Wczorajszy mecz z reprezentacją Włoch zupełnie polskim siatkarzom nie wyszedł i Biało-Czerwoni po trzech setach rywalizacji dowiedzieli się, że po trzech finałach mistrzostw świata w ostatnich edycjach, tym razem nie zagrają o złoto. W starciu o 3. miejsce zmierzą się z największą sensacją tego turnieju – Czechami. Czy Polacy po raz czwarty z rzędu staną na podium światowego czempionatu? I czy zdobędą medal, którego jeszcze nigdy nie mieli? Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska – Czechy.
Polska – Czechy 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:21). Mamy brąz!
To na razie
Ciekawe to były mistrzostwa, został jeszcze finał, ale do niego zasiądziemy jako neutralni widzowie.
Sporo niespodzianek - porażki Francji czy Brazylii, Bułgaria w finale, Czesi w TOP 4. Kilka ciekawych spotkań, niezła postawa gospodarzy mimo odpadnięcia w grupie. Szkoda, że te końcowe dwa dni w wykonaniu Polaków wyglądały, jak wyglądały. Mogło być dużo lepiej.
Ale tak czy siak do medalowego dorobku Polaków z MŚ dopisać możemy kolejny rok. Był 1974, 2006, 2014, 2018, 2022 i teraz 2025. A za dwa lata mistrzostwa u nas.
Czekamy na nie. A na razie - do widzenia. To tyle od nas na dziś.
Mamy brąz!
I to w sumie jedyny pozytyw tego turnieju. Ostatecznie całkiem spory, bo:
- to czwarty medal MŚ z rzędu dla Polski
- brązowego jeszcze nie mieliśmy
- po raz piąty w XXI wieku stajemy na podium (na 7 okazji)
- przedłużamy serię Nikoli Grbicia, który z każdej imprezy wraca z medalem
Minusy: spieprzyliśmy jedyny mecz z naprawdę poważnym rywalem i znów okazało się, że na docelowej imprezie nie jesteśmy w najlepszej formie, a brąz - ostatecznie - to dla nas rozczarowanie, bo na każdy turniej jedziemy walczyć o złoto.
Jeden punkt. Cztery meczowe.
Trzy punkty do końca meczu. Odliczamy.
21:17
Blisko, coraz bliżej. Końca meczu, brązowego medalu i odpoczynku. Bo to ostatnie szczególnie się chyba Polakom przyda.
Byliście kiedykolwiek w kinie na filmie, który w sumie to nie był przesadnie ciekawy, szybko przewidzieliście zakończenie i ratowali go głównie aktorzy, których lubicie? Bo tak się mniej więcej w tej chwili czujemy.
Gdyby grały tu inne ekipy, nie Polacy, dawno byśmy wyłączyli ten mecz. Są to męczarnie, po prostu.
Ach, w końcu coś musiało się stać. Jakubiszak zablokowany, ale Czesi byli gotowi na to, że po dobrym przyjęciu piłka pójdzie do niego.
Nikola Grbić od razu poprosił o przerwę. 19::17.
JA
KU
BI
SZAK
Nie dostał idealnej wystawy, ale idealnie kiwnął za blok. Fantastyczne zawody naszego środkowego. 19:15.
Idziemy po swoje. Wreszcie. 16:12 dla Polaków.
Czy tu się może przydarzyć jeszcze coś złego? No może, wiemy po wczoraj.
13:9 dla Polski
I już 6/6 u Jakubiszaka.
12:8
Świetnie gra od połowy trzeciego seta Szymon Jakubiszak. 5/5 w ataku, dwa punktowe bloki. Czy grał we wczorajszym meczu, gdy nam nie szło? No nie, nie grał. I dziś można się zastanawiać dlaczego.
Lecimy z czwartym setem
Wybaczcie chwilowy brak wpisów, mieliśmy drobne problemy techniczne. Polacy też momentami je mają, ale akurat teraz wyszli na prowadzenie 9:7. W efekcie przerwa dla Czechów.
Ciekawostka numer trzy
Filipiny zostały nazwane na cześć króla Hiszpanii - Filipa II Habsburga, którego rządy trwały od 1556 do 1598 roku. W Polsce w tym czasie władzę sprawowali kolejno Zygmunt II August, Henryk Walezy, Anna Jagiellonka, Stefan Batory i Zygmunt III Waza.
Ciekawe, jak nazywałby się ten kraj, gdyby to Polacy go skolonizowali. Zygmunciny? Annony? Henrykiny? Albo po prostu Stefany?
Koniec seta. 2:1 dla Polski
Są to długimi momentami męczarnie, ale na razie wygląda, że Polacy jakoś je przetrwają.
