O rany… Jak nawet Gruzja okazała się za mocna, to trudno było sobie wyobrazić scenariusz, w którym lejemy Portugalczyków i z podniesioną głową lecimy wlać w trzecim meczu Francuzom. Bez cienia przesady, Polacy dostali dziś lekcję futbolu, której mogliśmy się spodziewać. Bolesną, ale łatwą do przewidzenia. Najbardziej przykre jest to, że akcje ofensywne w wykonaniu naszych dzisiejszych rywali wyglądały jak coś dziecinnie łatwego. Jeden kopie, drugi strzela, wszyscy się cieszą. A nasi w defensywie – tam szczególnie, ale tak naprawdę to wszędzie – wyglądali na tle rówieśników z Półwyspu Iberyjskiego jak dzieci we mgle. Przygnębiający wieczór.
Będę unikał zbyt mocnych słów, bo choć mówimy o dorosłych ludziach, to jednak grali dla kadry młodzieżowej, odpuszczam. Jest mi jednak zwyczajnie przykro, smutno, wam pewnie też. Obejrzałem mecz zespołu reprezentującego mój kraj na mistrzostwach Europy i był to mecz bardzo nieudany. Bardzo.
Podstawowy i najważniejszy nasz problem – brak konkretów. Kiedy trzeba po prostu zrobić robotę pod bramką rywali, to nasi się zastanawiają, kombinują, kręcą bączki i nic z tego nie wynika. Sytuacje wykreowane przez najlepszych młodych piłkarzy jakich mamy… cóż, one są, ale nie powiem z czystym sumieniem, że są dobre. Dobre okazje to mają tacy Portugalczycy, którzy jednym podaniem rozmontowują polską obronę i nawet za bardzo się dziś nie napocili. Tak jakby czuli, że mają naprzeciwko rywala niezdolnego do gry na sensownym poziomie.
Słuszna diagnoza.
Portugalia – Polska 5:0. Ilu polskich obrońców potrzeba do wkręcenia żarówki?
Nie wiem, jak wielu piłkarzy w bloku obronnym potrzeba naszej kadrze do lat 21 żeby ten blok obronny bronił. Nic więcej, niech on chociaż broni. Patrze na boisko i mam tam Pyrkę, Gurgula, Mosóra, Pedę, od biedy dodałbym też Marczuka, bo my chyba dziś zagraliśmy piątką z tyłu i on był w tej piątce najbliżej prawej strony boiska. Piszę chyba, bo nie mieści mi się w głowie, żeby przepaść między oboma zespołami była naprawdę tak duża, żeby nam pięciu piłkarzy ogrywali jednym podaniem. We dwóch. Bez presji, kontroli, bez pomysłu jak to jedno podanie zatrzymać.
Tak, piszę o tobie trzeci golu dla Portugalii. I o polskich defensorach, którzy dziś najedli się wstydu.
Przy innych golach też, cholera jasna, człowiek przypomniał sobie jak to wyglądało i znów wieczór popsuty. Wam też popsuję, jeśli oczywiście nie widzieliście sami.
1:0 – wychodzą goście z jakiejś dziwnej przebitki na lewym skrzydle, nasi ustawieni w obronie dosyć awangardowo, Quenda pakuje do pustej, Pyrka rozkłada ręce.
Wyglądało to nieźle, ale Portugalia jest zabójczo skuteczna…
🔴📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/oneoVwQ1DX pic.twitter.com/vkSHC1nbFq
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 14, 2025
2:0 – znowu Quenda, który jednym zamachem położył sobie dwóch obrońców – towarzyszący temu podmuch wiatru wywrócił też stojącego dalej Mosóra – a potem oddał strzał po krótkim.
3:0 – popis naszych pięciu piłkarzy, którym nagle za plecy wbiegł Araujo wypuszczony przez czekającego na niego milion lat Quendę.
4:0 – najpierw zła interwencja Tobiasza, ale koledzy też nie pomogli i nie mieli chyba nawet cienia myśli, żeby powstrzymać strzelającego Bernardo.
5:0 – nie wiem nawet, czy chcę rozdrapywać tę ranę, wpadło i na tym skończmy.
