Reklama

Był sławny zanim kopnął piłkę. Wielki talent niespodziewanie wskoczył do kadry Oranje

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

21 listopada 2022, 13:55 • 5 min czytania 3 komentarze

Choć nawet nie kopnął prosto piłki na boiskach LaLiga, to miał więcej obserwujących niż większość piłkarzy Barcelony. O jego talencie dyskutuje się od wielu lat. Odbił się jednak zarówno od Barcy, jak i PSG. Rozkwitł dopiero w PSV Eindhoven, za co otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Holandii. Od razu na mundial w Katarze. Xavi Simons to największa niespodzianka w kadrze Oranje, ale o jego nazwisko przytaczano wielokrotnie w świecie futbolu, mimo że w nie rozegrał nawet 35 meczów. 

Był sławny zanim kopnął piłkę. Wielki talent niespodziewanie wskoczył do kadry Oranje

Louis van Gaal nie byłby sobą, gdyby nie zaskakiwał. Zapowiadał zmiany w kadrze Holandii na mundial i tak zrobił. Nie powołał, wydawało się, dwóch najlepszych bramkarzy: Jaspera Cillessena i Marka Flekkena. Wyciągnął również jednego asa z rękawa. Dołożył od siebie autorskie nazwisko, czyli dotąd niepowoływanego Xaviego Simonsa. O tym, że 71-letni selekcjoner uwielbia stawiać na młodych, wiadomo nie od dziś. Równie długo dyskutuje się o talencie 19-latka, który potwierdza go dopiero w tym sezonie.

Chodzące złoto

Fani futbolu o tym nazwisku wiedzą o wielu lat. Pierwsze wzmianki o jego wysokich umiejętnościach pojawiły się, gdy miał siedem lat i przeniósł się do szkółki Barcelony – La Masii. Bardziej znany był jednak z poczynań w mediach społecznościowych niż z gry na boisku. W swoich social mediach wrzucał filmiki z najlepszymi akcjami, ciekawymi trikami, które cieszyły się ogromną popularnością. Tylko na Instagramie śledzi go przeszło cztery miliony użytkowników.

Nic więc dziwnego, że do nastolatka zgłosił się Mino Raiola. W Simonsie widział chodzące złoto, a nawet kilka ton złota. Do dziś na zdjęciu profilowym zawodnika na Instagramie widnieje jego fotografia ze zmarłym w kwietniu tego roku agentem. Mający łeb do interesów Raiola dostrzegł nie tylko sportowy, ale również marketingowy potencjał Holendra. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności zawodnik popisał lukratywny kontrakt sponsorski z Adidasem. Jego obecność na listach najbardziej utalentowanych piłkarzy rocznika 2003 w zestawieniach różnych mediów przestały kogokolwiek dziwić.

W Barcelonie niechętnie chciano dać mu szansę występów w pierwszym zespole. Miał dopiero 16 lat i słabe warunki fizyczne. Raiola wykorzystał to jednak na swoją korzyść. Zdecydował, by Simons śladem Neymara udał się z Barcelony do PSG. – Pozyskaliśmy najbardziej obiecującego holenderskiego młodego piłkarza. On ma dopiero 16 lat. Posiada wysoką jakość techniczną i rzadko spotykaną wizję gry – napisano w oficjalny oświadczeniu. Na Parc des Princes nie szło mu wiele lepiej, dlatego Raiola starał się ukartować jego wielki powrót do Dumy Katalonii. Zawodnikowi nie było to na rękę. Potrzebował stabilizacji i otrzymania szansy, czego nie dostał ani w drużynie Blaugrany, ani Les Parisiens. Dla mistrzów Francji rozegrał tylko jedenaście spotkań, spędzając łącznie na boisku 331 minut.

Reklama

Radość z asyst

Simons powoli zaczynał przypominać gwiazdora, któremu w grze przeszkadza sława. Więcej mówiło się o tym, jakie ma umiejętności i czego to on nie potrafi, a mniej o najważniejszych rzeczach jak minuty spędzone na boisku. Właśnie dlatego, wbrew myśli Raioli o monetyzacji jego sławy, wykonał latem krok wstecz. Przeniósł się za darmo do PSV Eindhoven. Tym samym po wielu latach powrócił do swojej ojczyzny. Pierwsze kroki w futbolu stawiał już jako trzylatek w Alicante w zespole Thader Rojales. Jego talent eksplodował jednak w Holandii, gdzie się urodził.

Po rundzie jesiennej jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Zdobył osiem bramek, choć jest współczynnik expected goals wyniósł zaledwie 5,4. Średnio oddaje 2,3 strzały na mecz i jest najczęściej faulowanym zawodnikiem w Eredivisie. Otrzymał dużą swobodę od Ruuda van Nistelrooya i zapowiada, że wciąż może pokazać jeszcze więcej. W końcu dużo lepiej czuje się podając kolegom niż strzelając gole, których uzbierał aż dziesięć we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie.

Kiedy strzelam, jestem szczęśliwy, ale kiedy moi koledzy zdobywają bramki pozostaję równie mocno uradowany. Dlatego wolę asystować, bo to przynosi więcej pożytku drużynie. Asysty są dużo ważniejsze dla mnie. Najbardziej kręci mnie gra pozycyjna. Właśnie dlatego kocham tiki-takę. Trików w meczu używam tylko w ostateczności, kiedy widzę, że jestem osamotniony i nie mogę zrobić niczego innego – powiedział 19-latek w rozmowie z youtuberem Soufianem Touzanim. Film wyświetlono już przeszło cztery miliony razy.

Zdolny uczeń

Wobec problemów reprezentacji Holandii z obsadą ataku van Gaal zdecydował się powołać Simonsa, który jest nieszablonowy i potrafi obsadzić wszystkie cztery ofensywne pozycje. Do tego jest doskonale przygotowany do nowoczesnego futbolu. Nie dość, że od wielu lat pracuje w social mediach nad własną marką, to stale się rozwija. Jest otwarty na świat, czego nauczyli go jego pochodzący z Surinamu rodzice. Posługuje się wieloma językami: angielskim, niderlandzkim, hiszpańskim, katalońskim i francuskim. Rozwinął się również pod względem fizycznym, wygrywa średnio więcej niż jeden pojedynek powietrzny w Eredivisie. Ale co najważniejsze potrafi i chce się uczyć.

Moimi ulubionymi zasadami, które wyznaję jest “jedynka” – “Nie możesz zrobić niczego w pojedynkę” i “dwunastka” – “Każdego dnia ucz się jednej nowej rzeczy” – stwierdził zawodnik, wskazując na listę czternastu zasad Johana Cruyffa, które wiszą na boiskach w Barcelonie.

Reklama

Na razie musi nauczyć się obcować w dorosłej reprezentacji Holandii. Na mundialu może otrzymać debiut od van Gaala. Ma być niespodzianką, asem z rękawa talii kart selekcjonera. Prawdopodobnie wyciągnie go w najmniej oczekiwanym momencie. Wtedy pokaże się jeszcze większe liczbie osób niż śledzi go w mediach społecznościowych. Jest zdolnym uczniem, ale to czy na katarskich boiskach pokaże swój wielki talent, o którym się dyskutuje od wielu lat, będzie uzależnione od tego, ile wyniósł z lekcji od wybitnego nauczyciela – Louisa van Gaala. Na razie otrzymał od niego promocję na zajęcia dla uzdolnionych.

WIĘCEJ O HOLANDII:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Mistrzostwa Świata 2022

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

3 komentarze

Loading...