Trzy setowe dla Polski
Dobry fragment gry Szymona Jakubiszaka. Tu blok, tam atak, tu znowu blok. Możemy zaraz skończyć seta.
Mamy blok!
Krzyknęliśmy z zachwytu, bo w sumie zdążyliśmy o tym fakcie zapomnieć. Nasz blok dał punkt pierwszy raz od naprawdę daaaawna. Mamy dwa oczka przewagi. 22:20.
Artur Szalpuk na ławce, obserwujący będącego po urazie Fornala, na którego Grbić znów stawia w pierwszej kolejności
Przerwa dla Nikoli Grbicia. Choć jakbyśmy mieli zgadywać, to wszyscy Polacy woleliby w tym momencie po prostu wyjść z hali i pojechać na lotnisko, niż wracać na parkiet. Od wczoraj wyglądają, jakby chcieli być wszędzie, tylko nie tam.
20:20
Trafili. Remis. Znów się gubimy w końcówce seta.
Czesi mylą się w tej fazie seta regularnie, często o milimetry - szczególnie z zagrywki. Jeśli zaczną trafiać, to będzie z nami kiepsko.
Okej, ale tu bez żartów: Kochan się pozbierał. Wygląda, że bez urazu. I dobrze, bo tego byśmy naprawdę chcieli uniknąć.
Kuba Popiwczak i Kuba Kochanowski postanowili pójść na zderzenie czołowe, bo żaden nie wiedział, który powinien pójść do piłki. W efekcie przegraliśmy punkt, a Kochan w dodatku cierpi na parkiecie.
19:17 dla Polski
Błędy Czechów i Wilfredo Leon. To daje nam aktualnie punkty. A Leon wchodzi teraz na zagrywkę.
No, to teraz przekonamy się, z jakiej Polacy ulepieni są gliny. Znowu końcówka seta, Czesi blisko. Jest 17:16 dla nas.
Ciekawostka numer dwa
Na Filipinach spotkać można największego węża świata. To pyton siatkowy, którego długość dochodzi do 8,7 m. Gdyby urósł jeszcze trochę, można by nim odmierzać wielkość boiska do siatkówki, które ma 18 metrów długości (po 9 na połowę) i 9 szerokości.
Trzymamy się trzech punktów przewagi. 14:11 dla nas.
Ucieszymy się jednak dopiero, gdy wygramy seta. Wczorajszy mecz i poprzednia partia dzisiejszego wiele nas nauczyły. Nie jesteśmy już naiwni, utraciliśmy tę niewinną radość. Małe rzeczy już nas nie cieszą, wymagamy namacalnych dowodów. Szkiełko i oko silniej mówią do nas niż czucie i wiara.
8:5 dla Polski
Nie spodziewaliśmy się, że w tym meczu będziemy czekać na błędy Czechów, ale tak jest. Wpadło ich kilka na początku seta - prowadzimy dzięki temu trzema punktami.
Ciekawostka numer jeden
Zarzucimy co jakiś czas jakąś ciekawostkę o Filipinach. Turniej się kończy, więc czemu by z tego nie skorzystać?
Wiedzieliście, że największa perła świata została odkryta przez filipińskiego nurka na Morzu Palawan w 1934 roku? Ważyła ponoć 6,35 kilograma, czyli mniej więcej tyle, ile obciążenia mieli polscy siatkarze w swoich butach pod koniec drugiego seta.
3:3 na start trzeciej partii. Polacy momentami wyglądają, jakby bali się przyjęcia serwisu, a Czechom zagrywka siedzi całkiem nieźle.
Jest wiele rzeczy lepszych od gry Polaków pod koniec drugiego seta. Dobra książka, niezły film, wizyta u dentysty. Możemy tak wymieniać.
Miejmy nadzieję, że ten oddany set to w ramach przyjaźni polsko-czeskiej. I na tym się skończy. Bo o różnicy poziomów świadczy najlepiej to, że rywale świętowali wygranie tej partii niemal tak, jakby triumfowali w całym meczu.
Nie jesteśmy w formie
Czesi wykorzystali drugą piłkę setową. Mamy remis.
Pierwsza wygrana. Szczęśliwie, ale wygrana.
Piłki setowe
Czesi dostaną dwie okazje na zakończenie seta.
23:21 dla Czechów
Znakomity serwis Leona, po którym Czesi cudem się uratowali.
A potem? Potem pojedynczy blok na polskim ataku.
"Zagrywka Kewina Sasaka będzie ważna" powiedział komentujący ten mecz Wojciech Drzyzga.
Sasak przyfanzolił w siatkę.
Uciekamy ze złego ustawienia. Leon po bloku w aut. Ale to Czesi są bliżej wygrania seta.
Pozor! Děje se to!
Polacy fatalnie w ostatnich punktach na przyjęciu. I rywale z tego korzystają. Jest 21:19 dla Czechów. Niesamowite.
