Wojciech Pertkiewicz, prezes Jagiellonii Białystok, był dziś gościem WeszłoTV. W rozmowie przyznał, że prowadzony przez niego klub oczywiście liczy na jak najlepszy wynik i chce się bić o mistrza, ale ewentualne niepowodzenie nie będzie przyczynkiem do nerwowych ruchów.
– Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Plany, które założyliśmy sobie przed tym sezonem realizujemy z nawiązką, ale będziemy bronić naszej pozycji. Nie wyobrażam sobie mówić o ewentualnym rozczarowaniu, bo za tym idzie zwykle wyciąganie konsekwencji. Jak mógłbym zwolnić trenera Siemieńca, jeśli skończymy na przykład na piątym miejscu? – pytał retorycznie Pertkiewicz.
– Na pewno ogląda się lepiej Jagiellonię, ale skuteczniejszą o trzy punkty piłkę gra Śląsk. Zobaczymy, czy wygra otwarty futbol z atakami na bramkę przeciwnika, czy też górą będzie rozwaga i wyrachowanie trenera Magiery. Podoba mi się ta przemiana, która nastąpiła w naszej drużynie w ostatnich miesiącach. Gdy słyszę, że ludzie wybierający sobie jeden mecz w kolejce, najchętniej oglądają Jagiellonię, to bardzo się cieszę – przyznał prezes Jagiellonii.
W programie pojawiły się też konkretne pytania o konkretne oferty transferowe, które, jak się okazało, nie wpłynęły do klubu: – Naszym celem było nie doprowadzić do osłabienia zespołu. Naszym największym transferem przychodzącym, jest brak transferów wychodzących, poza oczywiście zaplanowanym od dawna Matysikiem. Nie było żadnych rozmów w sprawie odejścia z klubu Bartłomieja Wdowika – podkreślił Wojciech Pertkiewicz.
Program trwa, jesteśmy tutaj:
Fot. Newspix