Reklama

Rekordowe letnie okno. Wysokie miejsce Ekstraklasy w prestiżowym rankingu

AbsurDB

Autor:AbsurDB

12 września 2025, 10:02 • 10 min czytania 29 komentarzy

Szał zakupów, w jaki wpadły polskie kluby, sprawił, że mamy za sobą rekordowe okno transferowe. I nie tylko same kwoty robią wrażenie, ale także nasza pozycja na kontynencie. Choć w przeszłości zdarzało się nam wypaść poza czołową trzydziestkę, dziś jesteśmy wśród szesnastu lig, które wydały najwięcej na nowych zawodników – nigdy nie byliśmy w tej klasyfikacji tak wysoko. Wyprzedziliśmy nie tylko drugie szczeble rozgrywkowe Francji, Hiszpanii i Włoch, ale także bogate ligi, jak austriacka i szwajcarska. W dodatku u nas nie ma jednego klubu, który wydaje tyle, co wszystkie inne razem wzięte. Pod względem liczby drużyn, które wyłożyły co najmniej 4,5 miliona euro jesteśmy w czołowej dziesiątce europejskiej. Historia pokazuje, że wzrost wydatków przynosi wymierne efekty w rankingu UEFA, a jednocześnie dowodzi też, że by osiągnąć takie wyniki, jak nasz kwartet, inne kraje musiały zainwestować znacznie więcej. 

Rekordowe letnie okno. Wysokie miejsce Ekstraklasy w prestiżowym rankingu

Wydatki klubów Ekstraklasy na tle innych lig europejskich

Suma transferów klubów polskiej Ekstraklasy (ponad czterdzieści milionów euro) zaczęła zbliżać się do poziomu nieosiągalnych dla nas dotąd takich lig, jak 2. Bundesliga, liga duńska, ukraińska i szkocka. Wyprzedziliśmy natomiast ligę austriacką, szwajcarską, czeską, norweską, serbską, izraelską, rumuńską i węgierską oraz drugie szczeble rozgrywkowe z Francji, Hiszpanii i Włoch. Wszystkie one jeszcze rok temu były przed Ekstraklasą pod względem sumy letnich wydatków.

Reklama

Jeszcze w 2024 roku zajmowaliśmy dopiero 28. miejsce wśród największych rynków transferowych naszego kontynentu. Wszystko wskazuje na to, że teraz skoczyliśmy na szesnastą lokatę. Co prawda trwa jeszcze przez kilka dni okienko w Turcji, Grecji i Azerbejdżanie, ale nie zmienią już one naszej pozycji, chyba że Karabach kupi Matty’ego Casha i Sebastiana Szymańskiego. Na tak wysokiej pozycji pod tym względem nie byliśmy nigdy! Dotąd rekordem było letnie okno w 2010 roku, w którym nasze kluby sprowadziły między innymi Kamila Wilczka, Artjomsa Rudnevsa, Ivicę Vrdoljaka, Artura Sobiecha, Gordana Bunozę i Saidiego Ntibazonkizę i pod względem wartości transferów Ekstraklasa zajęła 18. lokatę w Europie.

Awans o dwanaście pozycji to największy skok spośród wszystkich najwyższych szczebli ligowych krajów Europy! Oczywiście w liczbach bezwzględnych daleko nam do wzrostów, jakie odnotowała Premier League. Wydatki jej klubów zwiększyły się z 2,4 miliarda euro do ponad 3,5 miliarda euro.

Sam wzrost wydatków w Anglii jest tak duży, jak suma transferów przychodzących do drugiej pod tym względem Serie A. W Bundeslidze i lidze tureckiej inwestycje zwiększyły się o dwieście milionów euro. Poza nimi bardziej od Ekstraklasy (wzrost o 30 milionów) zwiększył się poziom zakupów tylko w Holandii, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii i Belgii. Jesteśmy zatem najszybciej rosnącym rynkiem poza ścisłą czołówką kontynentu.

Największy regres przechodzą Węgrzy, którzy zakupy zmniejszyli o połowę, do mniej niż 10 milionów euro. Sam Raków rozgospodarował zatem prawie tyle, co wszystkie kluby znad Balatonu razem wzięte.

