Nicola Zalewski może przejść do historii i zostać drugim piłkarzem, który zagra w finale Ligi Konferencji, Ligi Europy i Ligi Mistrzów po swoim obecnym koledze z drużyny – Henrichu Mchitarjanie. Na drodze to tego wyczynu stanąć może przede wszystkim awizowany do składu Barcelony Szczęsny, być może także wracający po urazie Lewandowski, ale również trener Interu, który w europejskich pucharach stawia na Polaka mniej chętnie niż w Serie A. Nawet jeśli Nicola nie wpisze się na karty historii, to zrobi to Robert, ale pod nieco innym względem.
Tylko dwóch przed Lewandowskim. Polak bliski przejścia do historii [CZYTAJ]
Nicola Zalewski może zostać drugim piłkarzem w historii, który zagra w finale Ligi Konferencji, Ligi Europy i Ligi Mistrzów
Byli blisko trzech finałów
Chris Smalling zagrał w finale Ligi Konferencji 2022 i rok później w finale Ligi Europy w barwach Romy. W 2011 jego Manchester United przegrał w finale Ligi Mistrzów z Barceloną, ale Anglik spędził cały mecz na ławce wraz z Michaelem Owenem i Tomaszem Kuszczakiem, zatem nie wystąpił w finałach wszystkich trzech rozgrywek. Co ciekawe, już w 2010 roku jego Fulham awansował do pierwszego w historii finału rozgrywek pod nazwą Ligi Europy, ale nie znalazł się on w składzie przegranego meczu z Atletico.
Emerson Palmieri zagrał w 2019 w finale Ligi Europy dla Chelsea w derbach z Arsenalem zakończonych wysokim wynikiem 4:1. Pierwsza bramka padła jednak dopiero w drugiej połowie, gdy Olivier Giroud trafił głową właśnie po dośrodkowaniu Włocha. Cztery lata później, już w barwach West Hamu, Emerson zagrał w Pradze w finale Ligi Konferencji przeciwko Fiorentinie i wygrał 2:1. Został on tym samym pierwszym w historii graczem, który wygrał Ligę Mistrzów, Europy i Konferencji! Czy grał zatem we wszystkich trzech finałach przed Zalewskim? Nie! W decydującym momencie najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie, gdy Chelsea pokonała Manchester City, przesiedział całe spotkanie na ławce. Ma zatem wszystkie trzy puchary, ale w finale zagrał tylko w dwóch. Nicola ma szansę to przebić.
Mchitarjan był pierwszy, a teraz może znów przejść do historii
Henrich Mchitarjan w 2017 strzelił gola ustalającego wynik finału Ligi Europy na 2:0 w meczu Manchesteru United z Ajaxem. Dwa lata później nie pojechał na finał tych samych rozgrywek między Chelsea a Arsenalem, bo był on rozgrywany w Baku, a Kanonierzy obawiali się o bezpieczeństwo Ormianina w skłóconym z jego ojczyzną Azerbejdżanie. W 2022 rozegrał tylko pierwszy kwadrans w finale Ligi Konferencji przeciwko Feyenoordowi, ale jego Roma wygrała 1:0. Rok później zagrał także w finale Ligi Mistrzów wchodząc w barwach Interu w końcówce przegranego meczu z Manchesterem City. Tegoroczny awans Nerazzurrich będzie zatem dla niego okazją, by zostać pierwszym graczem w historii, który wygra wszystkie trzy obecnie rozgrywane puchary organizowane przez UEFA we wszystkich występując w finale.
Ormianin jest jednak pierwszym i jedynym jak dotąd graczem, który zagrał w finałach wszystkich trzech współczesnych europejskich pucharów. Należy przy tym zaznaczyć, że w przeszłości było wielu zawodników, którzy zagrali w spotkaniach decydujących o triumfie w trzech ówcześnie organizowanych na Starym Kontynencie rozgrywek międzyklubowych: Pucharu UEFA, Pucharu Zdobywców Pucharów oraz Pucharu Mistrzów. Wszystkie je wygrało sześciu Włochów: Cabrini, Scirea, Tardelli, Brio, Tacconi i Vialli. Dokonali tego z Juventusem, przy czym Vialli Puchar Zdobywców Pucharów wygrał z Sampdorią. Z Ajaxem dokonali tego Arnold Muhren oraz Danny Blind (ten pierwszy Puchar UEFA wygrał z Ipswich). Ostatnim szczęśliwcem był Vitor Baia, który do triumfu w Pucharze Zdobywców Pucharów z Barceloną w 1997 roku dorzucił wygranie pozostałych dwóch pucharów sześć i siedem lat później z FC Porto.
Wielka szansa Zalewskiego
Nicola Zalewski w 2022 wyszedł w pierwszym składzie Romy w finale Ligi Konferencji w Tiranie przeciwko Feyenoordowi. Zszedł po ponad godzinie gry, gdy jego klub prowadził 1:0 i takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie. Rok później zagrał w finale Ligi Europy, ale na boisku znalazł się dopiero w dogrywce starcia z Sevillą w Budapeszcie, a jego drużyna przegrała po serii rzutów karnych.
Dziś klub Polaka zagra o finał Ligi Mistrzów z Barceloną. Zalewski może zatem zostać drugim, który wystąpi w finale Ligi Mistrzów, Europy i Konferencji i pierwszym, który zaliczy je w kolejności od najłatwiejszego do najtrudniejszego. Przeszkodą w osiągnięciu tego celu może być głównie… trener Interu. Od marcowej kontuzji Simone Inzaghi korzysta z usług Polaka w miarę regularnie w Serie A, ale w rozgrywkach UEFA wystawił go tylko na ostatnią minutę w meczu z Bayernem. Miejmy nadzieję, że w przypadku awansu Interu, Włoch nie pozbawi naszego rodaka szansy na przejście do historii i da mu zagrać choćby w ograniczonym wymiarze czasu.
Nawet gdyby się jednak tak nie stało, będziemy mieli historyczne wydarzenie z udziałem Polaka. Jak zauważył dziś Wojciech Górski, Robert Lewandowski może zostać dopiero trzecim zawodnikiem w historii, który dotrze do finału Ligi Mistrzów z trzema różnymi klubami. Wcześniej tej sztuki dokonali jedynie Clarence Seedorf i Patrice Evra.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZLO:
- “Problem” Barcelony. Jak Lewandowski zyskał godnego zastępcę
- Lewandowski dużo ryzykuje szybkim powrotem? “Potrzeba minimum trzech tygodni”
- A jednak! Inter bez ważnego piłkarza z Barceloną
- Szymon Marciniak wyróżniony. Poprowadzi hit Ligi Mistrzów
Fot. Newspix.pl