Wszystko wskazuje na to, że 17 lutego 2024 roku dobiegnie końca telenowela pod tytułem „Czy doczekamy się pojedynku o unifikację tytułów w wadze ciężkiej?”. Wtedy bowiem Oleksandr Usyk (21-0, 14 KO) i Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) zmierzą się w Rijadzie o tytuły WBO, WBA, WBC oraz IBF. Jasne, ten pojedynek już kilka razy wykrzaczał się na poziomie negocjacji. Jednak dziś otrzymaliśmy jego oficjalne potwierdzenie. I to z obu stron, bowiem zarówno obóz Ukraińca jak i Brytyjczyka ogłosili to na zorganizowanej w tym celu konferencji prasowej.
Przypomnijmy, że pierwotnie w zamyśle szejków z Arabii Saudyjskiej było zorganizowanie mini-turnieju bądź gali, na której poza wymienioną walką wieczoru, wystąpiliby także Anthony Joshua (26-3, 23 KO) i Deontay Wilder (43-2-1, 42 KO). Wydarzenie to miało odbyć się 23 grudnia i… do niego dojdzie, jednak w nieco zmienionej formie. AJ oraz Bronze Bomber zawalczą dzień przed wigilią, lecz nie ze sobą, a po prostu w ramach jednej gali. Dodajmy, że gali bardzo mocno obsadzonej, gdyż pojedynki o mistrzowskie pasy stoczą tam Dmitrij Biwoł (21-0, 11 KO) w półciężkiej, oraz Jai Opetaia (23-0, 18 KO) w cruiser.
Dlaczego zatem w grudniu nie zobaczymy Fury’ego z Usykiem? Wszystko przez pojedynek Króla Cyganów z Francisem Ngannou (0-1). Walka, która dla mistrza świata federacji WBC miała być spacerkiem, okazała się prawdziwym wyzwaniem. Były czempion królewskiej dywizji w UFC postawił mu niesłychanie ciężkie warunki, a nawet zdołał położyć na deskach. Fury ostatecznie zwyciężył niejednogłośnie na punkty (95-94, 96-93, 94-95). Jednak jasnym stało się, że tocząc tak ciężki bój w ostatnich dniach października, Tyson nie wyrobi się z dojściem do odpowiedniej dyspozycji na przedświąteczny termin.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Na szczęście jednak, co się odwlecze, to nie uciecze. I bardzo dobrze, bo na tę walkę czekamy już ciut za długo. A na niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej – jeszcze dłużej. Ostatnim takim pięściarzem był Lennox Lewis, jednak legendarny The Lion zunifikował tytuły w 1999 roku, zatem jeszcze w erze trzech pasów. Brytyjczyk i Ukrainiec jako pierwsi będą mieli okazję zgarnąć pasy czterech federacji.
– Zestawmy ich ze sobą i zobaczymy, kto jest najlepszy. Wierzę, że wiem,kto jest najlepszy, ale jestem pewien, że druga strona myśli w podobny sposób o swoim człowieku – powiedział promotor Tysona Fury’ego Frank Warren.
Jego podopieczny zwracając się bezpośrednio do rywala zachował nieco mniej dyplomacji: – Zaliczysz dechy, skurwysynu! Ty miękka parówo! Uciekający króliku! Nie możesz mnie pokonać – krzyczał pięściarz z Wysp. – Nawet jeżeli pokonasz mnie we śnie, to lepiej się obudź i przeproś. Przy okazji, ukradłem ten tekst od Muhammada Alego, przepraszam.
Tyson Fury and Oleksandr Usyk get heated #RingOfFire | 17.02.24 | Riyadh, Saudi Arabia pic.twitter.com/xDzc4DiSk0
— Queensberry Promotions (@Queensberry) November 16, 2023
– Mam zamiar przemówić na ringu. Przyjacielu, przestałeś już paplać? – odpowiadał spokojnie Usyk, który nie dawał się wplątać w trash talkowe gierki oponenta.
I była to dobra taktyka, bo w nich Ukrainiec (i chyba każdy pięściarz na świecie) w starciu z Furym przegrałby z kretesem. Ale czy taki sam wynik pojedynku zobaczymy 17 lutego na ringu w Rijadzie? Tego nie bylibyśmy pewni – zwłaszcza po walce Fury’ego z Ngannou.
Jesteśmy natomiast przekonani, że ta walka przejdzie do historii boksu. Bo już na samą myśl o niej można poczuć dreszcz emocji. Oj tak, za trzy miesiące w wadze ciężkiej dojdzie do wielkich rzeczy.
Fot. YouTube
Czytaj więcej o boksie: