Stal Mielec na wyjeździe – weak. Stal Mielec na własnym stadionie – strong. Tak to na razie wygląda, choć słowo “na razie” byłoby lekkim niedopowiedzeniem. Mielczanie są bowiem niepokonani od ośmiu spotkań domowych, a teraz pierwszy raz od naprawdę dawna potrafili wygrać dwa mecze z rzędu. To jest dopiero wydarzenie. Oddali dwa celne strzały, strzelili dwa gole i ograli Radomiaka. Można? Można. Kto na efektywności Stali na trudnym terenie w Mielcu się pozna, ten wie, czym jest prawdziwy futbol.
A tak zupełnie serio: Stal warto docenić, że w tej chwili nie szura po dnie tabeli i nie jest chłopcem do bicia, jak można było zakładać przed sezonem. Osiem punktów po sześciu kolejkach to naprawdę nie jest zły wynik, a widać, że pewne rzeczy nie dzieją się z przypadku. Choćby w tym meczu ekipa trenera Kieresia najpierw wypunktowała Radomiaka prostymi środkami, czyli stałym fragmentem i kontrą, a potem umiejętnie broniła się przez drugie 45 minut. I to nie tak, że oglądaliśmy obronę Częstochowy. Zresztą, gdyby tak było, Stal zmarnowałaby potencjał, ponieważ…
Piłkarze Radomiaka w defensywie to jakiś stan umysłu.
Stal Mielec 2:0 Radomiak Radom. Mielczanie w gazie
Pokazali to dzisiaj, obserwując z wygodnych foteli, jak Stal ładuje im bramki w dość kuriozalnych okolicznościach. Najpierw Donis i Henrique zostawili Esselinkowi pas startowy w polu karnym. Nie wiemy, czy w tamtym momencie wykorzystali cały pasek energii i nie mieli siły na doskok, ale po wrzutce Getingera z rzutu wolnego obrońca Stali mógł zrobić wszystko. No i głupio było nie strzelić z tego gola. A tym bardziej, gdy stoi przed tobą tak niezdecydowany i bezjajeczny bramkarz jak Posiadała.
Potem inny gagatek, Luizao, nie docenił ambicji Gerstensteina. Myślał, że wzrokiem popchnie piłkę za linię boczną, ale nic z tych rzeczy. 18-letni wahadłowy nie dość, że dobiegł do futbolówki, to jeszcze na pełnym luzaku podciął piłkę nad pomocnikiem Radomiaka, pognał w kierunku bramki Posiadały i uderzył. Miał trochę farta, bo trafił w plecy Grzesika, jednak zrobił wiele, żeby szczęściu dopomóc. Fajny debiutancki gol w Ekstraklasie na fantazji, gratulujemy, choć gdyby mu to nie wpadło, koledzy chwilę później w szatni chyba urwaliby mu głowę. To była akcja 4 na 2 i to trwająca dobry kawał czasu, bo piłkarze z Radomia zapomnieli, że w piłce trzeba też bronić.
A gdy już przypomnieli sobie, jak się obudzić, szybciej zaatakować, włączyć wyższy poziom zaangażowania, okazało się, że Stal jest za mocna w defensywie. Wiemy, że to niby tylko Stal, ale nawet z takim zespołem trudno odrobić dwubramkową stratę, jeśli nie masz np. linii ataku Legii. A tu Henrique próbował udawać Lewandowskiego z Barcelony (cofka, przyjęcie, rozegranie, a potem sztuczka ze zniknięciem w polu karnym), co nie do końca się sprawdzało. A tu Castaneda trochę kopał się po czole, a tu Wolski nie potrafił wziąć ciężaru gry na siebie. Jedynie Semedo momentami trzymał poziom, ale to i tak było za mało. Na tyle mało, że największe zagrożenie z przodu robił lewy obrońca.
Radomiak jeszcze ma rezerwy, żeby stać się mocniejszą ekipą
No i mamy trochę pretensji do Radomiaka. Wydawało się, że to już na tyle ogarnięty zespół, że rywale pokroju Stali nie będą przeszkodą nie do przejścia. Tak powinno być, jeśli marzysz o punktowaniu na miarę miejsc 5.-6. w tabeli. Nie powiemy, że to wstyd, ale serio? Dać się ograć w taki sposób? Mamy wrażenie, że Radomiak to na razie case podobny do Zagłębia Lubin. Ot, wciąż drużyna niestabilna, mająca problem z podtrzymaniem dobrej serii przez kilka tygodni. A przecież mogło być trzecie zwycięstwo z rzędu.
Może będzie lepiej, gdy do optymalnej formy i wyjściowego składu wróci Rocha. Między nim a Henrique widać różnicę w jakości, choć nie da się wykluczyć opcji, że czasami będą grali razem. Szczególnie, gdy brakuje miejsca w środku pola na małą grę Wolskiego i Alvesa z nisko postawioną defensywą. Wtedy przydaje się wrzutka, wrzutka i jeszcze raz wrzutka. Nie zawsze uda się zagrać czegoś fajniejszego z kombinacją po ziemi. Proste środki to narzędzia do strzelania goli takie jak inne. Stal dzisiaj je wykorzystała. Radomiak musi nad tym popracować, żeby być zespołem bardziej wszechstronnym z lepszymi reakcjami na różne fazy meczu.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Czy Kerk będzie gwiazdą Ekstraklasy?
- Ach, gdyby Legia miała obronę Rakowa, a Raków atak Legii…
- Trela: Cmentarzysko trenerów. Dlaczego Wisła Kraków jest żywiołem nie do okiełznania
Fot. Newspix