Reklama

Próbując zniwelować różnice. Czy Arabia Saudyjska może zaskoczyć na mundialu?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

10 listopada 2022, 14:51 • 10 min czytania 3 komentarze

Spokojnie panowie, grajcie swoje, zero presji – powiedział zawodnikom Mohammed bin Salman, następca saudyjskiego tronu i stało się jasne, że presja sięgnęła zenitu. Herve Renard mógł nawet ułożyć kalendarz rozgrywek po swojemu, żeby tylko przygotować kadrę na imprezę za rogiem. Saudyjczycy do pierwszego turnieju tej rangi na Bliskim Wschodzie podchodzą na poważnie.

Próbując zniwelować różnice. Czy Arabia Saudyjska może zaskoczyć na mundialu?

Ambicje Arabii Saudyjskiej są ogromne, ale mimo wszystko w dłuższej perspektywie — cel to rok 2030, wokół którego skupiony jest plan rozwoju całego kraju. Teraz wystarczy im udowodnienie, że Katar może sobie ściągnąć mundial do siebie, jednak sportowo to oni są królami Bliskiego Wschodu. Na turnieju będą się czuć jak w domu nie tylko z powodu klimatu poza stadionami. Ich kibice to jedna z nacji przodujących w zakupie biletów na tegoroczne mistrzostwa świata.

Mistrzostwa Świata 2022. Arabia Saudyjska

Ocena rozdania – 2

W pewnym momencie naliczyliśmy Saudyjczykom 60-70% kadrowiczów, którzy borykają się z różnymi problemami. Od kontuzji, przez zawieszenia po wieczne przesiadywanie na ławce rezerwowych. Wszystko to jednak znika — Herve Renard ma za sobą pierwszą część obozu, który odegra kluczową rolę w próbie zniwelowania strat pomiędzy Zielonymi Sokołami a wyżej notowanymi rywalami w grupie.

– Chcemy, żeby wszyscy zawodnicy byli gotowi w tym samym stopniu. Część z nich gra w lidze regularnie, część gra rzadziej, inni nie grają w ogóle, więc musimy sprawić, że każdy z nich osiągnie ten sam poziom przygotowania fizycznego, bo inaczej nie będą w stanie grać na mundialu. Intensywność czy szybkość działania to kluczowe rzeczy w dzisiejszej piłce – tłumaczył powody tak długiego zgrupowania sam Renard, gdy spotkaliśmy się w Rijadzie.

Francuz będzie w stanie niemal perfekcyjnie przygotowaćzeb zespół fizycznie, zapewne łatwiej będzie mu także wpoić kwestie związane z taktyką. Nie zmienia to jednak faktu, że Renard musi operować na mocno ograniczonym materiale. Bramkarz to wybór na zasadzie mniejszego zła, stoperzy nie grzeszą doświadczeniem, lewy obrońca na poziomie reprezentacyjnym jest jeden i cały kraj ściska kciuki, żeby wrócił do optymalnej formy po urazie, przez który stracił całą pierwszą część sezonu. Szczęście w tym, że chociaż prawa flanka jest przeładowana, więc w razie czego można zastosować manewr “na Bereszyńskiego”.

W drugiej linii trzeba kombinować i bez urazów – “szóstki” i “ósemki” w lidze to zwykle duety w stylu Krychowiak – Banega, a gdy już ktoś wszedł na wyższy poziom (Mohamed Kanno), to wplątał się w aferę z podpisaniem kontraktu z dwoma klubami i został zawieszony. Nieco lepiej sprawy mają się stricte w ofensywie, gdzie umiejętności techniczne poszczególnych piłkarzy mogą robić różnicę. Tu doświadczeni Al-Muwallad i Al-Dawsari, tam obunożny Bahebri z dobrym strzałem czy centrą, lider drużyny olimpijskiej Al-Najei czy weteran Al-Faraj, albo też młody talent – robiący wiatraki z rywali Yahya.