Najciekawsze zakupy lig zbliżonych do Ekstraklasy

Sprawdźmy jak wyglądają letnie transfery przychodzące w ligach sąsiadujących z nami w tabeli. Kto jest Urbańskim, Piątkowskim, Rajoviciem, Agnero i Greenwoodem w krajach, które gonimy w rankingu UEFA?

W Grecji królem zakupów jest jak zwykle Olympiakos, który sprowadził za łącznie ponad dwadzieścia milionów euro Brazylijczyków: skrzydłowego Gabriela Strefezzę i obrońcę Gustavo Manchę oraz pomocników: Diogo Nascimento z Portugalii i Lorenzo Scipioniego z Argentyny. Panathinaikos pozyskał Cyriela Dessersa z Rangers i Vicente Tabordę z Boca Juniors.

Szkocji hitami są przejście Portugalczyka Youssefa Chermitiego z Evertonu do Rangers i Tunezyjczyka Sebastiana Tounektiego do Celtiku z Hammarby. Znacznie mniejsza jest kwota jaką The Gers zapłacili za Thelo Aasgaarda, ale jego wtorkowe cztery bramki w meczu reprezentacji Norwegii przyćmił jedynie Erling Haaland strzelając ich.. pięć.

Do dawnej aktywności na rynku transferowym powrócił Szachtar Donieck kupując Brazylijczyków: Lukę Meirellesa z Santosu, Lucasa Ferreirę z Sao Paulo i Isaque z Fluminense. Pozostałe kluby z Ukrainy są mniej aktywne, a Dynamo Kijów sprowadzając Vladislava Blanutę naraziło się kibicom ze względu na jego prorosyjskie poglądy.

Danii na polowanie ruszyła Kopenhaga sprowadzając Youssoufę Moukoko z Dortmundu, Dominika Kotarskiego z PAOK-u, Pandelisa Chadzidiakosa z Cagliari i Dominika Sarapatę z Górnika Zabrze. W Midtjylland zagrają Philip Billing z Bournemouth i Martin Erlić z Bolonii.

Ekstraklasa pod względem łącznych wydatków tego lata plasuje się tuż za wymienionymi wyżej ligami. Z rankingiem najmocniejszych transferów przychodzących zapoznacie się w tekście Michała Kołkowskiego.

W czołowej piątce znaleźli się w nim poza Kamilem Piątkowskim i Kacprem Urbańskim także Alex Pozo (sto meczów w La Liga i mecz w reprezentacji Hiszpanii), Andi Zeqiri (9 bramek w Belgii, Bundesliga i Premier League w CV, 16 meczów w kadrze Szwajcarii) oraz Sam Greenwood (występy w Premier League). Na tle wcześniej wymienionych hitów mocnych lig wcale nie wyglądamy jak daleki ubogi krewny.

Rekordowe okno ekstraklasa transfery

Piątkowski i Urbański wracają do Ekstraklasy

Na szesnaście największych transferów przychodzących do Ekstraklasy w całej jej historii, wycenianych na co najmniej półtora miliona euro, aż jedenaście to transakcje z tego lata!

Za nami znalazła się austriacka Bundesliga, w której o dwóch pomocników wzmocnił się Rapid Wiedeń. Są nimi Norweg Tobias Gulliksen z Djurgarden i Martin Ndzie z Aszdod. Salzburg poza obrońcą Fransem Krätzigiem z Bayernu sprowadził pięciu zawodników za około 2 miliony euro.

Szwajcarii więcej niż dwa miliony euro wydały tylko Young Boys i Basel. W Czechach na zakupy wybrała się praktycznie tylko Slavia i Sparta, a w Serbii – Crvena Zvezda, która spożytkowała środki zarobione w Lidze Mistrzów wydając prawie 20 milionów euro.

W przypadku części tych lig, wyprzedziliśmy je pod względem wydatków po raz pierwszy w historii.

W Polsce aktywnie kupujących jest najwięcej

Jednak tym, co najbardziej imponuje w zakończonym właśnie oknie transferowym, jest nie tyle suma wydatków naszych klubów, ale to, ile polskich klubów wydało pokaźne kwoty. Dania, Ukraina czy Szkocja dysponowały budżetem łącznym większym od Ekstraklasy, ale zakupy skupiły się tam w pojedynczych drużynach. W Polsce Pogoń wydała prawie pięć milionów euro, a jest dopiero piąta pod względem inwestycji, za Rakowem, Widzewem, Legią i Lechem.