18:17 dla Polski
Gramy punkt za punkt. Z Czechami. W secie, w którym mieliśmy pięć punktów przewagi.
Polacy też najwidoczniej walczą momentami ze snem. Bo niczego rywalom nie ujmując - to nie ten poziom.
My vs spanko
Tak mało brakowało, żebyśmy odruchowo wyłączyli budzik, zostali pod ciepłą kołderką i przespali ten niedzielny poranek.
Ale jesteśmy tu dla was i dla siatkarzy. A ci... no cóż, prowadza już tylko jednym punktem. Nikola Grbić poprosił o czas.
Ściana!
No, o to chodzi! Znakomity blok Polaków.
Panowie, pobudka
Przejście środkowej linii Semeniuka. Już tylko 15:13.
Prosty błąd Semeniuka, oddał Czechom piłkę, a ci to wykorzystali. 14:11.
Szybka odpowiedź Polaków. Dobry serwis Sasaka, kończy Leon. 14:9 dla nas.
Seria straconych szans
Polacy nie wykorzystują swoich ataków, a Czesi zdobywają trzy punkty z rzędu. Pierwszy moment, w którym rywale pokazali, że potrafią grać na naprawdę dobrym poziomie.
11:7. Znów znajomy wynik.
Czesi też czasem potrafią przyłożyć - teraz zrobił to Patrik Indra... ale po chwili kompletnie zepsuł zagrywkę.
Pociski z zagrywki
Kewin Sasak dokłada na zagrywce. Odskakujemy rywalom. Jest już 6:1.
Zaczynamy drugą partię
A konkretnie: Norbert Huber. To on ze środka zdobył punkt.
Jest i set. 25:18
Polacy zaczynają mecz o brąz tak, jak zacząć go mieli - od pewnie wygranej partii.
Nie ukrywajmy: dla nas to walka o medal (małego) pocieszenia. Ale warto tę walkę wygrać i to stosunkowo gładko.
Siedem piłek setowych
24:17 dla Polski. No przebiega ten mecz tak, jak się można było spodziewać.
21:13
Kuba Kochanowski dołożył asa. Na oko - weszło tak na pół centymetra. Ale weszło. I to się liczy.
Chwilę później zagraliśmy blokiem. Punktujemy na luzie. I oby tak do końca.
Co do kibiców, to tych na trybunach trochę brakuje. Choć kilka polskich grupek ratuje klimat.
Przez całe mistrzostwa sporo zresztą mówiono o cenach biletów, organizatorzy dopiero potem zorientowali się, że może faktycznie przesadzili i dorzucali różnego rodzaju promocje, żeby skusić lokalsów - i kilka meczów faktycznie grano przy stosunkowo pełnej hali. Zobaczymy, czy na finale Bułgarii z Włochami też tak będzie.
Polacy są lubiani nie tylko przez swoich kibiców
W zamian Wilfredo Leon wbił im gwoździa w podłogę.
Oj, postawili teraz nam blok Czesi. 15:10.
Odskakujemy
Wygląda, że Czesi to jednak nie Włosi. Szybko wpadają na konto Polaków kolejne punkty. Jest już 15:8.
Semeniuk dołożył jeszcze kilka punktów. Schodzi z zagrywki przy 13:8. Jest dobrze.
As serwisowy!
Kamil Semeniuk trafia z zagrywki, jest już 11:7. Ale spokojnie - wczoraj dokładnie taki wynik mieliśmy w jednym z setów starcia z Włochami. A co się potem stało - sami wiecie.
8:6 dla Polski
Świetny atak Semeniuka pomiędzy dwóch rywali. Pierwszy raz odskakujemy na dwa punkty.
Wczoraj - że wrócimy na moment do tamtego spotkania - od przyjęcia wiele się zaczynało. Głównym problemem była jednak skuteczność w ataku. Nie wykorzystywaliśmy wielu okazji, trudno było nam dobić się do parkietu.
A teraz widzimy, że to co wczoraj, to i dziś może być naszym problemem. Źle przyjęliśmy zagrywkę, a potem sytuacyjny atak Kamila Semeniuka został zablokowany.
Zaczynamy od kilku dobrych akcji - z obu stron. 4:3 dla Polaków.
Dzień dobry!
Wczoraj naszym siatkarzom nie pykło. Łagodnie rzecz ujmując. Mecz z Włochami był słaby, na tyle, że w komentarzu po nim uznaliśmy, że
Nikola Grbić powinien się z kilku rzeczy wytłumaczyć.
Czy dziś spokojnie ogramy Czechów, którzy na papierze są w tym spotkaniu outsiderem? Przekonajmy się!
Fot. Newspix
Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu.
Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować.
Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.
Rozwiń