Reklama

Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

11 czerwca 2025, 23:21 • 4 min czytania 40 komentarzy

Co za wspaniałe dni na kibicowanie reprezentacji Polski! Po wtorkowym wpierdolu od Finlandii, zebraliśmy w środę na Euro U-21 manto od Gruzji. Patrząc na to, jak Biało-Czerwoni zaprezentowali się w tym meczu, możemy napisać z dużą dawką prawdopodobieństwa, że turniej skończył się dla nas zanim tak naprawdę się zaczął. Bo ciężko uwierzyć w to, że drużyna, która dała się zdominować rywalom ze wschodu, w magiczny sposób poradzi sobie z Portugalią czy Francją i wyjdzie z grupy, z której do ćwierćfinału awansują tylko dwie ekipy…

Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Nasze Orzełki idą w ślady Orłów, które rok temu, na dorosłych mistrzostwach Europy, odpadły jako pierwszy z 24 zespołów. Tu oczywiście matematyczne szanse nadal jeszcze mamy, ale bądźmy poważni, z czym do ludzi?

Polska – Gruzja 1:2. Jeden Fornalczyk to za mało, by zdobyć punkty

Tak jak w seniorskiej kadrze nie brakowało ostatnich absurdalnych wystąpień, tak i w tej Adama Majewskiego pojawiały się odklejone od rzeczywistości wypowiedzi, nawet na naszych łamach.

– Pragnę stać się po EURO lepszym zawodnikiem. Ale na Słowacji przede wszystkim chcę zdobyć drugie złoto w tym roku. To jest najważniejsze.

To fragment wywiadu z Antonim Kozubalem, który opublikowaliśmy kilka godzin temu. Oczywiście już wtedy można było z dużą dawką pewności zakładać, że źle się zestarzeje, ale liczyliśmy, że dojdziemy do tego wniosku po fazie grupowej, a nie dziś o godzinie 23.

Reklama

Piłkarz Lecha, wraz ze swoimi partnerami ze środka pola, dał się dziś stłamsić w pierwszej połowie rywalom. To jeden z głównych zarzutów do Polaków za ten mecz – w drugiej linii byliśmy mało kreatywni i pozbawieni pierwiastka waleczności, którego u rywali, w całym zespole nie tylko w linii pomocy, było aż nadto.

Choć zrzucanie całej winy na Kozubala byłoby oczywiście nietaktem – słabo radził sobie na przykład również Kacper Kozłowski. Cztery lata temu chłop był naszą nadzieją w dorosłej reprezentacji, przypominamy, że zagrał wtedy na ME jako najmłodszy zawodnik w historii. Wierzyliśmy wówczas, że mamy lidera środka pola na lata, tymczasem w 2025 roku były zawodnik Pogoni nie wyróżnia się nawet w turnieju młodzieżowców. Żal dupę ściska, a nadzieja na to, że będzie z niego poważny grajek, jest coraz mniejsza.

Idźmy dalej – Filip Szymczak. Gość był w eliminacjach naszym najlepszym zawodnikiem, zdobył pięć bramek. Dziś zupełnie nie stanowił strzeleckiego zagrożenia, zanotował natomiast asystę. Powiecie, że to też wynik i owszem, może by tak było, gdyby nie drobny szczegół – dograł piłkę w naszym polu karnym do Gruzina. A że nie był to jakiś Łamagadze tylko Łominadze, to z prezentu skorzystał i dał rywalom prowadzenie. 

Wyrównanie padło po akcji naszego jedynego piłkarza z pola, który był dziś przez większość wieczoru przytomny – Mariusza Fornalczyka. Zawodnik Korony Kielce dał się wyciąć w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Jakub Kałuziński. Dynamiczny skrzydłowy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce (nogi) po tym, jak w koledzy dwukrotnie nie wykorzystali jego dobrych podań – w pierwszej połowie Kozubal trafił piłką w słupek, w drugiej – Kałuziński w rywala.

Po tej bramce, jak ostatni naiwniacy, liczyliśmy oczywiście, że Polacy pójdą za legendarnym ciosem. Niestety, cios wyprowadził w nas… selekcjoner Adam Majewski, który zdjął Fornalczyka. O ile chłop nie zgłosił mu jakiejś kontuzji – naprawdę nie rozumiemy tego ruchu, ocierał się o sabotaż.

Za Mariusza wszedł Michał Rakoczy i poszedł w ślady Szymczaka! To znaczy nie asystował przy bramce rywali, ale też im specjalnie nie przeszkadzał w naszym polu karnym, skutkiem czego Maisuradze podał do Gordezianiego, który w doliczonym czasie nas dobił. Wcześniej to my mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale świetnego podania Kajetana Szmyta nie wykorzystał Wiktor Bogacz. Zawodnika z MLS chyba zjadła w tej sytuacji trema – dziś debiutował w tej drużynie – bo z najbliższej odległości nie trafił w bramkę po uderzeniu piłki głową. 

Reklama

Wiemy, że Gruzini to nie są leszcze, w końcu w barażach wyeliminowali po karnych Chorwację. Zdajemy też sobie sprawę, że Polska trafiła na tym turnieju do – zdaniem wielu ekspertów – grupy śmierci. Mieliśmy jednak nadzieję, że nasz piłkarski zgon nastąpi nieco później niż pierwszego dnia turnieju…

Polska – Gruzja 1:2 (0:0)

  • 0:1 – Łominadze 55′
  • 1:1 – Kałuziński 73′ z karnego
  • 1:2 – Gordeziani 90+4′

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O U-21:

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat

Sebastian Warzecha
2
Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat
Polecane

Iga Świątek już kiedyś wygrała Wimbledon. O największym juniorskim sukcesie Polki

Sebastian Warzecha
1
Iga Świątek już kiedyś wygrała Wimbledon. O największym juniorskim sukcesie Polki

Euro U-21

Euro U-21

Big Nick, czyli Crouch z fantazją Messiego. Oto bohater EURO U21 i nowy cel Bayernu

Wojciech Górski
8
Big Nick, czyli Crouch z fantazją Messiego. Oto bohater EURO U21 i nowy cel Bayernu
Ekstraklasa

Awantura o piłkarza Legii. Odmówił wyjazdu na Euro, bo żądał gwarancji gry?

Szymon Janczyk
92
Awantura o piłkarza Legii. Odmówił wyjazdu na Euro, bo żądał gwarancji gry?

Komentarze

40 komentarzy

Loading...