Sprawdziłem, ile klubów w ligach z naszych okolic rankingu UEFA wydało w tym okienku kwoty co najmniej na poziomie Pogoni (ponad 4,5 miliona euro):

  • 7 klubów: Portugalia i Belgia
  • 6 klubów: Holandia i Turcja
  • 5 klubów: Polska
  • 4 kluby: Dania
  • 3 kluby: Czechy i Austria
  • 2 kluby: Norwegia, Szwajcaria i Szkocja
  • 1 klub: Izrael, Chorwacja, Serbia i Ukraina
  • 0 klubów: Cypr, Szwecja, Rumunia, Węgry

Pokazuje to głębię naszej ligi. Nie jesteśmy rozgrywkami, w których jedno Dinamo Zagrzeb, czy duet Celtic-Rangers dominuje nie tylko w tabeli ligowej, ale także pod względem kwot, jakimi mogą dysponować na rynku transferowym. Większość lig goniących nas w rankingu UEFA może jedynie pomarzyć o tym, by znalazło się u nich pięć klubów mających do dyspozycji takie kwoty.

Niewiele brakuje nam do największych lig z czołowej dziesiątki europejskiej, a przecież w przyszłości na wyższy poziom mogą wskoczyć Jagiellonia, Cracovia, czy po awansie Wisła Kraków.

Jak wydatki przekładają się na sukcesy w Europie?

Po reformie europejskich pucharów, z Ligą Konferencji wyglądającą jakby była wręcz stworzona dla naszych klubów, coraz bardziej opłaca się mieć ligę z wyrównaną czołówką na wysokim poziomie, jak w Ekstraklasie, niż z jedną lub dwoma drużynami drastycznie odstającymi od reszty. Fakt, że w tym roku tak duża liczba klubów znad Wisły ruszyła na pokaźne zakupy, daje szansę na budowę grupy drużyn, które będą jeszcze bardziej budowały nasz ranking w Europie.

Pieniądze szczęścia nie dają, czy jednak dają sukcesy w rozgrywkach UEFA? Jak wyglądało w ostatnich latach przełożenie kwot wydanych przez daną ligę w letnim okienku transferowym na wyniki jej klubów w następującym po nim europejskim sezonie?

Postanowiłem sprawdzić ostatnie pięć lat i wyniki wskazują na wręcz zaskakująco mocną zależność między zakupami a rankingiem UEFA. Na wykresie znajdują się wszystkie europejskie ligi i ich wydatki w letnim oknie transferowym (oś pozioma) oraz punkty zdobyte w rocznym rankingu UEFA w sezonie bezpośrednio po tym oknie (oś pionowa).

 

Ze względu na to, że liczba dostępnych do zdobycia punktów w ostatnim czasie istotnie się zmieniła, skorygowałem ranking poprzednich sezonów odpowiednio w górę. Jeśli dziś do zdobycia wszystkie ligi mają około 380 punktów, a w trzech ostatnich sezonach było ich tylko 300, to wyniki z poprzednich lat są powiększone o około 25%. Zdobycie 20 punktów rok temu jest równoważne z wywalczeniem 25 oczek dziś.

Czerwonymi punktami zaznaczone jest pięć sezonów Ekstraklasy. Na przykład w zeszłym roku nasze kluby wydały 11 milionów euro i zdobyły prawie 12 punktów w rankingu UEFA. Obrazuje to czerwony punkt ulokowany najbardziej u góry. Jedyną ligą, która osiągnęła taki wynik wydając mniej niż 12 milionów euro była liga serbska w sezonie 2021/22. Dla porównania zbliżony wynik osiągnęła liga francuska po tym, jak w sezonie 2020/21 jej kluby wydały prawie… pół miliarda euro.

Inni by osiągnąć nasz poziom musieli wydać znacznie więcej

O czym mówią nam te dane? Zależność między wydatkami a rankingiem nie tylko jest bardzo mocna, ale żeby wzbić się na coraz wyższe poziomy, trzeba wydawać coraz więcej.

