Reklama

Huczny debiut Kittela – kolejna oznaka normalności

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

26 lipca 2023, 23:15 • 3 min czytania 55 komentarzy

Mamy go! – krzyknął w samolocie szykującym się do lotu do Tallinna właściciel Rakowa Częstochowa Michał Świerczewski. Go, czyli Sonny’ego Kittela, dzięki któremu nieco ponad tydzień później pod Jasną Górą mogą wrzasnąć: – Mamy to!

Huczny debiut Kittela – kolejna oznaka normalności

Zgodnie z informacjami Przeglądu Sportowego, Kittel – 201 występów w 2. Bundeslidze, 57 goli, 60 asyst – w ogóle dał się namówić na podpisanie kontraktu z klubem spod Jasnej Góry przede wszystkim ze względu na wizytę Świerczewskiego w Niemczech.

Od kiedy pracuję w klubie, to Michał nie spotykał się z piłkarzem przed podpisaniem kontraktu. Po wyjeździe do Hamburga szanse na transfer wzrosły do 70-80 proc. – mówił dyrektor sportowy Robert Graf.

I udało się. Jeden z liderów czołowej ekipy drugiej ligi niemieckiej, którą od lat kilka kroczków dzieliło od awansu, trafił do Ekstraklasy. Taki zawodnik! Jeszcze nie dziad, bo dopiero 30-latek. Żaden rezerwowy, w ubiegłym sezonie 33 mecze, sześć bramek i siedem ostatnich podań. Z lepszymi ofertami, jako że w Arabii Saudyjskiej czy Turcji w najgorszym wypadku można zarobić więcej niż w Polsce, a i poziom sportowy pewnie wyższy. I trafił do Ekstraklasy…

Biorąc pod uwagę historię takich ruchów, momentalnie zapala się lampka ostrzegawcza – o co chodzi? Chleje jak Ulrich Borowka czy Oleg Salenko? Został już mocny tylko w gębie jak Jewhen Konoplanka? Goni dawną formę jak Eduardo, Nacho Novo czy Miroslav Stoch? Co z nim nie tak?

Reklama

Bo coś musi być, prawda?

A może nie?

Może jakimś cudem chce jeszcze coś ugrać u nas, trochę jak Lukas Podolski (choć wiadomo, że w tym wypadku ogromne znaczenie miał sentyment)?

Może tym razem wszystko potoczy się… normalnie, czyli za bardzo dobre pieniądze po prostu zatrudniono bardzo dobrego piłkarza, bez żadnego „ale”?

Po debiucie Niemca polskiego pochodzenia można wierzyć, że właśnie tak się stało. Że normalność czuje się w naszej lidze coraz swobodniej. Jeszcze nie zostaje na stałe, ale już dostała szufladę w komodzie, miejsce na przybory toaletowe i swój komplet kluczy. Niech wpada, kiedy ma ochotę.

Reklama

Bo oznaką normalności było zatrudnienie Dawida Szwargi w miejsce Marka Papszuna, ponieważ choć zastępca mało doświadczony jako „jedynka”, po dwóch latach w klubie doskonale zna drużynę i daje gwarant kontynuacji. Ewolucja, nie rewolucja. Oznaką normalności były letnie transfery i sprowadzenie Łukasza Zwolińskiego, Kamila Pestki, Adnana Kovacevicia czy Johna Yeboaha. Wzmocnienia po mistrzostwie, nie. osłabienia. Oznaką normalności była reakcja na poważny uraz kluczowego zawodnika – Iviego Lopeza – i poszukiwania zastępstwa aż do znalezienia i namówienia Kittela. Wypadła gwiazda to patrzymy w niebo i szukamy następnej, a nie korzystamy z tego jako wymówki na wypadek niepowodzeń. Wreszcie oznaką normalności był gol 30-latka w premierowym występie.

Nie, że ofensywny pomocnik wszedł i nagle odmienił grę Rakowa, ale w odpowiednim momencie zrobił to, po co go sprowadzono do Częstochowy. Przyjął, huknął, dał zwycięstwo. Tak jak powinno być. Gwiazda 2. Bundesligi wchodzi i uderza jak gwiazda 2. Bundesligi. Nie wali po okolicznych drzewach, nie opowiada o konieczności adaptacji, nie wkurza się na niezrozumienie. Wchodzi i robi robotę.

Jo chciałem ta drużyna pomagać – powiedział na antenie TVP Sport jeszcze łamaną polszczyzną.

I pomógł.

I być może – bo jednak jeszcze za wcześnie na kategoryczne oceny – Kittel będzie przykładem dla reszty Ekstraklasy, że warto ryzykować, bo to ryzyko może się opłacić. Bez tego ryzyka Świerczewskiego Raków leciałby do Baku z remisem, co w pozycji zdecydowanego faworyta stawiałoby gospodarzy, a dzięki wygranej 3:2 po kapitalnym trafieniu Kittela mistrzowie Polski są w mimo wszystko sporo lepszej sytuacji.

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Niemiec może stanowić dowód, że w naszej lidze też może być normalnie i np. za bardzo dobre pieniądze ktoś będzie bardzo dobrze grał. Jednak.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

55 komentarzy

Loading...