Trwa debata na temat nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wśród kandydatów na to stanowisko wymienia się często Marka Papszuna, ale ten przyznaje, że nie kontaktował się z nim nikt z Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– Nie wiem, co jest w głowie prezesa, aczkolwiek ja mam inne sprawy na głowie, mam swoją drużynę i kontrakt – powiedział trener Rakowa Częstochowa w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”.
Papszun pokusił się jednak o komentarz na temat tego, czy nowym selekcjonerem powinien zostać trener zagraniczny. – Moim zdaniem taka dyskusja jest mało profesjonalna. Przede wszystkim patrząc przez pryzmat trenera, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pasuje do reprezentacji. Dobry to też pojęcie względne. Ważne jest, co trener miałby zrobić z reprezentacją, jakie stawia się przed nim cele. Nie tylko sportowe. Bo też uważam, że za mało mówi się o roli selekcjonera poza boiskiem. Nie jest to tylko kwestia prowadzenia zespołu, ważne są kwestie wizerunkowe, ale też sprawa rozwoju całej piłki, szkolenia, propagowania futbolu – przyznał 48-letni szkoleniowiec.
Przy okazji trener lidera Ekstraklasy nie omieszkał wbić szpilki Paulo Sousie, który niespecjalnie interesował się realiami polskiej piłki.- Dla mnie jako trenera ligowego kadra to dobro narodowe, drużyna najwyższa rangą, więc trener musi się utożsamiać z polską piłką. Może deprecjonować ligę, to jego sprawa, ale jak jesteś selekcjonerem, musisz pewne obowiązki mieć i wykonywać. Tak ja to widzę. Kadra zawsze od dziecka była dla mnie czymś wielkim, emocjonalnie… kosmicznym – dodał Papszun.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Jan Urban forowany na selekcjonera. Powody nieznane
- Dla nich to rok typu „make or break”. Kto stoi na rozstaju dróg?
- Ranking Weszło – napastnicy 2022
Fot. 400mm.pl