Wyniki wskazują, że podwojenie wydatków na transfery (obojętnie czy z pięciu do dziesięciu milionów, czy ze stu do dwustu milionów) daje przeciętnie poprawę rankingu rocznego o dwadzieścia procent. Oznacza to, że w krajach zbliżonych do Polski zwiększając zakupy z trzydziestu do sześćdziesięciu milionów euro można mieć nadzieję na zdobycie nawet dodatkowych dwóch punktów w skali całego sezonu. Jednocześnie dodatkowe trzydzieści baniek w jednej z topowych lig przeszłoby praktycznie niezauważenie. By lepiej zaprezentować tę zależność, oś wydatków sporządzona jest w skali logarytmicznej.

Na wykresie nie ma jeszcze oczywiście bieżącego sezonu pucharowego, który dopiero wkracza w zasadniczą fazę. Jednak Polska już zdobyła prawie pięć punktów do rankingu, czyli więcej niż w całym sezonie 2021/22, a cztery kluby w Lidze Konferencji dają bardzo dużą szansę na wielokrotnie pomnożenie tego wyniku.

Czy Sam Greenwood okaże się zagranicznym hitem tego okna transferowego?

Wstępne prognozy wskazują na to, że możemy liczyć na około 16-17 punktów w rankingu rocznym. Wcześniejszy wykres wskazuje, że historycznie (nawet po uwzględnieniu inflacji rankingu) by osiągnąć taki wynik inne ligi musiały wydać średnio kilkaset milionów euro!

Nawet przyjmując ostrożne założenie poprawienia zeszłorocznego dorobku o jedno oczko, czyli zdobycia trzynastu punktów, w przeszłości potrzebne było do tego wydanie średnio około dwustu milionów euro. W ostatnich pięciu latach taki wynik punktowy po oszczędnym lecie zanotowały tylko:

  • Austria w sezonie 2021/22 po wydaniu 17 milionów euro (Salzburg w 1/8 finału Ligi Mistrzów, Rapid i Sturm w fazie grupowej Ligi Europy, LASK w 1/8 finału Ligi Konferencji)
  • Czechy w sezonie 2023/24 po wydaniu 16 milionów euro (Sparta i Slavia w 1/8 finału Ligi Europy, Viktoria Pilzno w ćwierćfinale Ligi Konferencji)
  • Grecja w sezonie 2023/24 po wydaniu 37 milionów euro (AEK, Panathinaikos i Olympiakos w fazie grupowej Ligi Europy, PAOK w ćwierćfinale Ligi Konferencji)

Wszystkie pozostałe prawie czterdzieści przypadków wywalczenia takiego dorobku wiązało się ze znacznie wyższym budżetem transferowym, niż ten, który miały do dyspozycji latem kluby Ekstraklasy.

Kluczowe okno transferowe

Tegoroczne sukcesy są raczej efektem starań zawodników, których nasze kluby miały już w kadrze wiosną. Letnie zakupy dopiero zaczną przynosić efekty. Po pierwsze w Lidze Konferencji, ale przecież zaledwie połowa wydatków to kwoty dotyczące naszego kwartetu, który gra w europejskich pucharach.

Głównym celem ostatnich zakupów jest nie tylko osiągnięcie w tym roku wymarzonego ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale przede wszystkim ustawienie się na pole position w wyścigu o jak najlepsze miejsce w Ekstraklasie. W przyszłym roku w pucharach zagra bowiem aż pięć naszych klubów, a wicemistrz wystąpi w eliminacjach Ligi Mistrzów. Mało tego, już wiemy, że taki stan utrzyma się dłużej. Co najmniej przez dwa sezony, a jeżeli będziemy kontynuowali nasze sukcesy, to nawet przez wiele lat.

To dziś jest moment, gdy opłaca się mocno inwestować w zawodników, którzy w trakcie najbliższych dwóch-trzech sezonów będą robili różnicę. Ostatnie tygodnie pokazały, że wiele polskich klubów rozumie, w jakim momencie się znajdujemy i włączyło dopalacze na najważniejsze okrążenie.

WIĘCEJ O ŚWIETNYM OKNIE TRANSFEROWYM POLSKICH KLUBÓW:

Fot. FotoPyK / newspix.pl

29 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama