Do stanu 1:5 w pierwszym secie Iga Świątek na korcie była, ale wydawało się, że właściwie głównie po to, by popełniać błędy. Potem, najpierw powoli, coś zaczęło się zmieniać. Trochę pomogła rywalka, w dużej mierze sytuację uporządkowała sama Polka. I ostatecznie awansowała do kolejnej rundy US Open… bez straty seta. Anna Kalinska bowiem, choć trzy razy serwowała na wygranie pierwszej partii, nie zdołała jej zamknąć. A w drugiej Iga była już po prostu lepsza.

Iga Świątek w IV rundzie US Open. Choć styl mógł być lepszy
Wiecie, w sporcie jest tak, że w sumie liczy się końcowy efekt. A Iga Świątek w meczu z Anną Kalinską wygrała. I moglibyśmy tu napisać, że zwycięzców się nie sądzi, że co było w tym meczu, to było, a skoro ostatecznie jest awans, to wszystko w porządeczku. Tyle że to nie do końca tak. Już poprzednia runda – i niespodziewanie trudne starcie z Suzan Lamens – pokazały, że u Igi nie wszystko układa się tak, jak powinno. Sporo było wtedy błędów, gra Igi mocno się „poszarpała” i gdy Polka wpadła w tę negatywną spiralę, to dłuższą chwilę zajęło jej, by z niej wyjść.
Pytaniem pozostawało, czy to pojedynczy przypadek – jak na Wimbledonie, gdzie problemy sprawiła jej Cathy McNally – czy jednak coś większego. I mecz z Anną Kalinską, przeciwniczką o dwie klasy lepszą od Lamens, pokazał, że chyba jest to jednak problem, z którym Iga musi walczyć.
Bo dziś w nocy powtórzyło się w sumie wszystko to, co i z Lamens. Po tym, jak Iga wygrała pierwszego gema przy swoim serwisie, a przy podaniu rywalki była nawet w stanie walczyć o breaka, nagle wszystko się zacięło. Przede wszystkim uciekł serwis – pierwsze podanie albo nie trafiało w karo serwisowe, albo nie dawało przewagi w akcji. Po serwisie zepsuł się forehand i wiele piłek, które Iga chciała z niego zaatakować, wylatywało w aut. Backhand też był mniej regularny, niż zazwyczaj. I tak krok po kroku właściwie cała gra Polki została zdekonstruowana.
A Kalinskiej musiało się to podobać. Tym bardziej że ona sama była wyraźnie nakręcona. Grała mocno, precyzyjnie, ale świetnie też poruszała się po korcie, odgrywając kolejne piłki i nie oddając Idze wymian za darmo. Polka mówiła po meczu, że w tym fragmencie spotkania miała poczucie, że wcale nie gra tak źle, ale po trzech czy czterech dobrych odbiciach, w końcu przychodziło słabsze, gorsze, wrzucone w siatkę albo wyrzucone poza kort. Brakowało więc regularności, czasem może też spokoju.
Powrót godny mistrzyni
Ten Iga finalnie odnalazła, gdy wydawało się, że jest po secie. Polka przegrywała bowiem już 1:5 z podwójnym przełamaniem, kiedy w końcu – po raz drugi w secie – utrzymała własne podanie. A potem poszła za ciosem, choć duża w tym zasługa Rosjanki, której widmo zakończenia seta jakby nie pozwalało grać dobrze. Kalinska miała w kolejnym gemie aż cztery piłki setowe, ale a to wkradł się podwójny błąd, a to wystawiła Idze piłkę na skończenie, a to popełniła innego rodzaju pomyłkę.
Najbardziej jednak cierpiał serwis – samych podwójnych błędów naliczono jej w tym spotkaniu 11, z czego siedem w pierwszej partii.
