Ostatnim publicznym piłkarskim gestem Tamima bin Hamada Al Thaniego, emira Kataru, było nałożenie bisztu, tradycyjnego męskiego płaszcza popularnego w świecie arabskim, na plecy Leo Messiego podczas dekoracji po wygranym przez Argentynę finale mistrzostw świata. To jednak nie koniec – czy tak to można nazwać? – ekspansji Kataru w świecie piłki.
The Guardian donosi, że emir Kataru roi o stworzeniu futbolowego imperium na miarę Red Bulla, który posiada chociażby drużyny z Lipska, Salzburga i Nowego Jorku, ale na bardziej imponującą i miażdżącą skalę. Qatar Sports Investments, prowadzone i sterowane przez Nassera Al-Khelaifiego, rządzi już PSG, ale emir Kataru pragnie rozszerzenia piłkarskich macek tego pustynnego kraju znad Zatoki Perskiej.
Na sprzedaż są Czerwone Diabły. Klub oficjalnie poinformował, że w grę wchodzi nabycie mniejszościowego, większościowego lub całościowego pakietu udziałów Manchesteru United. Katarczycy byliby ponoć w stanie wybulić rekordowe 4,5 miliarda funtów. Najpierw jednak musieliby udowodnić w UEFA, że PSG i Manchesterem United zarządzać będzie dwóch innych właścicieli. O to zadbać ma Al-Khelaifi, który żyje w doskonałej komitywie z Aleksandarem Ceferinem. No i grube pieniądze, ale to chyba oczywiste.
Czytaj więcej o Katarze:
Fot. Newspix