Reklama

Papszun: Granie co trzy dni to przywilej, a nie problem

Przemysław Michalak

06 sierpnia 2025, 20:38 • 2 min czytania 6 komentarzy

Raków Częstochowa przystąpi do czwartkowego meczu z Maccabi Hajfa w niejednoznacznych nastrojach. Z jednej strony drużyna Marka Papszuna pewnie wygrała dwumecz z MSK Żylina (3:0, 3:1), ale z drugiej doznała dwóch z rzędu porażek w Ekstraklasie i już na starcie musi odrabiać straty w tabeli.

Papszun: Granie co trzy dni to przywilej, a nie problem

Mimo to Papszun na konferencji prasowej nie wyglądał na kogoś, kto jest przytłoczony obecną sytuacją.

Reklama

Marek Papszun przed meczem Raków – Maccabi Hajfa

– Spodziewam się intensywnego meczu, dynamicznego, z dużą liczbą pojedynków, faz przejściowych, krótkich i szybkich akcji, które będą się kończyły w polu karnym. Zakładam, że częściej w polu karnym przeciwnika niż w naszym – stwierdził szkoleniowiec Medalików.

– Maccabi ma mocny przód, z Jovanoviciem, napastnikiem niebezpiecznym w polu karnym. To typowy snajper i to jest ich najgroźniejsza broń. Odszedł najlepszy skrzydłowy, ale to może wzmocnić zespołowość Maccabi. Musimy być czujni i odpowiedzialni w defensywie – dodał.

Tym razem nie zamierzał w żaden sposób narzekać na wyjazd na Węgry, gdzie Izraelczycy zagrają w roli gospodarza. – Ta zmiana jest bardzo korzystna. Przede wszystkim ze względów logistycznych, ale także otoczki meczowej i infrastruktury – podkreślił.

Zapytano go, czy nie uważa, że zespół wymaga więcej wzmocnień niż pierwotnie zakładano.

– Patrząc z perspektywy kibica czy dziennikarza, trzeba od razu wymienić pół drużyny. Czasami robi się tak też w praktyce, natomiast ja bazuję na codziennej, powtarzalnej i konsekwentnej pracy. Dla mnie kluczowa jest stabilizacja kadry, a nie to, co u nas w piłce odbywa się najczęściej. Nie wierzę w zespół, który buduje się w miesiąc, pół składu zmieniono i on wychodzi na boisko i realizuje cele. Ja wierzę w proces. Ale to decyzje, które często są poza mną, bo mamy także transfery wychodzące i różne rzeczy, na które także nie mam wpływu, jak kontuzja Koczerhina. Wtedy klub musi kogoś sprowadzać – odpowiedział Papszun.

I zaznaczył: – Brak treningów to żaden problem, bo wiedzieliśmy o tym, gdy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski. Musimy być do tego przygotowani. Chcieliśmy tego, chcemy grać co trzy dni i cieszymy się na jutrzejszy mecz. Po to walczyliśmy cały sezon, żeby grać w pucharach i zamierzamy z tego czerpać. Wierzę, że w czwartek zespół pokaże tę energię i intensywność, żebyśmy wygrali dwumecz i zainteresowali się następnym przeciwnikiem. To przywilej, natomiast wracamy do kwestii transferowych i budowania kadry.

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama