Co za wspaniałe dni na kibicowanie reprezentacji Polski! Po wtorkowym wpierdolu od Finlandii, zebraliśmy w środę na Euro U-21 manto od Gruzji. Patrząc na to, jak Biało-Czerwoni zaprezentowali się w tym meczu, możemy napisać z dużą dawką prawdopodobieństwa, że turniej skończył się dla nas zanim tak naprawdę się zaczął. Bo ciężko uwierzyć w to, że drużyna, która dała się zdominować rywalom ze wschodu, w magiczny sposób poradzi sobie z Portugalią czy Francją i wyjdzie z grupy, z której do ćwierćfinału awansują tylko dwie ekipy…
Nasze Orzełki idą w ślady Orłów, które rok temu, na dorosłych mistrzostwach Europy, odpadły jako pierwszy z 24 zespołów. Tu oczywiście matematyczne szanse nadal jeszcze mamy, ale bądźmy poważni, z czym do ludzi?
Polska – Gruzja 1:2. Jeden Fornalczyk to za mało, by zdobyć punkty
Tak jak w seniorskiej kadrze nie brakowało ostatnich absurdalnych wystąpień, tak i w tej Adama Majewskiego pojawiały się odklejone od rzeczywistości wypowiedzi, nawet na naszych łamach.
– Pragnę stać się po EURO lepszym zawodnikiem. Ale na Słowacji przede wszystkim chcę zdobyć drugie złoto w tym roku. To jest najważniejsze.
To fragment wywiadu z Antonim Kozubalem, który opublikowaliśmy kilka godzin temu. Oczywiście już wtedy można było z dużą dawką pewności zakładać, że źle się zestarzeje, ale liczyliśmy, że dojdziemy do tego wniosku po fazie grupowej, a nie dziś o godzinie 23.
Piłkarz Lecha, wraz ze swoimi partnerami ze środka pola, dał się dziś stłamsić w pierwszej połowie rywalom. To jeden z głównych zarzutów do Polaków za ten mecz – w drugiej linii byliśmy mało kreatywni i pozbawieni pierwiastka waleczności, którego u rywali, w całym zespole nie tylko w linii pomocy, było aż nadto.
Choć zrzucanie całej winy na Kozubala byłoby oczywiście nietaktem – słabo radził sobie na przykład również Kacper Kozłowski. Cztery lata temu chłop był naszą nadzieją w dorosłej reprezentacji, przypominamy, że zagrał wtedy na ME jako najmłodszy zawodnik w historii. Wierzyliśmy wówczas, że mamy lidera środka pola na lata, tymczasem w 2025 roku były zawodnik Pogoni nie wyróżnia się nawet w turnieju młodzieżowców. Żal dupę ściska, a nadzieja na to, że będzie z niego poważny grajek, jest coraz mniejsza.
Idźmy dalej – Filip Szymczak. Gość był w eliminacjach naszym najlepszym zawodnikiem, zdobył pięć bramek. Dziś zupełnie nie stanowił strzeleckiego zagrożenia, zanotował natomiast asystę. Powiecie, że to też wynik i owszem, może by tak było, gdyby nie drobny szczegół – dograł piłkę w naszym polu karnym do Gruzina. A że nie był to jakiś Łamagadze tylko Łominadze, to z prezentu skorzystał i dał rywalom prowadzenie.
Wyrównanie padło po akcji naszego jedynego piłkarza z pola, który był dziś przez większość wieczoru przytomny – Mariusza Fornalczyka. Zawodnik Korony Kielce dał się wyciąć w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Jakub Kałuziński. Dynamiczny skrzydłowy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce (nogi) po tym, jak w koledzy dwukrotnie nie wykorzystali jego dobrych podań – w pierwszej połowie Kozubal trafił piłką w słupek, w drugiej – Kałuziński w rywala.
Po tej bramce, jak ostatni naiwniacy, liczyliśmy oczywiście, że Polacy pójdą za legendarnym ciosem. Niestety, cios wyprowadził w nas… selekcjoner Adam Majewski, który zdjął Fornalczyka. O ile chłop nie zgłosił mu jakiejś kontuzji – naprawdę nie rozumiemy tego ruchu, ocierał się o sabotaż.
Za Mariusza wszedł Michał Rakoczy i poszedł w ślady Szymczaka! To znaczy nie asystował przy bramce rywali, ale też im specjalnie nie przeszkadzał w naszym polu karnym, skutkiem czego Maisuradze podał do Gordezianiego, który w doliczonym czasie nas dobił. Wcześniej to my mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale świetnego podania Kajetana Szmyta nie wykorzystał Wiktor Bogacz. Zawodnika z MLS chyba zjadła w tej sytuacji trema – dziś debiutował w tej drużynie – bo z najbliższej odległości nie trafił w bramkę po uderzeniu piłki głową.
Wiemy, że Gruzini to nie są leszcze, w końcu w barażach wyeliminowali po karnych Chorwację. Zdajemy też sobie sprawę, że Polska trafiła na tym turnieju do – zdaniem wielu ekspertów – grupy śmierci. Mieliśmy jednak nadzieję, że nasz piłkarski zgon nastąpi nieco później niż pierwszego dnia turnieju…
Polska – Gruzja 1:2 (0:0)
- 0:1 – Łominadze 55′
- 1:1 – Kałuziński 73′ z karnego
- 1:2 – Gordeziani 90+4′
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O U-21: