Reklama

Kto w Ekstraklasie gwiżdże najlepiej, a kto do dupy?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 maja 2015, 20:07 • 7 min czytania 0 komentarzy

Po pierwsze: uznany gol Dawida Kownackiego w meczu Lech-Jagiellonia. Uznany, pomimo dwumetrowego spalonego. Po drugie: uznana bramka Tomasz Jodłowca w spotkaniu Śląsk-Legia. Uznana, pomimo ewidentnego faulu Sa na Celebanie. Po trzecie: nieuznany gol Flavio Paixao w meczu z Lechem. Gol zdobyty w sposób prawidłowy. Po czwarte: karny w ostatniej minucie spotkania Legia-Jagiellonia. Kontrowersyjny. To cztery powody, przez które dużo mówi się o sędziach w ostatnich dniach. Dużo za dużo. Sędziowie – podobnie jak pieniądze – lubią ciszę.

Kto w Ekstraklasie gwiżdże najlepiej, a kto do dupy?

W Ekstraklasie jest ich aktualnie dwunastu. Mowa tylko o głównych, bo jak wiadomo każdy z nich ma pod sobą asystentów. Jednak to główny firmuje swoją twarzą cały team, to do niego należą ostateczne decyzje. Jak ich oceniamy? Być może to w tej chwili niepopularny pogląd, ale populizmu szukajcie gdzie indziej – według nas ogólna ocena poziomu sędziowania w Ekstraklasie, nawet pomimo ostatnich wydarzeń, powinna być pozytywna. Mówiąc inaczej, polscy sędziowie ligowi są w swojej profesji lepsi, niż ligowi piłkarze w swojej. Już widzimy waszą pianę na ustach, ale nie widzimy za to nic nieprawdziwego w tym stwierdzeniu.

Wszystkie te mniej lub bardziej poważne rozważania na temat sędziowania, sprowokowały nas do zrobienia rankingu arbitrów Ekstraklasy. Kryteria? Nasza średnia not i dioptrie Andrzeja Kałwy były pewnym drogowskazem, ale nie były decydujące. Liczył się przede wszystkim tzw. całokształt twórczości. Co? Że mocno subiektywny wskaźnik? Oczywiście, możecie się nie zgadzać.

12. PAWEŁ GIL

Reklama

Sprawca ostatniego zamieszania. Nasza ocena tego arbitra? Dobra polecimy klasykiem, tylko powiedzcie, czy można przeklinać? OK, jest kurwa słaby. Nie tendencyjny, choć niektórzy daliby sobie za to uciąć rękę, a słaby. A jeśli nas pamięć nie myli – był moment, w którym Gil był numerem dwa jeśli chodzi o polskich sędziów na arenie międzynarodowej. I było to chyba całkiem niedawno. A my już sześć lat temu pisaliśmy, że do gwizdania na najwyższym poziomie nadaje się jak – nie przymierzając – Michał Gliwa na bramkarza reprezentacji Polski. Później głównie przypominaliśmy mu, by zabierał pampersa na mecz.

11. ADAM LYCZMAŃSKI

Niby nie sędziował w tym sezonie w Ekstraklasie zbyt wiele (ledwie 5 spotkań), ale swoje zdążył już wypaczyć. To on gwizdał ostatni mecz Śląska z Legią. Od zawsze wywoływał bardzo wiele kontrowersji, zdarzało mu się chadzać na wojny (swego czasu walczył słownie z Koroną Kielce). Zdarzało mu się również gwizdać mecze z 10-kilogramową nadwagą. I to właśnie w takim stanie miał… reprezentować Polskę na świecie. OK, to stare dzieje. Teraz sporo mówiło się o jego powrocie do gwizdania – Zbigniew Przesmycki dał mu druga szansę, bo w jego opinii arbiter na nią solidnie zapracował. Nieco inaczej oceniało go chyba środowisko niższych lig. Na dziś wydaje się, ze odkurzenie tego nazwiska było błędem.

