Zasłużony trener Henryk Kasperczak uległ poważnemu wypadkowi. Na łamach “WP Sportowe Fakty” opowiedział, z jakimi problemami zdrowotnymi obecnie się zmaga.
– Przemieszczam się głównie na elektrycznym wózku inwalidzkim. Czasem też wspomagam się “balkonikiem” idąc do ubikacji lub pod prysznic. Gdy usiądę, to jest OK, mogę się umyć. Wypadek był bardzo niebezpieczny. Lewa strona mojego ciała wygląda tak, jakbym się opalił – tyle wyskoczyło mi krwiaków i siniaków. Na plecach, na nodze. Wszędzie. Straciłem dużo krwi. Najtrudniej jest w nocy. Nie biorę tabletek na sen, bo muszę przyjąć w łóżku odpowiednią pozycję. Mam zakaz krzyżowania nóg, spania na bokach, choć całe życie tak właśnie układałem się w łóżku. Wszystko najlepiej się goi, gdy leżę na plecach. W nocy często budzi mnie ból. Tabletki puszczają około północy i głównie trwam w półśnie. To moja najpoważniejsza kontuzja w życiu – opowiedział na łamach “WP Sportowe Fakty” Henryk Kasperczak, były trener m.in. Wisły Kraków, Metz czy takich reprezentacji jak Tunezja czy Mali.
Jeszcze pod koniec maja zasłużony szkoleniowiec gościł na gali Ekstraklasy. Niespełna miesiąc temu 76-latek doznał jednak groźnego wypadku, w którego wyniku złamał nogę i żebra. Obecnie przebywa w specjalistycznym ośrodku rehabilitacji, gdzie dochodzi do zdrowia. Potrwa to jednak wiele tygodni.
– Najgorzej jest z kością udową, którą złamałem. Co gorsza – opierała się na niej proteza miednicy i pękła podczas wypadku. Osiem lat temu wstawiłem sobie sztuczną, z tytanu, bo moja była już kompletnie zniszczona. Gdy teraz lekarze ją wymieniali, to musieli uciąć kawałek kości z uda, by to wszystko ustawić. Na razie nie mogę postawić lewej stopy na podłodze. Jestem w takim wieku, że na poprawę trzeba poczekać dłużej. Najgorsze, że człowiek musi tylko siedzieć albo leżeć – dodał Kasperczak.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ograł Polskę, trafi do Ekstraklasy. Piłkarz z Mołdawii bliski transferu do naszej ligi
- Kim jest polski skaut PSV? Najlepiej wiedzą na komendzie…
- Fatalne przejęzyczenie: level Motor Lublin. Feio, Jakubas i historia pewnej umowy
Fot. Newspix