Reklama

Wolski wyjątkowo konsekwentny. Właśnie traci kolejną rundę

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

11 maja 2015, 13:59 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wielu polskich piłkarzy przepadło w ostatnich latach w zagranicznych klubach, teoretycznie powinniśmy więc być uodpornieni na porażki na tym polu, ale nad tym przypadkiem ciężko przejść do porządku dziennego. Tak, będzie o Rafale Wolskim. Kiedyś talencie, dziś rezerwowym piłkarzu średniaka ligi beligijskiej. 

Wolski wyjątkowo konsekwentny. Właśnie traci kolejną rundę

Blisko dwa miesiące temu wydawało się, że w końcu coś drgnęło. Wolski dostał pół godziny od trenera w meczu z Cercle Brugge i w samej końcówce odwrócił losy spotkania. Dwa razy trafił do siatki, Mechelen wygrało 3-2, a on został bohaterem. Można było tylko żałować, że właśnie po takim występie następuje przerwa na reprezentację. Jednak trener Aleksandar Janković o nim pamiętał. W kolejnym meczu Polak pierwszy raz znalazł się w podstawowym składzie belgijskiej drużyny. Pierwszy i zarazem ostatni.

Dziewięć występów na piętnaście możliwych, nie brzmi to aż tak dramatycznie prawda?

Jednak takie podejście do sprawy to tylko pudrowanie obrazu nędzy i rozpaczy. 187 minut. Tyle czasu na boisku tej wiosny przebywał Rafał Wolski, a mówimy przecież o średniaku ligi belgijskiej. Nawet Waldek Sobota grał w tym kraju: a) zdecydowanie więcej, b) w zdecydowanie lepszej drużynie.

Jeszcze smutniejszy jest całościowy obraz pt. kariera Rafała Wolskiego w zagranicznych klubach. Przez prawie 2,5 roku gość zaliczył 1054 minuty w barwach trzech drużyn. To o ponad 400 mniej niż – uwaga! – rozegrał w barwach Legii w swoim pierwszym poważnym sezonie (2011/12) w dorosłej piłce. Tak, tak: 2,5 kontra jeden sezon. A należy pamiętać, że zaczął się on dla Wolskiego dopiero pod koniec września! Jeśli jeszcze w pełni nie zdajecie sobie sprawy, ile czasu chłopak zmarnował, wspomnimy, że 1054 minuty to mniej niż rozegrał przykładowy Michał Żyro… tylko tej wiosny. No a piłkarzom najpoważniejszych klubów na świecie, by spędzić tyle czasu na boisku, wystarczyło ostatnie sześć tygodni.

Reklama

Nie wyszło w poważnym europejskim klubie, nie wyszło w średniaku Serie B, nie wychodzi też w belgijskim. Nie ma na co czekać, trzeba pakować walizkę i wracać do Polski. Tak, pamiętamy, że do Mechelen został wypożyczony na 1,5 roku, ale skoro udało się wymiksować z podobnego układu z Bari, to może i tym razem nikt nie będzie robił problemów.

Bo niedługo nawet u nas ludzie zapomną, że Wolski to był ten gość, któremu piłka nie przeszkadzała. Zegar tyka.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...