Legia gra o uratowanie sezonu, o puchary w kolejnym, Pogoń ma jeszcze szansę na Europę przez ligę, ale dla niej najważniejsze jest to, by w końcu wsadzić coś do gabloty. Kto dopnie swego? Zapowiada się pasjonująco i oby tak na boisku było!
POGOŃ SZCZECIN 3:4 LEGIA WARSZAWA
Pogoń znowu zalicza kompromitację, mimo zagrania naprawdę niezłego meczu. Ale paradoksalnie to nie jest dla niej koniec sezonu. W Ekstraklasie brakuje jej dwóch punktów do podium, więc w grze są wciąż kwalifikacje do europejskich pucharów.
Trzeba się podnieść mentalnie i te cztery ostatnie kolejki zagrać na maksimum. Tyle.
ZERO TITULI W POGONI
Nie chcemy być w skórze Pogoni Szczecin, która znowu przegrała finał Pucharu Polski. To naprawdę niesamowite, żeby być tak przeklętą ekipą i w najważniejszych fazie po prosty wymiękać mentalnie.
Tylko Pogoń mogła być takim przegrywem, żeby strzelić trzy gole w finale Pucharu Polski, a mimo to ostatecznie przegrać. 0 tituli, 0 poważnej defensywy. Sorry, ale to musiało tak się skończyć.
KONIEC, KONIEC. GOL NA 3:4, ALE PUCHAR POLSKI DLA LEGII!
Pogoń z golem na 3:4, gdzieś tę piłkę wcisnął jeszcze Smoliński, ale zrobił to dopiero w 95. minucie, dosłownie w ostatnich sekundach spotkania.
LEGIA Z PUCHAREM POLSKI!
Widać po Pogoni, że jest już spompowana mentalnie. Niby jest jakaś walka, ale minęło kilka minut od gola Legii i okazji na przełamanie brak. To już typowe dogorywanie...
GOOOOOL! LEGIA NA 4:2!
VINAGRE Z GOLEM W 85. MINUCIE, WOW.
Lewy obrońca Legii złamał na prawą nogę i zostawił Borgesa na innym peronie, ale największą "robotę" zrobiło podbicie piłki przez Przyborka. Przypadkowe, ale niestety dla Pogoni - chyba kończące marzenia o wygraniu trofeum.
Chodyna wychodził sam na sam, ale był tak nieporadny, tak drewniany w swoim prowadzeniu piłki, że Loncar go dogonił i skasował.
Legia mogła mieć bramkę na wagę zamknięcia finału.
Tobiasz broni! Przyborek strzelał z linii szesnastki, co prawda niezbyt mocno, ale rykoszet mocno utrudnił robotę bramkarzowi Legii.
Siwy dym na Narodowym. Rac odpalono tyle, że ledwo coś widać w transmisji.
Panowie kibice, po co to? Mądrzy jesteście?
Defensywa Pogoni jest tak mierna, że teraz niewiele brakowało, żeby Borges strzelił samobója.
Naprawdę ładna oprawa Pogoni
POGOŃ ODPOWIADA, MAMY 2:3!
Tu nie da się nadążyć, wow. Ten finał jest popieprzony, znakomity, ale aż takich emocji chyba się nie spodziewaliśmy. Nagle Pogoń wychodzi z jedną akcją, daje wrzutkę, która nie była jakaś wybitna, ale skoro na drzemce był Vinagre, Koulouris postanowił to wykorzystać i go wyprzedzić.
Do końca co najmniej 20 minut. Tu nic nie jest rozstrzygnięte.
GOL DLA LEGII. 3:1!
Obrońcy Pogoni istnieją tylko teoretycznie. TO KATASTROFA...
I to przy każdym golu. A i tak mieli farta, że wcześniej nie padł ten przy rzucie karnym. Tym razem stoperzy nic nie robili sobie z obecności wychodzącego za linię obrony Szkurina. Ten za drugim razem już się nie pomylił, minął fajnym dryblingiem i bramkarza i co? I chyba po meczu.
Drodzy "Portowcy", tak nie da się zdobyć żadnego trofeum.
Szkurin był świetnie ustawiony, miał otwarty dalszy słupek, obok żadnego obrońcy, ale spartolił swoją okazję w polu karnym!
Ajj, Pogoń z dobrą akcją, ale Grosicki po płaskiej wrzutce uderzył za lekko. Znowu za łatwo Legia dopuszcza do sytuacji we własnym polu karnym i pod tym względem wygląda gorzej niż w pierwszej połowie.
Wszołek, który wrócił po kontuzji, schodzi z boiska w 55. minucie. Na boku zastąpi go Pankov, który ma niekoniecznie dobre wspomnienia z Grosickim. Czas na nowy pojedynek na skrzydle - niezły drybler kontra elektryk.
Grosicki zaczął fajnie napędzać akcje Pogoni. Po jego zagraniu Przyborek co prawda sporo się pomylił, ale to ostrzeżenie dla Legii, która po bramce na 2:1 wygląda na trochę osowiałą.
Grosicki pada w polu karnym, ale chyba nie ma mowy o jedenastce. Dobra decyzja sędziego Marciniaka.
Gamboa ze strzałem z dystansu, ale broni Tobiasz! Legia pod dużą presją.
Cojocaru ratuje Pogoń. Super wyjście z pola karnego, choć mamy wrażenie, że gdyby Gual normalnie wziął się za przyjęcie piłki i nie bał się wybiegającego bramkarza, wyszedłby na pustą bramkę.
CO ZROBIŁA POGOŃ! GOL DLA LEGII
Nie minęła nawet minuta drugiej połowy i mamy kolejny wylew w defensywie Pogoni! Morishita po zgarniętej piłce, po dramatycznym wybiciu Koutrisa, stwierdził, że załaduje pod ladę i się udało. Cojocaru był bez szans.
Lewy obrońca Pogoni jest dzisiaj beznadziejny. Bramka idzie na jego konto.
A tak padł gol dla Pogoni na 1:1. Coś w kryciu Legii ewidentnie poszło nie tak...
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY. 1:1
Ależ to była połowa i jaki to był powrót Pogoni z naprawdę dalekiej podróży. "Portowcy" mogli przegrywać 0:2, ale ich szczęście polegało na tym, że Gual postanowił wykonać rzut karny jak kompletny amator. Wydaje się, że wynik jest na razie sprawiedliwy - czy to z przebiegu gry, czy patrząc na statystyki.
Nie możemy doczekać się drugiej połowy. Był VAR, był rzut karny, to może jakaś czerwona kartka? Nikomu jej oczywiście nie życzymy, ale szczególnie po stronie Pogoni pachnie drugim kartonikiem dla któregoś z graczy, który już został ukarany.
Ostatnie minuty pierwszej połowy to jechanka z jednej na drugą połowę, ale bez okazji bramkowych. Źle dla Pogoni, że w tej wymianie musiała ratować się faulami taktycznymi i żółtymi kartkami. Tych ma już AŻ PIĘĆ!
1:1! POGOŃ ODPOWIADA
No i mamy reakcję Pogoni, wreszcie! Legia mogła mieć 2:0, a ma "kuku" po stałym fragmencie gry. Grosicki popisał się fajną wrzutką na dalszy słupek, gdzie idealnie wyskoczył do piłki Loncar. Morishita, który miał toczyć z nim pojedynek, oczywiście został zezłomowany.
Legia dostała w policzek. Skompromitowała się z rzutem karnym, a teraz ma za swoje. Brawa dla Pogoni, która zaczęła napierać i zasłużyła na wyrównanie.
Natomiast ta akcja - kiedy strzelał Kurzawa - była jednak z przypadku, po źle wyrzuconym aucie. Pogoń dalej jest w tym meczu słaba, nieprzekonująca, nie jest w stanie wyprowadzić kontry.
Teraz broni się prawie całym zespołem na szesnastce, a przecież przegrywa!
ALE TERAZ BYŁA BLISKO! KURZAWA W POPRZECZKĘ!
Nie widać natomiast, żeby ten wyjęty karny miał jakkolwiek obudzić Pogoń, bo ta, jeśli gra, to na własnej połowie.
Ale ten "uraz" Cojocaru to był bardziej czas dla trenera Kolendowicza, nie udawajmy...
Teraz chwila przerwy, bo Cojocaru potrzebował pomocy medycznej, ale już gramy.
Czy to będzie punkt zwrotny tego meczu? Czy tylko odroczenie wyroku?
I TEN RZUT KARNY BRONI COJOCARU! GUAL NIE TRAFIŁ!
I CO SIĘ DZIEJE:
- gol odwołany przez rękę Luquinhasa
- ale jest karny za to wejście Cojocaru!
Ale Marciniak idzie do VAR-u!
Winny? Cojocaru! Najpierw źle wyszedł do piąstkowania - gdyby nie gol, mógłby być karny za wejście w Pankova - a potem głównie stał i się patrzył, co robią koledzy metr od bramki.
I okej, i okej.
Wrzutka Legii, kompletne zamieszanie przed - tak, tak - linią bramkową i Kapuadi wbija piłkę do siatki!
Jak odpowie Pogoń? Na razie jest w ataku pozycyjnym, ale zbyt bierze do siebie słowo "pozycyjny". Tam się trzeba trochę ruszać, nie tylko trzymać jednej pozycji.
Naprawdę - takie złomowanie, jakie zaprezentował Morishita, to ostatnio było widać w meczu Barcelony z Interem za sprawą pewnego młodzieńca.
Koutris na karuzeli.
Morishita kompletnie ośmieszył Koutrisa z boku pola karnego i zagrał idealne podanie do Luquinhasa, który trafił na pustaka.
Pogoń zawiązała pierwszą akcję, która przypominała akcję piłkarską, czyli szybka klepka i to w polu karnym, ale nie było z tego nawet niecelnego strzału.
Mateusz Borek mówi, że Legia zaczyna dobrze rozwiązywać równania, ale to chyba mecz piłkarski, a nie olimpiada matematyczna. Albo Kangur.
Ciekawe, jak piłkarze oceniają pogodę. Ale to by trzeba spytać Hubert Tomalskiego.
Na razie chaos na boisku.
Morishita uciekł prawą stroną, wrzucił w pole karne, ale do nikogo - niemniej jest rzut rożny, bo Pogoń nie ryzykowała.
Ciekawe, jak ze stresem poradzi sobie Pogoń - byli tu ostatnio, przegrali. Generalnie zawsze przegrywają trofea, dzisiaj niektórzy mają ostatnią szansę. To naprawdę duży ciężar.
Współkomentatorem jest Grzegorz Mielcarski, który jest bardzo aktywny medialnie, ale jeszcze nigdzie nie raczył opowiedzieć, dlaczego rozkładali do spółki z Santosem polską reprezentację.
Dla formalności: jak wiadomo, sędzią finału jest Szymon Marciniak.
Może jakiś delikatny uraz Ziółkowskiego, ale chyba nie.
Facet nie spękał na Stamford Bridge, to czemu miałby na Narodowym?
Zaskoczenia? W Pogoni nie ma właściwie jak, bo ta gra dwunastoma piłkarzami, ale w Legii przynajmniej jedno takie jest.
Na ławce siedzi Jan Ziółkowski, objawienie ostatnich tygodni. Feio mówił, że doświadczenie nie jest takie ważne, patrząc choćby na Yamala, a w meczu o wielką stawkę jednak na to doświadczenie stawia.
Składy!
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris – Gamboa – Przyborek, Ulvestad, Kurzawa, Grosicki – Koulouris.
Legia: Tobiasz – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre – Elitim, Oyedele, Goncalves – Morishita, Luquinhas – Gual.
Fot. Newspix
Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie.
Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.
Rozwiń
W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy.
Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".
Rozwiń