Reklama

Probierz miej honor, odejdź. Sprytny plan trenera doszczętnie zniszczył zespół

Szymon Janczyk

11 czerwca 2025, 00:55 • 4 min czytania 143 komentarzy

Michał Probierz miał plan. Jaki? Sprytny! Dwa dni przed kluczowym meczem rozpętał chryję na cały – nie tylko kraj – świat. Tak, cały świat mówił o tym, że Robert Lewandowski zrezygnował z gry w reprezentacji Polski, bo nie miał ochoty dłużej pracować z dwudniowym trenerem Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Jeśli Pep Guardiola z Temu chciał wstrząsnąć kadrą, to mamy złą wiadomość – nie wyszło.

Probierz miej honor, odejdź. Sprytny plan trenera doszczętnie zniszczył zespół

Selekcjoner od dawna był już okopany, trzymał się w tym oblężeniu dzielnie. Wziął do ręki granat z myślą o kontrofensywie, odbezpieczył, rzucił, zatkał uszy, lecz okazało się, że cisnął nim tak, że ten spadł mu za plecy. 

Reklama

Wielka szarża Michała Probierza skończyła się w iście don kichotowskim stylu. Selekcjoner próbował wszystkim wmówić, że odebranie opaski Robertowi Lewandowskiemu w niedzielny wieczór, przez telefon, to decyzja znakomita i jedyna możliwa. Zgadzał się timing, sposób i założony cel.

Kłótnik, paliwoda. Michał Probierz – trener znany ze wszystkiego poza trenowaniem

Sabotaż Michała Probierza doszczętnie zniszczył reprezentację Polski

Tak to wyglądało w głowie Probierza, który „nadal uważa, że była to dobra decyzja”. Poza nią odebrano to zgoła inaczej. Efekty planu selekcjonera:

  • najlepszy polski piłkarz w historii zrezygnował z gry w reprezentacji kraju;
  • rzekome poparcie zespołu w sprawie opaski kapitańskiej skończyło się na tym, że PZPN w nocy pośpiesznie gasił pożar, wydając oświadczenie na prośbę piłkarzy, że nie mieli z tym nic wspólnego i nie wymuszali zmiany kapitana jeszcze przed meczem z Finlandią;
  • jak informuje Tomasz Włodarczyk: część z nich rozważała nawet spakowanie walizek i wyjazd ze zgrupowania przed meczem z Finami;
  • rozpętanie gigantycznej burzy nie sprawiło, że kadra funkcjonuje lepiej, jest zjednoczona i gra tak, jak nigdy dotąd;
  • społeczeństwo też nie poparło wojenki trenera, domaga się jego dymisji, krzyczy z trybun, że powinien „oddalić się w pośpiechu”.

Jak widać, Michał Probierz okazał się w tym temacie równie sprawnym strategiem, jak w kwestiach boiskowych.

Jednym z popularniejszych historycznych mitów, przekłamań, jest to, że polska kawaleria szarżowała z szablami na czołgi. To nie miało miejsca. Przynajmniej nie w okresie, o którym mowa. Pierwszą odnotowaną na kartach historii szarżą z szablą na czołg oglądaliśmy w Helsinkach, gdy Probierz wykombinował, jak załatwić Roberta Lewandowskiego.

Typ zrobił sobie końca początek, hajtając się w garniaku w paski jak Al Capone…

Przepraszam za nadmiar militarnych porównań, mam jeszcze jedno, przedostatnie. Sabotaż. Michał Probierz przeprowadził go w sposób perfekcyjny, wręcz wzorcowy. Nie było żadnego twardego resetu, wynik nie pozwolił selekcjonerowi chełpić się swoją przebiegłością i geniuszem. Wyszło na to, że była to co najwyżej próba połechtania sobie ego przez małostkowego trenera, który nie potrafi kupić grupy warsztatem szkoleniowym, skończyła się absolutną katastrofą.

Banda Cezarego Kuleszy obrzydza nam reprezentację Polski od dawna. Postawa samych kadrowiczów nie pomaga, żeby też całkowicie nie zdejmować z nich odpowiedzialności. Lads, it’s Tottenham. Tylko za kadencji Probierza mieliście dwa podejścia do zdominowania Mołdawii, gdzie piłkarze prowadzą biura podróży, które organizują ich drużynom wyjazdy na pucharowe mecze.

Wiedzieliśmy, że nie mamy wiele, że urządzamy się w miejscu, do którego światło nie dochodzi. Fortel Michała Probierza sprawił jednak, że mamy jeszcze mniej. Najlepszy polski piłkarz w historii rezygnuje, bo selekcjoner nie miał w sobie na tyle odwagi, żeby odebrać mu opaskę twarzą w twarz. Zespół komplikuje sobie walkę o mundial, o ile ktokolwiek jeszcze wierzy, że w ogóle o to walczyliśmy.

Nawet najlepszy kumpel selekcjonera, który zatrudnił go na stanowisku, na które niczym sobie nie zasłużył, nie zapracował, zauważył, że to zbyt wiele i wezwał piromana z Bytomia na dywanik. Nie wiemy, czy coś za tym pójdzie, nie zdziwi nas jeśli nie. PZPN to przecież słowne i honorowe towarzystwo. 

Niedawno działacz przekonywał nas, że sukces wyborczy Kuleszy nie stoi pod znakiem zapytania, bo „umawiali się na osiem lat, więc będzie osiem lat”.

Skoro tak, to może i Michał Probierz dostanie to, na co się umawiał, wypełniając kadencję. Pytanie tylko, kto będzie chciał iść z nim pod rękę w kierunku przepaści? Ostatnią militarną wrzutką musi być cytat z Sun Tzu. Nie prowadź wojen, których nie możesz wygrać. Selekcjonerowi zabrakło kogoś, kto mu to doradzi, zanim doszło do kompletnej katastrofy.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

143 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama