Reklama

Od wstydu do comebacku. Działo się w Neapolu!

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

29 października 2023, 23:12 • 3 min czytania 1 komentarz

Na początku powiedzmy sobie wprost: to, co Napoli pokazało w pierwszej połowie, nawet nie przypominało poziomu Serie A. Wyglądało to tak, jakby AC Milan przyjechał do średniaka z drugiej klasy rozgrywkowej, którego jedynym pomysłem na pokonanie Maignana jest strzał z okolic połowy w wykonaniu Raspadoriego. Nie mówiąc o defensywie, która powinna trzy lub cztery razy dostać w trąbę, a nie tylko dwa. Milan zmarnował kilka okazji, jeszcze nie wiedząc, jak duże będzie to miało znaczenie.

Od wstydu do comebacku. Działo się w Neapolu!

Kibice na stadionie mieli prawo nie dowierzać, że ci piłkarze w niebieskich koszulkach to jednak nie Napoli. Mistrzowie Włoch nie oddali żadnego celnego strzału, a na domiar złego nie po raz pierwszy dali się upokorzyć Olivierowi Giroud. Mogło to zaboleć podwójnie: Francuz w przeszłości uciszał już Stadio Diego Armando Maradona, a Milan w tym sezonie nie strzelał goli głową aż do dzisiejszego meczu. Giroud załadował w ten sposób dwie bramki w ciągu pierwszych 30 minut i wydawało się, że to będzie spotkanie jego imienia. Że tego wieczoru wszyscy na trybunach będą musieli zapomnieć o świętym Argentyńczyku na rzecz 37-letniego niszczyciela dobrej zabawy.

Napoli 2:2 Milan. Gospodarze potrafili wziąć się w garść

Ale mecz ma dwie połowy i tak już w tym sporcie bywa, że potrafią być od siebie bardzo różne. Nie było inaczej teraz: po przerwie Milan stracił sporo jakości, a Napoli wróciło do gry. I to w jakim stylu! Najpierw w 50. minucie kapitalny rajd z wykończeniem pod ladę wymyślił Politano, a później o piękny rzut wolny w 63. minucie postarał się Raspadori. Wymierzony w róg, w którym stał bramkarz, ale na tyle mocny, że naprawdę trudno było zdążyć z reakcją. Chciał Włoch tego trafienia do highlightsów od samego początku i je wywalczył. Brawo.

Stadion w tamtym momencie oszalał. Napoli zrobiło mocny comeback i wreszcie zaczęło wyglądać jak drużyna, która ma w genach wygrywanie i w której nie brakuje przecież świetnych piłkarzy. Na czele choćby z Piotrkiem Zielińskim, który miał ważny udział przy golu – wywalczył ten kluczowy stały fragment gry przed szesnastką dla Raspadoriego. Ogólnie zagrał nieźle, choć bez szału. W najważniejszych akcjach raczej stał z boku, to inni brali większą odpowiedzialność za ich napędzanie, kiedy już się ogarnęli w drugiej połowie. Z drugiej strony, Polak nie mógł zejść z boiska z poczuciem, że nie przyłożył ręki do remisu z Milanem.

Sprawiedliwy remis

A jeśli już mowa o rękach, tę wyłożył swoim rywalom Natan, kiedy na pięć minut przed końcem spotkania zarobił żółtą kartkę. Napoli nie miało już dostępnych zmian, obrońca gospodarzy osłabił swój zespół i Milan śmiało mógł przypuścić ostatnią szarżę. Słowo kluczowe: mógł, bo nie musiał. Nie widać było po ekipie gości, żeby chciała postawić wszystko na jedną kartę. Ba, to Napoli w końcówce potrafiło przyprzeć do muru. Gdyby Kvaratskhelia miał lepiej skalibrowany celownik w polu karnym, zapewne cieszyłby się z bramki na 3:2 strzelonej w ostatniej akcji meczu. Ale zamiast pokonać bramkarza po wypracowaniu sobie miejsca fajnym dryblingiem, trafił w jego nogę.

Reklama

Mimo wszystko, czy remis to sprawiedliwie rozstrzygnięcie? Wydaje się, że jak najbardziej. Milan wygrał pierwszą rundę, Napoli drugą. Trudno nawet bez wahania stwierdzić, kto może czuć się moralnym zwycięzcą. Niby to mogłoby być Napoli, bo wróciło z 0:2, ale jednocześnie nie da się zapomnieć, że pierwsza połowa gospodarzy to był wstyd. No a Milan wyjeżdża z terenu mistrza Włoch z punktem, czego nie można określać porażką. W każdym razie jedni i drudzy pokazali za mało, żeby wygrać, a w takim rozrachunku za małego bohatera spotkania i tak można uznać Giroud. Dublet z Napoli to nie byle co, dlatego to chyba największy wygrany tego wieczoru.

Napoli 2:2 (0:2) Milan

Politano 50′, Raspadori 63′ – Giroud 22′, Giroud 31′

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

1 komentarz

Loading...