Reklama

Media: Chcą go, ale on nie chce ich. Edward Iordanescu ma zostać

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

11 października 2025, 22:16 • 2 min czytania 12 komentarzy

Do takiej prostej konkluzji można sprowadzić wszelkie aktualne doniesienia dotyczące przyszłości trenera Legii. Edward Iordanescu ma być naprawdę łakomym kąskiem dla szefów rumuńskiej federacji, którzy chętnie zobaczyliby go znów w ojczyźnie, ale na ten moment opiekun stołecznego klubu nigdzie się nie wybiera. A przynajmniej na to wygląda.

Media: Chcą go, ale on nie chce ich. Edward Iordanescu ma zostać

Szczegóły całego zamieszania odsłania Piotr Koźmiński z portalu goal.pl. Zgodnie z jego informacjami, to klasyczny układ pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – Rumuni chcą, ale Iordanescu nie. Przynajmniej na razie: – Z naszych informacji wynika, że priorytetem dla Iordanescu jest pozostanie w Legii. Mimo tego, że (czasem) lubi ponarzekać, to podoba mu się w Warszawie, w klubie i sam z siebie nie zamierza odchodzić – czytamy.

Reklama

Edward Iordanescu kuszony przez Rumunów

Takie informacje powinny w trakcie tej przerwy reprezentacyjnej nieco uspokoić kibiców Legii, którzy nie są pewnie gotowi na kolejną rewolucję, szczególnie tak szybko po rozpoczęciu projektu z Rumunem u steru. Coś jednak może być na rzeczy, bo zwykle w takim morzu doniesień medialnych nie ma przypadku.

Koźmiński przekonuje, że w ojczyźnie bardzo chcieliby zatrudnić Iordanescu: – Już miesiąc temu z Rumunii do Polski przybyli emisariusze, których celem było wybadanie, czy trener chciałby wrócić do pracy z kadrą – pisze dziennikarz.

Nie zmienia to jednak faktu, że Iordanescu jest w Polsce i to tutaj przygotowuje się teraz do kolejnego meczu. Już w następną niedzielę jego Legia zagra z Zagłębiem Lubin.

CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:

Fot. Newspix

12 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama