Reklama

One nie boją się nikogo! Polki wyrwały Włoszkom bilety do Paryża!

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

24 września 2023, 22:23 • 3 min czytania 35 komentarzy

To już nie jest drużyna, która może zaskoczyć. Drużyna, która za kilka lat może być mocna. Słuchajcie, te dziewczyny już teraz są wielkie. Polskie siatkarki wczoraj pokonały mistrzynie olimpijskie. A dzisiaj kolejną potęgę, czyli Włoszki. A to oznacza jedno: w przyszłym roku zobaczymy je na igrzyskach olimpijskich w Paryżu!

One nie boją się nikogo! Polki wyrwały Włoszkom bilety do Paryża!

Zanim do gry ruszyły Biało-Czerwone, swój mecz rozegrały Amerykanki, które również biły się o awans na igrzyska. I jak się okazało: udało im się odnieść sukces. Zwycięstwo Stanów Zjednoczonych w czterech setach nad Niemcami oznaczało zatem, że bilet do Paryża pozostał jeden. I miał on trafić albo do Włoszek, albo do Polek.

Innymi słowy: zwycięstwo dawało dziś drużynie Stefano Lavariniego awans, a jakakolwiek porażka oznaczała jego brak. Czy jednak Włoszki faktycznie, czysto na papierze, stały w naszym zasięgu? Cóż, to drużyna, która w poprzednich latach rozprawiała się z Polkami wielokrotnie. Ale w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk brakowało jej Paoli Egonu. A więc jednej z najlepszych siatkarek na świecie, MVP Ligi Mistrzów czy mistrzostw świata.

Początkowo reprezentantki Italii za Egonu kompletnie jednak nie tęskniły. W ataku było zabójczo skuteczne. A jeszcze lepiej działał ich blok. Martyna Łukasik dostała w pierwszym secie tyle “czap”, że Stefano Lavarini nie miał wyjścia: musiał ją wysłać do kwadratu. Potem z boiska zeszła też Olivia Różański, ale jakiekolwiek zmiany jeszcze wtedy nie pomagały.

Reklama

Włoszki po prostu były bardzo mocne, inaugurującą partię wygrały do piętnastu. Ale taki wynik nieco zakłamywał rzeczywistość, bowiem Polki aż tak nie odstawały poziomem od rywalek. Musiały w końcu zacząć lepiej grać. No i zaczęły. Drugi set był już “na noże” (choć do jego połowy przewaga leżała jeszcze po stronie Italii). W końcówce liczył się wręcz każdy punkt. I doskonale wiedział o tym polski sztab, który w trakcie bardzo zaciętej akcji, przy stanie 25:24… poprosił o challenge.

To było zagranie “va banque”. Ale się opłaciło. Bo Włoszki, minimalnie bo minimalnie, ale dotknęły siatki. Z dominacji jednego zespołu szybko przeszliśmy zatem do remisu w setach.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

A potem zaczęliśmy dostrzegać pewien powtarzający się motyw. Przyjezdne grały bardzo dobrze przez większość seta. Ale im było bliżej decydujących akcji… tym bardziej pękały. Szwankowało ich przyjęcie, organizacja gry, a atak nie miał szans z polskim blokiem.

Widzieliśmy to jednak nie tylko my, ale same Włoszki. Reprezentantki Italii musiały zdawać sobie sprawę, że uciekły im nie jedna, a dwie partie. I nagle znalazły się w sytuacji, w której były zmuszone wygrać dwa sety z rzędu, aby awansować na igrzyska.

Co tu dużo gadać – nasze rywalki potrzebowały naprawdę wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Ale nie były w stanie. Nie przy tak grających Biało-Czerwonych. Bo podkreślmy, drużyna Stefano Lavariniego w pewnym momencie wyglądała już tak mocno jak we wczorajszym starciu z Amerykankami.

Reklama

O ile w drugim czy trzecim secie musiała sobie zwycięstwo wyrwać, tak w czwartym grała swoje. Nie miało znaczenia, że pierwszą partię nasze siatkarki przegrały do piętnastu. Nie miało znaczenia, że po drugiej stronie znajdowały się medalistki wielkich imprez. Biało-Czerwone dostrzegły, że bilety do Paryża są na wyciągnięcie ręki. I je sobie wyrwały! W przyszłym roku na igrzyskach olimpijskich nie zabraknie zatem reprezentacji Stefano Lavariniego. I to, proszę państwa, jest dla tego młodego zespołu po prostu wielkim sukcesem. Potwierdzeniem jego klasy, talentu i przede wszystkim charakteru.

Polska – Włochy 3:1 (15:25, 26:24, 25:23, 25:21)

Fot. Newspix.pl

Czytaj więcej o innych sportach:

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke
Polecane

Aaron Russell: Polacy są odporni na cierpienie. Widać to, gdy gra się z waszą kadrą [WYWIAD]

Jakub Radomski
3
Aaron Russell: Polacy są odporni na cierpienie. Widać to, gdy gra się z waszą kadrą [WYWIAD]

Komentarze

35 komentarzy

Loading...