10. JAROSŁAW PRZYBYŁ

Reklama

Trzy występy skandalicznie słabe (GKS–Piast w 6. kolejce, Legia-Jagiellonia w 20. i Lech-Korona w 27. serii gier), kilka słabych/przeciętnych, lecz średnio w co drugim meczu gwiżdże tak, że naprawdę nie wstyd przeprowadzać transmisję z tych spotkań. Pytanie, czy to satysfakcjonujący rezultat. Styl pracy Przybyła, który polega na tym , by nie rzucać się w oczy, nam się podoba, ale jeśli mamy być szczerzy – nie protestowalibyśmy, gdyby pojawił się młody arbiter, który mógłby go zluzować. Z braku laku, może być. A w sobotę posędziuje mecz Pogoń-Legia, odważna decyzja.

9. KRZYSZTOF JAKUBIK

Wieżowiec. Prawie dwa metry wzrostu, ale szczerze mówiąc zasada: „z góry widać lepiej”, raczej nie ma w tym wypadku zastosowania. A jeśli ma, to Jakubik dość skrzętnie to ukrywa. Tak jak w Ekstraklasie jest wielu piłkarzy, których określamy mianem solidnych ligowców, ale perspektyw na coś więcej raczej nie mają, tak Jakubik jest takim solidnym ligowcem wśród sędziów. Faktem jest jednak, że nie wszyscy mają o nim tak dobre zdanie jak my. Na przykład dla Franciszka Smudy to „kaleka jak skurwesyn”.

8. MARIUSZ ZŁOTEK

Gdybyście przeprowadzili sondę wśród wszystkich klubów Ekstraklasy, pytając w niej czy sędzia Mariusz Złotek ma wystarczające umiejętności na gwizdanie w tej lidze, to zapewne w połowie z nich zabiliby was śmiechem. Złotek w kilku miejscach ewidentnie podpadł. Jednak druga połowa odpowiedziałaby, że to przyzwoity arbiter. Szału nie ma, ale jest stabilnie. Mamy tylko wrażenie – być może mylne – że częściej powinien puszczać grę, bo teraz mógłby aplikować na stanowisko aptekarza.

7. DANIEL STEFAŃSKI

Przyzwoity, na pewno mieści się w kategorii „średnia krajowa”, jeśli chodzi o błędy wpływające na losy spotkania. W tym sezonie miał okres, w którym nie pozwolił nam się nudzić przy pracy nad niewydrukowaną tabelą, ale chyba już wrócił na właściwe tory. Doszło nawet do tego, że zasadnym wydaje się być pytanie – czy stać go na jeszcze więcej? Finał Pucharu Polski pokazał, że można mu powierzyć mecz podwyższonego ryzyka.

6. TOMASZ MUSIAŁ

Jak twierdzą nasi eksperci, zaliczył zjazd na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Mówiąc o absolutnej czołówce polskich arbitrów, nie należy już używać jego nazwiska. A szkoda, bo był moment, w którym wydawało się, że ma papiery na bycie gwiazdą. W naszej ankiecie „Weszło z butami” pytamy się ligowców o nazwisko sędziego, z którymi poszliby na piwo. Niemal każdy wskazuje na Musiała. Ma dobry kontakt z zawodnikami – niektórzy zarzucają mu nawet, że za dobry, ale nie dajmy się zwariować. Nie zmienia to jednak faktu, że jego liberalne podejście do prowadzenia zawodów czasami irytuje, bo zdarzają się spotkania, które wymykają mu się spod kontroli. Sam widzi też inną słabszą stronę: – Generalnie, moim największym mankamentem jest ocena poważnych, rażących fauli. Wiem, że mam z tym problem. Głowa często od razu ucieka mi za piłką, zamiast zatrzymać się na kilka milisekund, zobaczyć co stanie się po wślizgu. Z tym mam ogromne problemy – mówił w wywiadzie dla Weszło.

5. MARCIN BORSKI

Skojarzenia? Był na pierwszej “Liście Fryzjera”, za co musieli przepraszać go dziennikarze “Przeglądu Sportowego”. Kiedyś miał zlecieć z ligi, ale dziwnym trafem ktoś pomylił się przy obliczaniu średniej not sędziowskich. Jako były pracownik KGHM-u sędziował ważne mecze Zagłębia Lubin. Czwarte skojarzenie – a tak naprawdę pierwsze, ale chcieliśmy budować napięcie – średni sędzia. Tak generalnie, bo gwoli ścisłości trzeba przyznać, że akurat w tym sezonie jest w całkiem niezłej formie.

