Na pierwszoligowym szlaku dzieje się wiele, bardzo wiele w kontekście przyszłego sezonu. Śląsk Wrocław i Łódzki Klub Sportowym rywalizowały o podpis trenera Szymona Grabowskiego. Z zaznaczeniem, że dla Śląska był on tylko alternatywą w przypadku fiaska rozmów z Ante Simudzą. Okazało się, że to przechyliło szalę na korzyść ŁKS. Kto poprowadzi dwa zasłużone kluby na zapleczu Ekstraklasy?
![Kto poprowadzi Śląsk Wrocław i ŁKS? Trenersko-dyrektorskie domino [NEWS]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/02/GS_03022025_070-scaled.jpg)
Śląsk Wrocław wybiera trenera na nowy sezon, podobnie zresztą Łódzki Klub Sportowy. Tak się składa, że oba kluby zainteresowały się tym samym szkoleniowcem. Z informacji, które przekazał Bako Skaut na portalu „X” i które możemy potwierdzić, wynika, że Szymon Grabowski mimo wahań czy zwrotów akcji ostatecznie wybrał ŁKS.
Były trener Lechii Gdańsk ma za sobą spotkanie z pionem sportowym łódzkiego pierwszoligowca, który niedawno wzmocnił odpowiadający za rekrutację Radosław Mozyrko. To wtedy rozstrzygnęło się, że Grabowski nie będzie czekał na decyzję Śląska w sprawie Ante Simundzy i podejmie pracę w Łodzi.
1. liga. Szymon Grabowski trenerem Łódzkiego Klubu Sportowego!
W mieście włókniarzy Szymon Grabowski też zresztą nie był jedynym kandydatem. Informowaliśmy o tym, że Łódzki Klub Sportowy mocno rozważał zatrudnienie Pavola Stano z Górnika Łęczna. On także ma za sobą rozmowy z przedstawicielami ligowego rywala. Wygląda jednak na to, że sprawa rozeszła się o finanse i oczekiwania trenera. Stano się ceni, bo ma kontroferty i nie musi przystawać na pierwszą lepszą propozycję. Z informacji Weszło wynika, że Słowak ma zapytania z Ekstraklasy oraz konkretne tematy z rodzimej Słowacji, gdzie może objąć ciekawy projekt.
ŁKS cieszy się, że w takich okolicznościach udało im się zaklepać Szymona Grabowskiego. Sprawa jest przesądzona, dogadana. Szkoleniowiec już jakiś czas temu kompletował swój sztab, lecz wówczas nie było wiadomo, czy robi to z myślą o pracy w Śląsku Wrocław, czy jednak w Łodzi. We Wrocławiu widział go Dariusz Sztylka, który niby jeszcze pracuje w Wiśle Płock, ale powoli zastanawia się, jak ułożyłby WKS. O ile w ogóle do niego trafi…
Tak, możecie się pogubić, ale to naprawdę pogmatwana sytuacja. W końcu Wisła wciąż jest w grze o Ekstraklasę. W Płocku są bardzo zadowoleni z pracy z dyrektora sportowego oraz z jego współpracy z trenerem Mariuszem Misiurą. Po środowisku zaczęły zresztą krążyć plotki, że Sztylka mógłby zabrać ze sobą Misiurę do Wrocławia. To jednak o tyle skomplikowane, że trenera Nafciarzy trzeba byłoby wykupić. W każdym razie wciąż jeszcze pierwszoligowa Wisła z jednej strony szuka następcy Sztylki, z drugiej liczy, że ten jednak w Płocku zostanie.
Co w takim razie ze Śląskiem Wrocław?
1. liga. Ante Simundza poprowadzi Śląsk Wrocław po spadku?
Niestety, łatwiej nie będzie, znów trzeba rozrysować wszystko jak Jacek Gmoch. Na Dolnym Śląsku zamieszanie jest niemałe, bo dyrektor sportowy Rafał Grodzicki jest już na wypowiedzeniu, odchodzi, ale… to on prowadzi rozmowy z Ante Simundzą, którego WKS chciałby po spadku zatrzymać. Obecny pion sportowy Śląska jest za tym, żeby Słoweniec kontynuował misję we Wrocławiu, Dariusz Sztylka z kolei liczył na zmianę. Mamy więc sytuację, w której:
- zwolniony dyrektor sportowy walczy o to, żeby zatrzymać trenera;
- potencjalny nowy dyrektor sportowy walczy(ł) o to, żeby zatrudnić nowego trenera.
Pomieszanie z poplątaniem. Najważniejsze dla działaczy Śląska jest chyba jednak to, że Ante Simundza w ogóle chce kontynuować pracę w klubie. To też bardzo ciekawy przypadek. Trener, który chciał wyrwać się z byłej Jugosławii i Bałkanów, gdzie był rozchwytywany. Zgodził się na pracę we Wrocławiu i bardzo trudną walkę o utrzymanie nie tylko dlatego, że dostał ogromną pensję, ale też dlatego, że naprawdę uwierzył, że zdoła utrzymać WKS.
Teraz ambicja Simundzy sprawia, że chciałby zostać w Śląsku i powalczyć z nim o powrót do Ekstraklasy. Z informacji Weszło wynika, że Słoweniec jest gotowy na sporą obniżkę wynagrodzenia (powiedzmy, że o około połowę), żeby kontynuować pracę w polskim klubie. Dlaczego więc temat nie jest jeszcze klepnięty, potwierdzony? Bo Ante Simundza musi przegadać kilka spraw. Po pierwsze, porozumieć się ze swoim sztabem. Po drugie, zorientować się, na czym będzie stał w nowym sezonie.
Jak ma wyglądać kadra zespołu, jakie będą cele, z kim w ogóle — w obliczu zmian w pionie sportowym — będzie współpracował. Negocjacje w sprawie zatrudnienia Słoweńca też były długie, więc władze WKS uspokajają: to nie tak, że skoro nic nie ogłaszamy, to nic się nie dzieje. Lokalne media informowały o tym, że Ante Simundza miał się określić w weekend, ale to lekkie niedopowiedzenie. W weekend, po decyzji w sprawie licencji dla Lechii Gdańsk, trener zaczął wspomniane, wielowątkowe rozmowy.
Niemniej doniesienia choćby TVP Sport o tym, że Simundza chce nadal pracować ze Śląskiem, to prawda. Chęć dalszej pracy we Wrocławiu jest, teraz pozostaje tylko (i aż) ustalić szczegóły.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Piast Gliwice i tak zarobi na transferze Pyrki. Wiemy ile [NEWS]
- Zagłębie Lubin znów szykuje rewolucję. Rozmawiano z dyrektorem sportowym [NEWS]
- Znamy nazwisko nowego trenera Cracovii. To nie Jan Urban! [NEWS]
- Chcą zostać w zespole. Jaka będzie decyzja klubu? [NEWS]
- I po co to było? Co Górnik zyskał na zwolnieniu Jana Urbana?
- Kto ze spadkowiczów zasłużył na Ekstraklasę?
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix