Reklama

Komu wypada pozazdrościć juniorów, a kto ich w ogóle nie szkoli?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 czerwca 2015, 13:16 • 5 min czytania 0 komentarzy

Juniorzy Legii pewnie jeszcze świętują wczorajszy sukces,  a my przy okazji zakończenia sezonu postanowiliśmy przeanalizować najważniejszy aspekt w procesie szkolenia. Wnioski, które wyciągnęliśmy są jednak mało optymistyczne dla juniorskich mistrzów Polski.

Komu wypada pozazdrościć juniorów, a kto ich w ogóle nie szkoli?

PZPN robi wszystko, by nadać młodzieżowym rozgrywkom wysoką rangę. W parze z działaniami związku poszły reformy w UEFA, dzięki którym Legia zagra w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Do rywalizacji z Chelsea, czy Barceloną droga jest jednak daleka, bo warszawianie wstąpią na ścieżkę przeznaczoną dla krajowych mistrzów, a nie drużyn, których dorosłe zespoły wywalczyły prawo gry w fazie grupowej. Aby zagrać z czołowymi zespołami Europy, Legia będzie musiała przejść co najmniej dwie rundy. Jednak możliwość obejrzenia mistrza Centralnej Ligi Juniorów na tle rówieśników może dać nam odpowiedź, na jakim etapie szkolenia są adepci piłki z Warszawy.

Może, ale i nie musi. Wciąż powtarzamy, że prawdziwą miarą szkolenia nie są wyniki osiągane przez sekcje młodzieżowe, lecz liczba juniorów, którzy zaistnieją w dorosłej piłce. Dziś odsyłanie Bartłomieja Drągowskiego na mecz CLJ byłoby po prostu niepoważne, tym bardziej, że gość praktycznie nie pamięta, kiedy ostatni raz zagrał na poziomie juniorskim. Już mając 15 lat zaczął bronić w Młodej Ekstraklasie, a gdy te rozgrywki anulowano, nastolatek przebił się do III-ligowego zespołu rezerw. Jak widać, zawodnik, trenerzy i kierujący jego karierą ojciec doszli do wniosku, że lepiej jak najszybciej otrzaskać się z dorosłym futbolem – gdzie w polu karnym siermiężnie grający rywale z Kętrzyna, czy Morąga wręcz taranują – niż dalej rywalizować z rówieśnikami.

Juniorzy Jagiellonii w minionym sezonie ekstraklasy:

Bartłomiej Drągowski – 2547 minut

Reklama

Przemysław Mystkowski – 184 minuty

Karol Świderski – 173 minuty

ŁĄCZNIE 2904 minuty

O czołowych juniorów we Wrocławiu natychmiast zwrócił się Tadeusz Pawłowski. W swojej kadrze miał już Jakuba Wrąbla i Kamila Dankowskiego, ale szybko po rozpoczęciu pracy zorganizował casting dla nastolatków trenujących w Śląsku. Wyrównawcze zajęcia pod okiem trenera pierwszego zespołu najlepiej opłaciły się Maciejowi Pałaszewskiemu i Mariuszowi Idzikowi, których dokooptowano do dorosłej drużyny. Oprócz tego Pawłowski zarzucił sieć na grającego w III-ligowym Górniku Wałbrzych Michała Bartkowiaka i ściągnął do klubu Karola Angielskiego. Pawłowski o pracy z juniorami mógłby dywagować godzinami. Trener najbardziej utalentowaną młodzież trener od razu rzucił na głębszą wodę i kazał rywalizować w III lidze. Plan prosty – droga do pierwszego zespołu nie prowadzi przez drużynę juniorską, a rezerwy. Najpierw CLJ, później III liga, a następnie walka o miejsce w dorosłym Śląsku. Taką ścieżkę w minionym sezonie skutecznie pokonało czterech zawodników. Wrąbel dziś jest numerem dwa w bramce, Dankowski coraz mocniej naciska na Dudu, a gdyby nie poważna kontuzja, Michał Bartkowiak miałby pewne miejsce w meczowej osiemnastce.

Juniorzy Śląska w minionym sezonie ekstraklasy:

Jakub Wrąbel – 630 minut

Reklama

Kamil Dankowski – 495 minut

Karol Angielski – 141 minut

Michał Bartkowiak –  34 minuty

ŁĄCZNIE 1300 minut

Cofnijmy się o dwanaście miesięcy. Juniorzy Wisły chóralnie śpiewają, kto rządzi w Krakowie, a na boisku miażdżą rówieśników Cracovii. Finał CLJ kończy się zwycięstwem „Białej Gwiazdy” aż 10:0. Tomasz Zając strzela cztery gole, Kamil Kuczak zalicza hat-tricka, a Dominik Kościelniak bryluje na skrzydle. Dziś bohaterów tego spotkania na próżno szukać w ekstraklasie. Zając jesienią grał epizodycznie i powędrował na wypożyczenie do Głogowa, gdzie już czekał na niego Kościelniak. Kuczak z kolei cały sezon spędził w III-ligowych rezerwach Wisły. Natomiast „Pasy” doczekały się dwóch wartościowych zawodników w osiemnastce. Wynik finału obiegł kraj, a o bohaterach tamtego meczu jest dziś zdecydowanie za cicho.

Juniorzy Cracovii w minionym sezonie ekstraklasy:

Bartosz Kapustka 1024 minuty

Mateusz Wdowiak 497 minut

Krzysztof Szewczyk 16 minut

ŁĄCZNIE 1537 minut

Juniorzy Wisły w minionym sezonie ekstraklasy:

Brak.

Pomijając Cracovię, zatrważająco wygląda szkolenie w klubach, które kończyły sezon w grupie spadkowej. W drużynach Ruchu, Korony, Podbeskidzia i Górnika Łęczna nie znajdziemy juniorów, którzy w tym sezonie powąchali ekstraklasowe boiska. Bielszczanie rywalizują tylko w lidze śląskiej, a w dodatku nastoletni piłkarze mogą pomarzyć o grze w dorosłym zespole. O procesie szkolenia nie sposób mówić także w przypadku Górnika Łęczna. Na Lubelszczyźnie młodzież chętniej wybiera akademię przy Motorze Lublin. W Chorzowie najmłodszym regularnie grającym piłkarzem jest Michał Helik, ale on juniorem nie jest już od roku. GKS Bełchatów nieźle spisywał się w CLJ (6. miejsce w grupie wschodniej), a jedynym co doczekał się testu w ekstraklasie jest Dawid Flaszka.

Henning Berg w minionym sezonie rotował składem, ile wlezie, jednak udział juniorów w końcowym wyniku zespołu był mizerny. Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że niektórzy z nich byli wręcz wystawiani na odczepkę, aby trener mógł powiedzieć, że przecież ta uzdolniona młodzież gra w lidze. Weźmy takiego Roberta Bartczaka. 90 minut w spotkaniu z Ruchem w 14. kolejce i tyle w temacie. Czyli co, jednego dnia jest tak dobry, że stać go na rozegranie pełnego meczu w ekstraklasie, a już przez kolejne pół roku nie ma nawet możliwości, by wyjść na boisko w samej końcówce? Ciężko tu doszukać się logiki. Jeśli mielibyśmy podać nazwisko juniora, którego Berg bezsprzecznie chciał ogrywać, to wymienilibyśmy tylko Bielika. Zgodzicie się?

ZESTAWIENIE KLUBÓW WEDŁUG LICZBY ROZEGRANYCH MINUT JUNIORÓW (ROCZNIK 1996 I MŁODSI) W EKSTRAKLASIE:

1. JAGIELLONIA– 2904 minuty – Bartłomiej Drągowski (2547 minut), Przemysław Mystkowki (184), Karol Świderski (173)

2. LECH – 1967 – Dawid Kownacki (1692), Jakub Serafin (147), Jan Bednarek (128)

3. CRACOVIA – 1537 – Bartosz Kapustka (1024), Mateusz Wdowiak (497), Krzysztof Szewczyk (16)

4. ŚLĄSK – 1300 – Jakub Wrąbel (630), Kamil Dankowski (495), Karol Angielski (141), Michał Bartkowiak (34)

5. LEGIA – 881 –  Adam Ryczkowski (476), Krystian Bielik (180), Mateusz Wieteska (135), Robert Bartczak (90)

6. POGOŃ – 600 – Michał Walski (333),Kamil Wojtkowski (228), Marcin Listkowski (39)

7. ZAWISZA – 448 – Damian Ciechanowski (197), Jakub Łukowski (161), Korneliusz Sochań (90)

8. LECHIA – 397 – Adam Buksa (216), Damian Garbacik (180), Przemysław Macierzyński (1)

9. GKS BEŁCHATÓW – 90 – Dawid Flaszka

10. PIAST GLIWICE – 45 – Patryk Dziczek

Górnik Łęczna – brak

Górnik Zabrze – brak

Korona Kielce – brak

Podbeskidzie – brak

Ruch Chorzów – brak

Wisła Kraków – brak

Reasumując, nie jesteśmy za tym, by na siłę wystawiać do gry juniorów, bo grać przecież mają najlepsi. Dziś na równi – albo i ponad – z zawodnikami dorosłymi są tylko Drągowski, Kownacki, czy Kapustka. W ich przypadku nikt nie powie, że grają, bo mają fory u trenera. Z oszlifowania młodzieży dużo więcej powodów do zadowolenia mogą mieć na razie działacze Jagiellonii niż Legii.

MICHAŁ WYRWA

Najnowsze

Ekstraklasa

Majchrowicz o trzęsieniu w Vanuatu: Myślałem, że ziemia otworzy się pode mną

Szymon Piórek
4
Majchrowicz o trzęsieniu w Vanuatu: Myślałem, że ziemia otworzy się pode mną

Komentarze

0 komentarzy

Loading...