Już w przyszłym tygodniu może dojść do zmiany na stanowisku prezesa Ekstraklasy SA. Przesądzone wydaje się, że Bogusława Biszofa zastąpi Dariusz Marzec, który od października był dyrektorem wykonawczym Legii Warszawa.
Kim jest Marzec, osoba, od której w polskiej piłce w najbliższym czasie będzie sporo zależało? Być może ważną informacją dla wielu czytelników będzie to, że mimo iż w ostatnich miesiącach pracował w Legii, to nie jest kibicem tego klubu. Urodził się w Stalowej Woli, ukończył Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie. Do piłki trafił niedawno: wcześniej robił karierę przede wszystkim w firmie L’Oreal, w której przeszedł przez wiele szczebli, później był przez trzy lata country managerem Monster Energy Drink. Jeśli ktoś chce więcej szczegółów, to znajdzie na portalu linkedin.com.
Ciekawi jesteśmy, jak tego kandydata przyjmie reszta klubów. Bo jakimkolwiek fachowcem byłby Marzec, jednak nie uciekniemy od tego, że w pewnym sensie Legia będzie miała zarówno prezesa Ekstraklasy SA, jak i przewodniczącego rady nadzorczej (Maciej Wandzel, współwłaściciel klubu z Łazienkowskiej). To znacząca kumulacja władzy w jednych rękach. Druga strona medalu: Legia też ma interes w tym, by polska liga była jak najsilniejsza i generowała jak największe przychody, więc jeśli postanowiła rzucić kogoś na „inny odcinek robót”, to nie po to, ESA splajtowała. Wszyscy jadą na tym samym wózku.
Bogusław Biszof prezesem Ekstraklasy SA był przez blisko trzy lata. I trzeba mu oddać, że nie były to zmarnowane trzy lata.