71 goli w 3. kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów to nowy rekord w historii tych rozgrywek. Cóż, my akurat wybraliśmy się na mecz, na którym żaden gol oczywiście nie padł. Wizyta na Stadionie Ludwika II w Monako była jednak okazją do podziwiania świetnych parad bramkarskich Guglielmo Vicario, ciekawych architektonicznych rozwiązań i odkrycia polskich wątków w AS Monaco. O widokach na Lazurowe Wybrzeże nie wspominając.
![Polskie wątki, wyjątkowy stadion. Liga Mistrzów w Monako! [REPORTAŻ]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/10/12.64980507-scaled.jpg)
Spotkanie Monaco – Tottenham jawiło się jako starcie, w którym może dojść do ciekawej wymiany ciosów. Gospodarze świeżo po wymianie trenera i pracujący nad poprawą defensywy, a goście z kontuzjowanymi kilkoma podstawowymi obrońcami. Poza tym do tej pory ani razu w tym sezonie w ich meczach nie padł wynik 0:0. Wieczór z Ligą Mistrzów w stolicy Księstwa brzmiał jak plan.
Polskie wątki, brak goli, architektoniczny klejnot. Liga Mistrzów w Monako
W tym uroczym zakątku Europy znaleźliśmy się na zaproszenie naszego partnera – lidera giełd kryptowalut zondacrypto. Tego dnia w Monako ogłoszono bowiem podpisanie współpracy platformy z Polskim Komitetem Olimpijskim, dzięki której zostaną choćby zwiększone nagrody dla medalistów Igrzysk.
zondacrypto sponsorem generalnym Polskiego Komitetu Olimpijskiego!
Wizyta na stadionie była okazją do prześledzenia postępów AS Monaco pod wodzą nowego szkoleniowca Sebastiena Pocognoliego, dla którego starcie z Tottenhamem było drugim meczem na ławce ekipy z Księstwa. Wraz z nim do klubu przybył polski asystent Artur Kopyt, współpracujący z nim jeszcze w czasach Royal Union Saint-Gilloise. Panowie razem świętowali w poprzednim sezonie mistrzostwo Belgii. – Dajcie nam jeszcze trochę czasu. To dopiero osiem dni – wspominał w krótkiej rozmowie.
– Dzisiaj w sumie to już dobrze wyszło, gdyby nie ich bramkarz, to powinniśmy wygrać. Cieszymy się z czystego konta. Trzeba trochę poderwać stadion, bo u siebie różnie jest z dopingiem. Na wyjazdach jednak Monaco ma kopa – dodawał Kopyt.
Nie trzeba specjalnie wysilać intelektu, aby stwierdzić, że Monako raczej nie jest miastem wybitnie żyjącym piłką nożną. Na miejscu króluje Formuła 1 i salony Ferrari, a więc zespołu, którego wielką postacią jest kierowca pochodzący stąd – Charles Leclerc. Ponadto, oczywiście nie brakuje miejsc do spotkań biznesmenów czy wystaw sztuki, jak Forum Grimaldi. Mnóstwo jest luksusowych hoteli położonych nad Morzem Śródziemnym, a sklepowe wystawy zachęcają do zaciekawionych spojrzeń.
Punktem kulminacyjnym jest też również słynne kasyno w dzielnicy Monte Carlo. Spacer w październikowej aurze uświetnionej 17 stopniami Celsjusza należy niewątpliwie do przyjemnych odcieni takiej wyprawy.
Spotkanie z Tottenhamem przyciągnęło na trybuny 11 365 widzów. Trochę miejsc pozostało więc wolnych biorąc pod uwagę, że obiekt może pomieścić ponad 16 tysięcy. Stadion Ludwika II położony jest w niezwykle malowniczym otoczeniu i robi wrażenie z lotu ptaka. Jest otoczony trybunami z trzech stron, a z jednej znajduje się wielki telebim oraz imponujące łuki.
Został on zbudowany w Fontvieille, a więc dzielnicy odzyskanej z morza, co stanowi spory wyczyn inżynieryjny. Na tym stadionie przez lata rozgrywano mecze o Superpuchar Europy, takie jak choćby wygrany przez Galatasaray z Realem Madryt w 2000 roku czy przez Sevillę z Barceloną sześć lat później.

