Ludzie kochani, co to było? Walczysz o mistrzostwo Polski, przyjeżdżasz na ciężki teren w Kielcach, wiesz, że Korona łatwo nie odpuści i grasz coś takiego. No dajcie spokój. Gdyby Adam Małysz w najlepszych latach skakał z taką werwą, jaką pokazał dziś Raków, w żadnym konkursie Pucharu Świata nie wszedłby do trzydziestki. Gdyby Tomasz Majewski pchał kulę z taką energią, jaką mieli zawodnicy Marka Papszuna, nie zdobyłby dwóch olimpijskich złotych medali, ponieważ nie zakwalifikowałby się na żadne igrzyska. To był popis bezradności, który zapewne będzie kosztował Medaliki mistrzostwo kraju.

Ostrzegawcza lampka zapaliła się nam, gdy zobaczyliśmy wyjściowy skład gości. Grasz najważniejszy mecz sezonu i z przodu wystawiasz Patryka Makucha i Jesusa Diaza, niesamowite. Bilans tego pierwszego w lidze – 25 meczów/2 gole/2 asysty. Drugiego: 22/1/1.
Korona – Raków 1:1. Długosz miał więcej energii niż cały zespół rywali
Rozumiemy, że Papszun widzi tych gości na treningach, a my nie i być może na ich podstawie wymyślił, że coś w Kielcach spłodzą, ale c’mon, bądźmy poważni. Liczyć, że ta dwójka coś wykreuje, to jak mieć nadzieję, że Marcin Najman wygra w końcu walkę. No, to się nie zdarzy, po prostu. Rozumiemy też, że Ivi Lopez nie był w pełni zdrowy przed tym meczem, ale szczerze to wolelibyśmy oglądać go zabandażowanego jak mumię i skaczącego na jednej nodze, niż patrzeć na popisy tego duetu. Zresztą, jeden z nas był na meczu w Kielcach i zdołał uchwycić Diaza w akcji:

Żarty żartami, ale chłop naprawdę jest jeźdźcem bez głowy. Robi dużo zamieszania, natomiast mało z tego wynika i nawet wtedy, gdy ma stuprocentową okazję, jak w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, nie jest w stanie wcelować w bramkę. Swoją drogą – to była jedyna akcja Medalików, po której kibicom Rakowa mogło się zamarzyć przed przerwą strzelenie gola. Poza nią drużyna z Częstochowy sprawiała wrażenie zespołu, z którego Dementorzy wyssali całą energię.
Tej miał za to za dwóch Wiktor Długosz. Chłop grał do niedawna w Rakowie, choć to może za duże słowo – nigdy nie był tam zbyt ważną postacią, w Częstochowie zapomnieli o nim zapewne dzień po odejściu z klubu. On za to nie zapomniał o tym epizodzie – od początku meczu ganiał jak szalony. W końcu w 12. minucie uciekał przez kilkadziesiąt metrów Adriano Amorimowi – który na pewno po zakończeniu kariery nie będzie policjantem, nie umie w pościgi – po czym spokojnie otworzył wynik meczu.
Jeden Długosz z drużyny, która nie gra już w tym sezonie o nic, zrobił w pierwszej połowie więcej zamieszania niż cały zespół walczący o mistrzostwo. Niech to zdanie będzie podsumowaniem męczenia buły Rakowa.
DŁUGOSZ! To się nazywa determinacja! Korona prowadzi! 🔥
Jak odpowie Raków? ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/LM7KGIMYbU
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 17, 2025
Nie wiemy, czy w przerwie Papszun zaserwował swoim zawodnikom fergusonowską suszarkę, natomiast trzeba sobie jasno powiedzieć, że w drugiej połowie nie zobaczyliśmy nagle zespołu, który zaczął grać spektakularnie w piłkę. Nawet gol dla częstochowian nie był efektem jakiejś wybitnej akcji, a faulu niedoświadczonego, mającego na swoim koncie kilkanaście występów w ekstraklasie Miłosza Strzebońskiego, który wyciął na granicy szesnastki Amorima. Jedenastkę na gola zamienił Jonatan Brunes.
W tym momencie Raków miał jeszcze ponad pół godziny do końca spotkania. Jak je wykorzystał? Ujmijmy to tak: gdyby Freddy Mercury był tak kreatywny, jak częstochowianie w tym czasie meczu, nie napisałby ani jednej piosenki i nikt nigdy nie usłyszałby o zespole Queen. Mizeria. Miazga. Masakra. Wybierzcie sobie, jakie słowo chcecie.
Oczywiście – to polska ekstraklasa, więc zawodnicy Papszuna nadal mają szansę na mistrzostwo. Ba, w tym momencie są nawet liderami tabeli (!), ale jeśli Lech wygra jutro w Katowicach, to odskoczy im na trzy punkty i wygrana w lidze będzie dla Rakowa taką samą abstrakcją, jak dla Diaza strzelenie gola w ważnym meczu.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Do mistrzostwa potrzeba choćby niezłej ofensywy, a Raków wciąż jej nie ma
- Rzut karny dla Korony. Był czy nie? [WIDEO]
Fot. Newspix.pl