Reklama

Legia zabłądziła w puszczy

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

13 sierpnia 2023, 20:31 • 3 min czytania 185 komentarzy

Puszcza Niepołomice dopiero zaczyna swoją przygodę z Ekstraklasą, ale już wzbudza sympatię – pomijając kolejnych ligowych rywali. Po dwóch bolesnych porażkach szybko wyciągnęła wnioski, nikt tam nie spanikował, władze klubu są otwarte i chętnie rozmawiają, a w ósmą rocznicę swojej pracy w niepołomickiej ekipie ogłoszono przedłużenie kontraktu Tomasza Tułacza. Uczczono tę okoliczność godnie, bo remisem z Legią.

Legia zabłądziła w puszczy

Na papierze w ogóle nie powinno być tematu, mimo że Kosta Runjaic starał się rotować składem i kilku ważnych piłkarzy zaczęło na ławce, a inni szybko zeszli (Wszołek, Jędrzejczyk). Puszcza pokazała jednak, że będąc jeszcze bardziej ostrożna z odkrywaniem się – co gubiło ją w Łodzi i Białymstoku – do bólu konsekwentna i efektywna w swoich lepszych momentach, może napsuć krwi każdemu. Na ile punktów się to przełoży, zobaczymy, nadal nie postawilibyśmy zbyt wiele na utrzymanie małopolskiego beniaminka, ale wcale nie musi on zacząć godzić się z losem po pierwszej rundzie, na co wielu się nastawiało – w tym niżej podpisany.

Puszcza Niepołomice – Legia Warszawa 1:1. Stały fragment i gol

To oczywiste, że Puszcza z Legią głównie się broniła i utrudniała jej życie. To oczywiste, że koniec końców Legia miała więcej sytuacji, choć nie sposób stwierdzić, że to była okazja za okazją. Puszcza po prostu inaczej grać nie może jeśli nie chce wysoko przegrywać. Ma dopracowane niemal do perfekcji stałe fragmenty, więc niech z tego korzysta. I tak też było dziś. Po wyrzucie z autu podwójnie zawalił Augustyniak – najpierw posłał świecę w powietrze, potem odpuścił pojedynek główkowy z Zapolnikiem – i Sołowiej wyskakując zza pleców Wszołka sprawił, że w Krakowie zapachniało wielką sensacją.

Sołowiej ma wyczucie pod bramką rywala. Przez półtora roku w pierwszoligowej Puszczy zdobył dziewięć bramek, a po awansie ma już na koncie dwa trafienia. Zaskakujący rozwój zawodnika, którego sprowadzano po rundzie na ławce w Tychach. 34-letni stoper pokazał też, że potrafi się wywiązywać ze swoich podstawowych obowiązków, że wspomnimy wybicie piłki sprzed bramki w samej końcówce, gdy chciał do niej dopaść Tomas Pekhart.

Puszcza na remis nie może narzekać, ale gdyby Mesanović odrobinę inaczej trącił piłkę, ta odbijając się od słupka mogłaby wpaść do siatki zamiast wyjść w boisko. Znów w tej sytuacji nie popisał się Augustyniak, a i Hładunowi zabrakło zdecydowania. Runjaic zdecydował się na zmianę między słupkami, tłumacząc, że Kacper Tobiasz potrzebuje chwili wyciszenia i złapania dystansu, ale nie da się dziś znaleźć istotniejszych pozytywów po stronie Hładuna. Pracy miał bardzo mało, przy golu nie zawinił, za to we wspomnianej akcji nie zrozumiał się z Augustyniakiem.

Reklama

Męki gości

Legia? Daj pan spokój. 75 minut potwornego męczenia buły, zamulania i bicia głową w mur. Gol wyrównujący fartowny, bo Josue wrzucał, ale Rosołek raz się dziś przydał, gdy nie sięgnął piłki, czym zmylił Kewina Komara, który tak czy siak powinien zrobić więcej. Wcześniej Komar mógł Rosołkiem zdobyć bramkę dla Legii, ale miał szczęście. Za swoje niepewne interwencje zrewanżował się w ostatnim kwadransie, kiedy dwukrotnie dobrze reagował po strzałach Guala. Tylko w ostatnim kwadransie kibice Puszczy mogli mieć poczucie, że Legia naprawdę jest w stanie pokazać coś ciekawszego w ofensywie.

Jeżeli Runjaic chce szukać pozytywów, to ewentualnie w kolejnym niezłym występie Makany Baku. Wreszcie jego forma zwyżkuje.

Kolejny pucharowicz szybko pokazał, jak trudno łączyć ligę z graniem w Europie. W czwartek przekonamy się, czy w kolejnych tygodniach nadal będzie to zmartwieniem Legii. Oby tak.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Reklama

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

185 komentarzy

Loading...