4. BARTOSZ FRANKOWSKI

Ma 28 lat i choć od momentu debiutu w Ekstraklasie trochę czasu już minęło – wciąż posiada łatkę młodego-zdolnego, największego prymusa w całej klasie. Według wielu obserwatorów w przyszłości ma szansę, by być twarzą nowego pokolenia polskich sędziów. Przesłodziliśmy? Macie rację, Frankowski ostatnio zdecydowanie spuścił z tonu. Najbardziej na pieńku z sędzią z Torunia mają ludzie Legii Warszawa. Nerwy puściły im po spotkaniu z Lechią, gdy wyrzucił z boiska Ondreja Dudę. Jak twierdzi Słowak, arbiter, który zbyt często gwiżdże legionistom, tylko na to czekał… To oczywiście absurd, ale faktem jest, że drogi Frankowskiego i Legii krzyżują się dość często. W tym sezonie stało się tak już 10 razy. Nie zawsze spotkania te kończyły się dobrze dla Legii, ale to raczej nie wina sędziego. Frankowski sędziuje w Europie, m.in. w rozgrywkach Młodzieżowej Ligi Mistrzów. Najbardziej irytująca cecha? Czasami rozpaczliwie i zupełnie niepotrzebnie buduje swój autorytet wśród piłkarzy kartkami.

3. TOMASZ KWIATKOWSKI

Kilka wyników mu zweryfikowaliśmy w niewydrukowanej, ale i tak zalicza się do krajowej czołówki, jest jednym z tych „dobrych” gości. Poza tym naprawdę ciężko coś o nim napisać. Musimy podkreślić, że to w przypadku sędziów zaleta. W Kwiatkowskim nie widzimy materiału na gwiazdę i pewnie nią nie zostanie, ale o kontrakt na najbliższe lata zdecydowanie nie powinien się martwić. Choć hajsu za regularne gwizdanie na pewnym poziomie w Europie zapewne szkoda…

2. PAWEŁ RACZKOWSKI

Jak to się mawia – z twarzy jest podobny zupełnie nikogo. Nie rzuca się w oczy, nie ma jakiegoś większego rozgłosu wokół jego osoby i – nawiązując do wstępu – chyba ciężko o większy komplement w stosunku do sędziego piłkarskiego. Jako jedyny spośród wszystkich arbitrów ma u nas notę powyżej pięciu (dokładnie 5,08). Ciężko sobie przypomnieć spotkanie, które zawalił. Ostatni poważny błąd to chyba nieuznana bramka Ubiparipa w szóstej kolejce w meczu Lech-Ruch. Ostatnio przebywał poza krajem (trochę szkoda), bo sędziował mecze mistrzostw Europy do lat 17. I tu duży sukces – Komisja Sędziowska UEFA zdecydowała, że poprowadzi finał tej imprezy. Już depcze Szymonowi Marciniakowi po piętach.

1. SZYMON MARCINIAK

Bez dwóch zdań, gwiazda numer jeden wśród polskich arbitrów. Zbigniew Przesmycki pytany o jego potencjał, mówi nawet o finale Mistrzostw Świata. Na razie posędziował ćwierćfinałowy mecz Ligi Europy pomiędzy Dynamem Kijów a Fiorentiną, a wcześniej m.in. cztery spotkania Ligi Mistrzów. Ma duży apetyt na wyjazd na Mistrzostwa Europy do Francji, ale też solidne podstawy, by na to liczyć. Zdarzyło mu się parę słabszych momentów w tym sezonie, szczególnie podpadł kibicom Lechii Gdańsk, ale umówmy się – to i tak najwyższa półka. A na Wybrzeżu protesty, że ma gwizdać z w meczu z Lechem… Bądźmy poważni.

Przygotował Mateusz Rokuszewski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Bartosz Lodko
3
Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...