Komfort wyboru jest większy, ale czytając tę wyliczankę, możecie się czuć jak podczas lektury składu niemieckiej chemii w łazience. Bo o kim tu w ogóle mowa? Ano właśnie, największym znakiem zapytania jest to, czy uda się skleić porządną bandę z jednostek, które nie mają pojęcia o rywalizacji na poziomie, który dla Argentyny, Meksyku czy Polski jest normą. Nie ma przypadku w tym, że gdy tylko Zielone Sokoły jechały na mundial, kończyło się to ostrymi bęckami (bilans bramkowy 4-26), a fakt, że tutejsi piłkarze nie wyjeżdżają z ojczyzny przez dobre zarobki to tylko połowa prawdy.

To raczej techniczni piłkarze niż ludzie bazujący na sile fizycznej. W tej kwestii warunki fizyczne nadrabiają bieganiem, są bardzo wytrzymali. Na pewno muszą się podciągnąć taktycznie. Myślę, że wciąż czeka ich jednak sporo pracy nad podejściem do piłki. Część zawodników nadal myśli, że nie trzeba się przesadnie wysilać, żeby zrobić karierę – oceniał tutejszych zawodników Fran Velez, znany z występów w Wiśle Kraków.

Saudyjczycy być może stworzą niezły team, ale jeśli tylko jeden ząbek w zębatce się ułamie, cały misterny plan może wylądować. I będzie to lądowanie gołym tyłkiem na twardej powierzchni.

As w talii – Salem Al-Dawsari

Półtora miliona osób — tylu “followersów” zgromadził na Instagramie człowiek, który na zdjęciu profilowym ściska dłoń Mohammeda bin Salmana. Najważniejsza osoba w Arabii Saudyjskiej gratuluje Salemowi Al-Dawsariemu kolejnego zwycięstwa w azjatyckiej Lidze Mistrzów. Skrzydłowy Al-Hilal ma na koncie dwa takie tytuły, a ostatnim razem został wybrany MVP rozgrywek. – To najlepszy piłkarz w całej Azji – mówił o nim Bafetimbi Gomis, gwiazda jego klubu. Choć może raczej: zagraniczna gwiazda, bo idolem królestwa jest Al-Dawsari. Ma na koncie gola w finale azjatyckiej LM, w której łącznie uzbierał ponad 80 występów i wypracował blisko 50 bramek (łącznie z asystami drugiego stopnia). Podczas Klubowych Mistrzostw Świata ukąsił Flamengo i Al-Jazirę, ale najsłynniejszego gola w karierze uczcił tą cieszynką.

Reklama

Salem saltem okazał radość po zdobyciu zwycięskiego gola z Egiptem, który zapewnił Arabii Saudyjskiej pierwsze od 1994 roku zwycięstwo na mundialu. W Rosji Zielone Sokoły ograły tylko i aż ekipę Mohameda Salaha. Skrzydłowy był zaś w czołówce najlepszych dryblerów turnieju, rozpychając się w gronie wielkich nazwisk. Gwiazdorski status na Bliskim Wschodzie nie pomógł jednak Al-Dawsariemu w przebiciu się do Europy. To on był twarzą i największą nadzieją słynnego piłkarskiego Erasmusa, czyli wycieczki saudyjskich talentów do hiszpańskich klubów. Skończyło się na występie z Realem Madryt: prestiżowym, ale jedynym, bo Villarreal okazał się dla niego zbyt wymagającym wyzwaniem. Salem niepowodzenia tłumaczył problemami w rodzinie i chorobą ojca, przez którą zdecydował się zakończył wojaże po Starym Kontynencie na pierwszym przystanku i nie podejmował kolejnych prób.

Zresztą, czy jest sens? Al-Hilal płaci mu 3,5 miliona euro rocznie, a puchary do gabloty wpadają regularnie. Nawet gdy zdarzają się kryzysy — jak wtedy, kiedy Al-Dawsari został zawieszony za skasowanie głową sędziego w derbach Rijadu, reprezentant kraju wiedzie w stolicy iście królewskie życie.

Blotka – Bramkarze

Reprezentacja Arabii Saudyjskiej jest podziwiana za to, jak broni dostępu do własnej bramki. Nic dziwnego: w 19 z 30 spotkań pod okiem Herve Renarda nie straciła gola, a w pozostałych 11 dała sobie wbić ledwie 16 sztuk. Oczywiście dużo łatwiej jest zagrać na zero z tyłu z Omanem czy Jemenem niż Albanią, czy nawet San Marino (nie dotyczy Paulo Sousy), ale Zielone Sokoły mają jeszcze jeden problem do przeskoczenia. W bramce muszą bowiem postawić Saudyjczyka, rodowitego, wychowanego w Al-Hilal, Al-Ahli czy gdziekolwiek indziej, ale jednak w Arabii golkipera. A musicie wiedzieć, że tutejsza szkoła bramkarska nie umywa się do Szamotuł czy nawet do Szamotulskiego.

O tym, że bramkarze reprezentacji Arabii Saudyjskiej nie grają w klubach, wie już każdy. To znaczy dwóch gra, ale jeden zakończył międzynarodową karierę i nie przekonał selekcjonera, że zasługuje na powołanie, gdy ją wznowi. Żeby nie było, że Renard rezygnuje z bliskowschodniego Casillasa: to ten sam gość, który cztery lata temu przyjął piątką od Rosjan, raczej nie pomagając swojej drużynie w uniknięciu kompromitacji. Rzecz w tym, że numer dwa to gość, który rok temu zleciał z ligi z Al-Ahli, zaliczając przy tym pakiet kompromitujących wpadek. Dziś faktycznie więc gra, ale w drugiej lidze.

Selekcjoner najpewniej postawi jednak na zawodowego zmiennika: Mohammed Al-Owais ma 31 lat, a w jego CV znajdziemy nieco ponad 120 spotkań ligowych, więc łatwo poznać, że przez wiele sezonów ławka rezerwowych była jego najlepszym przyjacielem. To przebieranie w trzecim sorcie kubańskich pomarańczy saudyjskich daktyli pozwala nam lepiej zrozumieć, dlaczego Mohamed Al-Deayea nastukał prawie 180 spotkań w narodowych barwach. Jak już znaleźli tam kogoś, kto trochę ogarnia swój zawód, to trzymali go między słupkami tak długo, aż mógł stać w polu karnym o własnych siłach.

Reklama

Rozdający – Herve Renard

Uparcie twierdzi, że nie jest żadnym “Białym Czarodziejem”, ale być może dlatego, że taka ksywka jednoznacznie kojarzy się z tolkienowskim Gandalfem, a Herve Renard jeszcze przez parę lat będzie błyszczał swoją starannie ułożoną blond czupryną. To jego znak charakterystyczny, podobnie jak biała koszula, jednak nie sprowadzimy francuskiego szkoleniowca tylko do roli gościa, który dobrze prezentuje się przy linii bocznej. Jego sukcesy mówią same za siebie: cztery lata temu podziwialiśmy wysoki pressing Marokańczyków, którzy może i odpadli z turnieju, ale w takim stylu, że w Polsce zazdrościliśmy im odważnej postawy.

Ostatecznie zdobyliśmy tylko punkt, mimo że moim zdaniem wykonaliśmy dobrą robotę — mówił nam selekcjoner, dodając, że dziś jest bogatszy o wiele doświadczeń. – Najważniejszy jest team spirit, dobra atmosfera. Podczas przygotowań czy głównego turnieju musisz umiejętnie zarządzać drużyną, żeby utrzymać dobre relacje, gdy przez tak długi czas obracasz się w tej samej grupie ludzi. To było naszą siłą w Rosji. Powtórzenie wrażenia, jakie w 2018 roku zrobiło Maroko, jest na pewno jednym z naszych celów, ale to plan minimum, bo wierzę, że stać nas na to, żeby zaprezentować się jeszcze lepiej.

Herve Renard: Zaczynałem w 5. lidze. Nie myślałem, że kiedyś pojadę na mundial

Francuz słynie z tego, że potrafi porwać zespół, natchnąć go do gry na 200 procent możliwości. Piłkarze skaczą za nim w ogień, ale nie chodzi tylko o ich zaangażowanie. Wierzę, że plan taktyczny, jaki przygotowuje Renard, przyniesie im sukcesy. Ten plan polega na doskonałej organizacji gry i stabilnej defensywie. W grupie eliminacyjnej Saudyjczycy przegrali tylko jedno spotkanie, a przecież mierzyli się z Australią i Japonią. Czteroletnia kadencja dwukrotnego mistrza Afryki to czas rozwoju kadry Zielonych Sokołów, ale Renard dobrze wie, że to jeszcze nie koniec drogi.