Kilka minut przed rozgrzewką na Stadionie Ludwika II
AS Monaco to klub, który potrafi jednak ożywić lokalną społeczność, bo przecież przez lata wytworzył sobie ogromną markę na francuskim rynku. W 2004 roku grał w finale Ligi Mistrzów z Ludoviciem Giulym czy Fernando Morientesem w składzie, a najświeższe wielkie wspomnienia to rok 2017 i ostatnie mistrzostwo Francji. Zespół Leonardo Jardima zagrał też wtedy w półfinale Ligi Mistrzów, w drużynie był Kylian Mbappe oraz rzecz jasna – Kamil Glik.
– Pamiętam go. Nie zawsze grał czysto, ale był świetnym środkowym obrońcą. To nasza skała – mówi nam jeden z kibiców napotkanych pod obiektem. – W zeszłym sezonie mieliśmy jeszcze Radosława Majeckiego. Teraz jest na wypożyczeniu w Breście, ale może jeszcze kiedyś wróci. Pamiętam, że rozgrywał bardzo dobre mecze, zwłaszcza w Pucharze Francji.
Polskich historii nie brakuje. Okazuje się bowiem, że żona jednego z pracowników biura prasowego – Lucasa Billarda pochodzi z Polski. Dlatego kilkukrotnie mogliśmy usłyszeć od niego „jak się masz?” czy „dziękuję” – podobnie jak z ust napotkanego fotografa pracującego dla francuskiej agencji. Powód? Ten sam. – Mam żonę z Polski, której rodzina mieszka w Zielonce. To niedaleko Warszawy i staramy się ich odwiedzać. Legia? Słyszałem, że nie dzieje się za dobrze – zdradza nam nieco starszy już pan.
W kadrze AS Monaco znajduje się również Jules Stawiecki, który jest czwartym bramkarzem. 18-latek, choć do tej pory grał we francuskich kadrach młodzieżowych, ma polskie korzenie, a Lucas opowiadał nam, że prawdopodobnie chodzi o jego dziadków.

Widok na słynne łuki na stadionie w Monako
Stadion jest mocno wbudowany w infrastrukturę miejską i nie jest łatwo go dostrzec z poziomu ulic. Gdy jednak się już na niego trafi, to oznakowany jest wyraźnie i raczej trudno się zgubić. Nawiasem mówiąc, różnie z tym bywa na mieście, gdyż ze względu na wzniesienia i spadki Monako funkcjonuje w systemie wind oraz schodów. Jeśli nie masz świadomości, w którym miejscu akurat trzeba skręcić do publicznej windy, to aby dostać się na niższy poziom bliżej morza, czasem można na darmo przejść dobrych kilkaset metrów i stracić 10-15 minut. To miasto, które rozbudowuje się wzdłuż, a nie wszerz i to jest jedna z wielu jego cech wyjątkowych.
Aby wybudować w latach 2018-2022 nowe centrum treningowe w Le Turbie, oddalonym od Monako o kilka kilometrów i znajdującym się już na terytorium Francji też trzeba było zresztą nieco zmienić tam ukształtowanie terenu. Dzięki temu powstały choćby trzy boiska o różnej nawierzchni oraz cała przestrzeń do pracy również dla akademii.
W dniu meczowym pod stadionem trochę się dzieje. Największą atrakcją był zdecydowanie Flavio Roma rozdający autografy najmłodszym, ale też tym nieco starszym kibicom. To włoski golkiper, który strzegł dostępu do bramki Monaco w 2004 roku, podczas jedynego finału Ligi Mistrzów w historii tego klubu z FC Porto. Skończyło się porażką 0:3, ale do dzisiaj tamte mecze są w pamięci fanów. Funkcjonuje również mini-sklep klubowy w postaci niewielkiego samochodu z koszulkami czy szalikami. Na co dzień, oficjalny sklep działa w innym miejscu, około 10 minut drogi pieszo od stadionu. Brakowało w nim nieco magnesów, przypinek czy kubków, ale wybór koszulek i odzieży klubowej jest dosyć spory.
Mimo, że nadal nie jest gotowy do gry, to bardzo dużą popularnością wśród kibiców cieszą się koszulki Paula Pogby. Francuski mistrz świata niedawno podpisał kontrakt z Monaco i po swoich perypetiach dopingowych niebawem ma być do dyspozycji trenera. Mecz z Tottenhamem, podobnie jak my, oglądał z trybun. Był świadkiem wielkiej liczby szans Folarina Baloguna, Maghnesa Akliouche’a, Takumiego Minamino czy Jordana Teze.
Bramka gości z Londynu tego dnia pozostała dla Monaco niezdobyta i Guglielmo Vicario mógł odbierać po meczu słowa pochwały. – Zdajemy sobie sprawę, że musimy poprawić grę w obronie. Chcemy teraz być jeszcze bardziej skonsolidowani, bo czeka nas trudny mecz z Evertonem. Starcie z Monaco to musi być dla nas lekcja – zauważał po spotkaniu Włoch podczas wywiadów w strefie mieszanej.

Mozaika z największymi sukcesami w historii AS Monaco nieopodal strefy wywiadów
Tuż obok na podobne kwestie zwracał uwagę Thomas Frank podczas konferencji prasowej w sali, w której na co dzień odbywają się zajęcia szermierki czy judo. Wykorzystanie Stadionu Ludwika II jest, jak widać, ukierunkowane na sportową wszechstronność.
Opuszczamy Monako uśmiechnięci i najedzeni, choć bardziej niż od goli to od makaroników czy czekoladowych babeczek w bufecie dla dziennikarzy. Wrażenia oraz hymn Ligi Mistrzów pozostaną z nami jednak na zawsze, mając nadzieję, że niebawem będzie on częściej grany również i na ziemi ojczystej. Przecież Monako od Polski, bez zagłębiania w niepotrzebne szczegóły topograficzne, różni jedynie umieszczenie kolorów na fladze.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Oto tabela Ligi Mistrzów po 3. kolejce. Dwie wielkie firmy na dnie
- Co za oprawa kibiców Galatasaray. „Zatrzymać ludobójstwo!”
- Jude Bellingham trafił! Real Madryt ograł Juventus
fot. Newspix/własne