A w takich momentach jak ten ósmy gem było to tym istotniejsze. Ostatecznie bowiem zgarnęła go Iga. Podobnie jak gema następnego i kolejnego po nim. I z 1:5 zrobiło się 5:5, a my podziwialiśmy, jaką przemianą przeszła Świątek. Ograniczyła stanowczo liczbę błędów. Zaczęła grać mądrzej, nie spiesząc się, widziała problemy rywalki i z nich korzystała, a momentami dokładała fenomenalne wręcz zagrania. Tyle że po chwili… straciła podanie. Kalinska bowiem, jakby uwolniona od ciężaru konieczności zakończenia seta, znów zaatakowała. I Igę przełamała, wychodząc na 6:5.
Po raz trzeci serwowała więc na seta. I po raz trzeci zrobiła to nieskutecznie. Gem co prawda chwilę potrwał, ale Rosjanka ani razu nie miała piłki na zamknięcie i jego, i pierwszej partii. Iga za to dostała aż cztery break pointy i ostatniego z nich wykorzystała.
Jak Iga Świątek wygrała ten punkt?! 🤯🤯#USOpen pic.twitter.com/KSYRPizrAI
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) August 31, 2025
I to już chyba podłamało jej rywalkę. W tie-breaku oddała Polce pięć pierwszych punktów i dopiero wtedy – ale tylko na krótką chwilę – odżyła. Ugrała łącznie trzy punkty, a seta przegrała.
Kierunek: IV runda
Kolejną partię Rosjanka zaczęła zresztą w identycznym stylu, z miejsca oddając serwis. Po czym niespodziewanie to jej gra zaczęła się układać lepiej. Zdobyła przełamanie, wyrównała stan rywalizacji i od tego momentu obie grały gem za gema.
To był zresztą najlepszy fragment meczu. Piłka nad siatką latała nisko, szybko, a Iga i Anna potrafiły zaskoczyć się znakomitymi kontrami, często z beznadziejnych wręcz sytuacji. Choć na kilka gemów kibice dostali więc nie festiwal omyłek, a kawał naprawdę solidnego tenisa, którego pewnie się przed tym meczem spodziewali. Ci którzy mieli jednak nadzieję na spotkanie trwające pełen dystans, musieli się rozczarować – w dziewiątym gemie drugiej partii docisnęła Iga.
A jak docisnęła, to rywalkę przełamała. A jak przełamała, to pozostało jej zakończyć mecz przy swoim serwisie. I dokładnie to Polka uczyniła, po czym zacisnęła pięści i głośno krzyknęła.
Widać było gołym okiem, że ta wygrana dużo dla niej znaczy. Bo łatwo nie było, choć wynik może tego w pełni nie mówić.
Iga is fired up to be in Round 4! 😤 pic.twitter.com/PnBZCHL8kz
— US Open Tennis (@usopen) August 31, 2025
– Anna grała świetnie. Zagrywała wiele ryzykownych piłek i trafiała. Chciałam ograniczyć liczbę błędów. Czułam, że gram dobrze, ale nie mogłam skończyć akcji. Wiedziałam, że nie jest aż tak źle, po prostu muszę być solidna. Skupiłam się na najprostszych rzeczach, piłki zaczęły wpadać, ona zaczęła popełniać błędy. W pierwszym secie czułam, że nie mam nic do stracenia, bo byłam już w bardzo złej sytuacji – mówiła Iga o tym, co pomogło jej odmienić swoją grę w w pierwszym secie, a potem pójść po wygraną w dwóch partiach.
Świątek po dzisiejszym zwycięstwie jest więc o jeden krok od wyrównania ubiegłorocznego rezultatu – przegrała wtedy w ćwierćfinale z Jessicą Pegulą. Na jej drodze stanie teraz kolejna z Rosjanek – Jekatierina Aleksandrowa.
Iga Świątek – Anna Kalinska 7:6 (3), 6:4
Czytaj więcej o tenisie:
- Czy Iga Świątek może wygrać US Open? Polka zaczyna walkę o kolejnego Szlema
- Iga Świątek podbija w tym roku nowe terytoria. Polka mistrzynią Cincinnati!
- Świątek o kulisach afery: Czułam, że cały świat się ode mnie odwróci
fot. NewsPix.pl