Geovany Quenda pokazał nam dziś z kolegami miejsce w szeregu
Oczekuję pomysłu. Po prostu
Dopuszczam do siebie myśl, że reprezentacja Polski ma słabszych piłkarzy, nie aż tak słabych jak pokazuje dziś wynik, ale jednak słabszych. Dlatego oczekuję, że wychodzi nasza kadra na taki mecz z pomysłem, z sensowną koncepcją, z czymś, co pozwoli choć odrobinę zniwelować tę różnicę. I tak, wiem, że Portugalczycy też mogą mieć swój pomysł, łatwiej go będzie wdrożyć w życie, bo mają lepszych piłkarzy. Ale to spotkanie nie powinno skończyć się takim laniem. Lanie dostają najgorsze cieniasy, nie jesteśmy najgorszymi cieniasami. A może jednak?
W rozmowie z naszym portalem pewien portugalski dziennikarz, interesujący się żywo młodzieżowym futbolem Goncalo Batista, mówił ostatnio tak: – To jedna z najgorszych portugalskich generacji w ostatnich latach. W poprzednich turniejach tej rangi mieliśmy drużyny z siedmioma, ośmioma chłopakami, o których mówiło się, że zaraz podbiją piłkarski świat. Z tym zespołem zdecydowanie tak nie jest. Wskazałbym w nim dwóch zawodników, których mógłbym tak opisać.
Potem Batista wymienił niestety tego Quendę, który dziś zrobił sobie z naszych najpierw jaja, a potem jajecznicę. I dogrywającego mu przy pierwszych dwóch bramkach Rogera. Z tym że naprawdę da się jakoś zatrzymać dwóch gości, szczególnie jeśli pozostali teoretycznie nieco od nich odstają. Ech…
Papier wszystko przyjmie. A potem się okaże, że miał rację
– Na papierze najmocniejsza jest Francja, potem Portugalia, Gruzja i Polska. Patrząc na to, co się działo w ostatnich latach, jesteśmy na szarym końcu – mówił przed turniejem trener Majewski w rozmowie z Weszło. Strach oglądać ten mecz o honor z Trójkolorowymi, bo dziś widziałem, wszyscy widzieliśmy, jak Portugalczycy nas rozsmarowują i jeszcze w przerwie robią trzy zmiany, żeby sobie jedni pograli, a drudzy trochę wypoczęli.
Potrójna zmiana Portugalczyków w przerwie jest dosyć wymowna 🫣
🔴📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/oneoVwQ1DX pic.twitter.com/nJSsGDnmVJ
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 14, 2025
Nas było dziś stać na dwie czy trzy wrzutki, jakąś fajną próbę w drugiej połowie i sprawdzenie czujności Soaresa, wcześniej uderzenie Kozłowskiego z przewrotki, nożyce Fornalczyka. Mecz rozstrzygnął się jednak już do przerwy – w ciągu czterdziestu pięciu minut oddaliśmy dziewięć strzałów i żadnego celnego, a Portugalczycy od niechcenia strzelali sześciokrotnie i za każdym razem w światło bramki. Czterokrotnie też do bramki. Pierwsza połowa jak z koszmaru, druga już tylko ospała i po prostu smutna.
Wyszli na nas na totalnej olewce, grali na luzie, od niechcenia, robiło się samo. Piąty gol wpadł tak po prostu, piłka jakby sama znalazła drogę do bramki. Nasi na szczęście znaleźli po tej trudnej przejażdżce drogę do szatni, ale od razu po meczu z Francją będą mogli myśleć o drodze do domu. Klasyczny polski turniej, nie ma co.
Portugalia – Polska 5:0 (4:0)
- 1:0 – Geovany Quenda 16′
- 2:0 – Geovany Quenda 24′
- 3:0 – Henrique Araujo 30′
- 4:0 – Paulo Bernardo 41′
- 5:0 – Rodrigo Gomes 63′
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI DO LAT 21 NA WESZŁO:
- Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją
- Trela: Siedząca młodzież. Problemy selekcjonera na kwartał przed Euro U-21
- Zaskoczenie w PZPN. Selekcjoner przedłuża kontrakt przed turniejem
Fot. Newspix