Świeżak – Firas Al-Buraikan

Są dwie pozycje, na których w saudyjskiej lidze nieczęsto znajdziemy rodzimych piłkarzy. O bramkarzach już wspominaliśmy, ale są także napastnicy. A raczej właśnie ich nie ma, bo na “dziewiątce” błyszczą zagraniczne, sowicie opłacane gwiazdy. Właśnie dlatego konkurenci Firasa Al-Buraikana ligowe mecze przesiadują na ławce rezerwowych, a i jego czekałby ten los, gdyby nie zdecydował się na transfer do Al-Fateh. Średniak wyciągnął do niego rękę i mu się to opłaciło: 15 bramek, cztery asysty i asysta drugiego stopnia w ciągu 2500 minut (poprzedni i obecny sezon łącznie) to wynik więcej niż przyzwoity.

– Niczego nie zmieniłem, po prostu dostałem szansę, poczułem zaufanie – mówił nam Al-Buraikan, gdy odwiedziliśmy go w leżącej na wschodzie kraju Al-Hasie. Podobne opinie podzielali pracownicy klubu, którzy zaznaczali, że w innych klubach zbyt szybko skreśla się utalentowanych piłkarzy z Arabii Saudyjskiej. W Al-Nassr, gdzie Firas zaczynał karierę, płacono kilka milionów euro za gole snajperów z Maroka i Brazylii. Al-Buraikan, jego lewa noga, nos do strzelania bramek i ponadprzeciętna szybkość, nie były wykorzystywane. Klub z Rijadu może żałować, bo młody napastnik naprawdę ma smykałkę do goli. Nie potrzeba mu wiele, żeby wpisać się na listę strzelców:

  • 22/23 – 11 kontaktów z piłką w polu karnym, 8 strzałów, 4 gole
  • 21/22 – 38 strzałów, 19 celnych, 11 goli

Wydaje się być zawodnikiem idealnym do kontrataków i polowania na gole z niezbyt korzystnych pozycji. Al-Buraikan ma konkurencję w postaci bardziej doświadczonych napastników, jednak przemawia za nim ogranie oraz udział w dużych, międzynarodowych turniejach młodzieżowych. Firas był gwiazdą swojej drużyny podczas zwycięskich mistrzostw Azji U-23 kilka miesięcy temu, a i podczas mundialu U-20 w Polsce popisał się dobrymi występami.

Przewidywany skład reprezentacji Arabii Saudyjskiej na Mistrzostwa Świata 2022

Okiem ankietowanych

QuizMaker

Gdyby rozdanie było GIF-em

Arabia Saudyjska na Mistrzostwach Świata 2022 – typ Weszło

Śmierdzi nam tu niespodzianką. Ok, nie taką, która sprawi, że Zielone Sokoły ogolą wszystkich do zera i wygrają grupę, ale odebranie im punktów wcale nie musi być łatwe. Przypomnieliśmy o Maroku, które pod wodzą tego samego od sensacji powstrzymali tylko sędziowie — tu będzie trudniej, bo Herve Renard nie dysponuje aż tak dobrymi zawodnikami, ale przecież dekadę temu Francuz skleił z kopaczy z ligi kongijskiej, zambijskiej czy południowoafrykańskiej bandę, która ograła gwiazdy z Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej, sięgając po mistrzostwo Afryki. Zapewne skończy się na czwartym miejscu, ale Meksyk i Polska powinny mieć się na baczności, bo to punkty urwane przez Saudyjczyków mogą zabrać komuś awans.

Arabia Saudyjska na Mistrzostwach Świata 2022 – typy, kursy, zakłady bukmacherskie Fuksiarz.pl

Co wyniknie z poukładania saudyjskiej drużyny? Czujemy, że zera w dorobku punktowym nie będzie, więc można próbować celować w remisy Zielonych Sokołów z Polską (3,70) lub Meksykiem (4,10). W meczu z Argentyną sensacją byłaby porażka niższa niż 0:3, ale już za takie 3:0 właśnie można zarobić po kursie 5,50.

WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ W ARABII SAUDYJSKIEJ:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

3 komentarze

Loading...