Romelu Lukaku w końcu się przełamał – nie opłatkiem z kolegami – a w meczu o stawkę. Belg wchodząc z ławki rezerwowych, zdobył zwycięskiego gola w starciu z FC Porto i przybliżył Inter Mediolan do awansu do ćwierćfinału. W ostatnich tygodniach był mocno krytykowany, a dziś jest bohaterem. Los bywa przewrotny.
Przed tym spotkaniem – licząc wszystkie rozgrywki – Lukaku miał tylko trzy gole na swoim koncie w tym sezonie. Fakt, przez długi czas leczył różne kontuzje, ale gdy grał, to po prostu zawodził. Wiele pisało się o tym, że po powrocie z Chelsea wrócił do Interu wrak, a nie gość, który strzelał ponad 20 goli na sezon. Dziś znowu jest królem Mediolanu.
Inter Mediolan – FC Porto 1:0. “Smoki” postawiły twarde warunki.
Choć trzeba zaznaczyć, że to jego wejście na boisko w miejsce Edina Dżeko nie było obiecujące. Wydawało się, że sobie nie radzi w pojedynkach z 40-letnim Pepe. Nie dochodził do wielu piłek. Dawał się przepychać i zastawiać. A jednak w tym najważniejszym momencie Belg zdołał załadować futbolówkę do siatki. Na raty, ale trafił. Najpierw z szóstego metra z główki obił słupek, ale szybko i przytomnie złożył się do dobitki, po czym wywołał szał na trybunach stadionu Giuseppe Meazza.
Do tego momentu to nie był jego sezon. Na mundialu się skompromitował, jeśli chodzi o zmarnowane sytuacje w starciu z Chorwacją. Wrócił do Interu, przydarzyły mu się kolejne urazy, a po rehabilitacji bardzo długo wracał do siebie. Przybrał sporo na wadze. Obecnie waży 103 kg. Do tego dalej ma wielkie ego. W meczu z Sampdorią w ostrych słowach zwyzywał na boisku Nicolo Barellę. – Przestań, wystarczy tych rąk! Nie rób tak, to nie jest dobre! To obraźliwe! Dosyć! Dosyć! Pierdol się! Skurwysynu!
Stał się irytującym piłkarzem, który wymaga niestworzonych rzeczy od kolegów, a sam nie dociąga formą. Dziś się zrehabilitował, bo strzelił zwycięskiego gola, ale dalej było widać w jego grze sporo wad. Miał dobre sytuacje ku temu, żeby ten jego dorobek był bardziej okazały. A sam Inter byłby jeszcze w lepszej sytuacji przed rewanżem.
Świetna forma bramkarzy. Kontrowersja w pierwszej połowie?
Czy w pierwszej połowie należał się rzut karny dla Interu? Do piłki stykowej zmierzają Matteo Darmian i Galeno. Na powtórkach widzimy, że to Włoch pierwszy trafił w futbolówkę, a Brazylijczyk był delikatnie spóźniony i kopnął zawodnika Interu. Gwizdek sędziego Jovanovicia milczał. VAR nie interweniował. W studiu Polsatu Tomasz Hajto nie krył poirytowania i wprost mówił: – Sędziowie, którzy siedzą w wozie VAR ewidentnie są ślepi, jeśli nie widzą tu faulu na Darmianie. Niezrozumiała decyzja.
#InterPorto – #Darmian arriva prima di #Galeno che calcia l’avversario e non il pallone. Le cose sono due: o #Jovanovic lo ha visto in campo e fischia rigore oppure non lo ha visto e il Var doveva richiamarlo @calciomercatoit pic.twitter.com/tXJCZwo0pZ
— Maurizio Russo (@maugirzio_russo) February 22, 2023
W studiu Amazon Prime Calcio ocenił tę decyzję sędziów Gianpaolo Calvarese, czyli były włoski arbiter piłkarski, który powiedział, że jego zdaniem nie była to czarno-biała sytuacja i zaznaczył, że nie mógł tu interweniować VAR. – Złożona akcja, najważniejsze jest to, kto dojdzie pierwszy do piłki, a tym zawodnikiem był Darmian. Galeno go uderza i w takim układzie jest to rzut karny. Jednak uderza go w przedni but, dla mnie to na 60% jest karny, zatem VAR nie może interweniować. Gdyby Galeno kopnął Darmiana w goleń nie byłoby wątpliwości.
Vi rendete conto di cos’ha detto #Calvarese sul contatto di #Darmian? Rigore o no, ci ha rifilato una supercazzola da Guinness dei Primati, tutto e il contrario di tutto, rigore al 60%, caviglia, scarpino, da VAR, non da VAR, qui sì, per l’UEFA no.
Livello infimo.#InterPorto pic.twitter.com/4c2HCTT6cA— Paolo Ziliani (@ZZiliani) February 22, 2023
Mimo że oglądaliśmy w tym spotkaniu tylko jednego gola i to w końcówce, należy zaznaczyć, że był to bardzo dobry mecz. Mogliśmy podziwiać piękne akcje obu zespołów, jak i kapitalne interwencje dwójki bramkarzy. Diogo Costa na linii bronił prawie wszystko i do tego w fenomenalnym stylu (szczególnie strzał tyłem głowy Bastoniego z kilku metrów w końcówce pierwszej połowy). Z kolei Onana popisał się wyśmienitą podwójną interwencją, zatrzymując uderzenia zawodników Porto z bliskiej odległości.
Do tego należy jeszcze dołożyć odklejkę Otavio, który w głupi sposób osłabił zespół w końcówce, otrzymując drugą żółtą kartkę. Zupełnie niepotrzebny i idiotyczny faul na Calhanoglu. Mecz otwarty. Trudno wskazać jedną drużynę, która byłaby ewidentnie lepsza od drugiej, dlatego tym ciekawiej zapowiada się spotkanie rewanżowe na Etadio do Dragao w Porto. Nic nie jest jeszcze przesądzone.
Inter Mediolan – FC Porto 1:0 (0:0)
Lukaku 86′
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Sen o Victorze. Ewolucja welociraptora
- Ivan Rakitić. Niedoceniany pracuś skryty w blasku Luki Modricia
- Pobici w Lidze Mistrzów, zwycięscy w kraju. Losy „holenderskiej” Barcelony van Gaala
foto. Newspix