Oscar Piastri lideruje mistrzostwom świata i wygrał wczorajsze kwalifikacje. Naturalnie był więc faworytem dzisiejszego Grand Prix Emilii Romanii. Ale już w pierwszym zakręcie przekonał się, że łatwo nie będzie – Max Verstappen niemal z miejsca odebrał mu bowiem prowadzenie. Ostatecznie to Holender wygrał wyścig, a za nim uplasowały się dwa McLareny. Mistrzostwa – nieco parafrazując klasyka – będą ciekawsze.
Verstappen króluje we Włoszech. Piastri trzeci
Nie jest to na razie najłatwiejszy sezon dla Maxa Verstappena. Po kilku latach dominacji – choć już poprzedni sezon pokazywał, że ta powoli się kończy – Red Bull wreszcie ma bolid gorszy od rywali. Wreszcie, bo dzięki temu po pierwsze oglądamy bardziej wyrównaną walkę o mistrzostwo świata, a po drugie – możemy w pełni docenić talent Holendra, który mimo problemów (choć też nie możemy udawać, że jeździ furmanką, bo to dalej całkiem dobry samochód) wykręca zadowalające wyniki. Dość napisać, że trzy razy stał na podium, raz Grand Prix wygrał, a pozostałe miejsca to 4., 4. i 6.
Mimo wszystko nie można tego nazwać kryzysem. Nawet jeśli w porównaniu do poprzednich sezonów – jest dużo słabiej.
Verstappen ma też jeden atut. Nie odskakują mu przesadnie rywale, bo mający najlepszy bolid McLaren dzieli się punktami. Ostatnio wystrzelił Oscar Piastri, ale Lando Norris też swoje ugrać w Grand Prix potrafi. Stąd nie oglądamy w tym sezonie dominacji jednego kierowcy. I choć zdecydowanie to Brytyjczyk z Australijczykiem są faworytami do mistrzostwa – i powinni tę sprawę rozstrzygnąć między sobą – Max może nagle wyskoczyć zza ich pleców.
Tak jak zrobił to dziś już na starcie wyścigu. Holender, startując z drugiego pola, świetnym manewrem poradził sobie z Oscarem. A potem odskoczył na ponad sekundę i przewagę utrzymywał. Później z kolei McLaren sam utrudnił sobie życie – ściągnął Piastriego na wczesny pit stop, próbując “podciąć” lidera wyścigu. Ten jednak nic sobie z tego zjazdu rywala nie zrobił i jechał dalej. A Piastri utknął za kierowcami z niższych miejsc i stracił kilka sekund.
WATCH THE RACE START 👀
Absolute class from Max Verstappen 💪#F1 #ImolaGP pic.twitter.com/rld4niA0lm
— Formula 1 (@F1) May 18, 2025
Holendrowi sprzyjało dziś zresztą wszystko – gdy do boksu zjechał Lando Norris, dobrych 40 minut po starcie wyścigu, to wszystko wskazywało na to, że zrobi to i Max. I faktycznie, zrobił. Ale przy okazji wirtualnego samochodu bezpieczeństwa, który ogłoszono chwilę później, gdy na torze zatrzymał się Esteban Ocon, mający problemy z bolidem. Holender zaoszczędził więc kolejnych kilka sekund i ułożyła się dla niego autostrada do wygranej, bo – po ponownym zjeździe Piastriego na pit stop – miał nad rywalem 19 sekund przewagi. Zagrozić mogły mu w tym momencie tak naprawdę jedynie problemy z bolidem.
Tych u Maxa nie było, za to miał je Andrea Kimi Antonelli, który nie ukończył domowego wyścigu. Na tor wypuszczono wtedy safety car, a Verstappen i Norris zjechali do boksu na zmianę opon. Kilka minut później samochód bezpieczeństwa zjechał, a kierowcy ponownie rozpoczęli wyścig.
Verstappen nie dał się rywalom, utrzymał prowadzenie. Kto wie jednak, czy nie miałby problemów, gdyby… Piastri, będący za jego plecami, przepuścił Norrisa ze świeżymi oponami. Oscar tego jednak nie zrobił, Lando mistrzem wyprzedzania nie jest, więc trochę się namęczył i gdy wreszcie udało mu się wyminąć zespołowego kolegę, to Max był daleko przed nimi. I spokojnie dojechał do mety na pierwszym miejscu.
The points scorers! 👀#F1 #ImolaGP pic.twitter.com/Mz8rTcSi83
— Formula 1 (@F1) May 18, 2025
Holender (124 punkty), traci teraz w klasyfikacji generalnej 9 punktów do drugiego Norrisa (133) i 22 do Piastriego (146).
Fot. Newspix