Reklama

Polscy szczypiorniści mają nowego trenera. Padło na opcję zagraniczną

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

15 kwietnia 2025, 10:52 • 3 min czytania 5 komentarzy

Po rozczarowującym występie na mistrzostwach świata, przyszedł czas na zmiany. Marcina Lijewskiego – któremu nie udało się wprowadzić naszych szczypiornistów na wyższy poziom – zwolniono niedługo po turnieju. Teraz wiadomo, że jego miejsce zajmie Jota Gonzalez, obecny szkoleniowiec Benfiki.

Polscy szczypiorniści mają nowego trenera. Padło na opcję zagraniczną

Jota Gonzalez nowym trenerem polskich szczypiornistów

Na mistrzostwach świata Polacy zajęli 25. miejsce, nie wychodząc nawet z grupy (w której zdobyli jeden punkt) i ledwie, ledwie pokonując USA w finale rywalizacji o Puchar Prezydenta, czyli dodatkowych rozgrywek dla przegranych ekip. Do tego wszystkiego Marcin Lijewski – ówczesny selekcjoner – ewidentnie stracił szatnię, bo turniej w wykonaniu Polaków zakończyły dwie afery. Jedna dotyczyła samowolnego (zdaniem trenera, nie zawodnika) wyjazdu Kamila Syprzaka ze zgrupowania. Druga – słów Lijewskiego o Michale Olejniczaku, które potem oficjalnym oświadczeniem prostował sam zawodnik, sprzeczając się w ten sposób z trenerem.

Ocena pracy selekcjonera mogła więc być tylko jedna: negatywna. Lijewski poleciał dość szybko, a jego miejsce tymczasowo przejął Michał Skórski, który w międzyczasie zremisował i przegrał z Portugalią w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Traf chciał, że nowego trenera polskich piłkarzy ręcznych znaleziono właśnie w Portugalii. Został nim Jota Gonzalez.

Reklama

Hiszpan to ciekawy wybór, bo choć szkoleniowcem jest już od lat, to w dalszym ciągu w europejskim handballu pozostaje w pewnym sensie na dorobku. Najpierw był wieloletnim asystentem Juana Carlosa Pastora (legendarny trener, zdobył mistrzostwo świata z kadrą Hiszpanii) w BM Valladolid, gdzie prowadził też młodych zawodników tego klubu i sięgał z nimi po trofea w kilku kategoriach wiekowych. Potem zaczął pracować na własną rękę, obejmując Naturhouse La Rioja. Ze stosunkowo niewielkiego klubu zrobił liczącą się markę, z którą nigdy co prawda nie zdobył mistrzostwa kraju, ale kilkukrotnie stał na ligowym podium, a w 2011 i 2013 roku sięgał po nagrody dla najlepszego trenera w kraju.

Przez jego ręce w tym okresie przewinęło się kilku zawodników, którzy później weszli na najwyższy światowy poziom – w tym dobrze znany polskim kibicom Alex Dujshebaev. Zresztą w rozmowie z TVP Sport Gonzaleza bardzo chwalił ojciec Alexa – Tałant, czyli szkoleniowiec kieleckiej Industrii i jeden z najlepszych trenerów świata. – Mogę mówić o nim w samych superlatywach. To niesamowity pracoholik. Potrafi bardzo dużo pracować. 12, 16 czy 18 godzin – bez różnicy. Bardzo dużo od siebie wymaga. Stawia sobie wysokie cele. Kiedy coś robi, to nie chce zrobić tego na 100 procent, tylko na 120 – mówił.

Sam Gonzalez powtarzał, że żyje handballem i uwielbia analizę przeciwnika, wyszukiwanie słabych punktów w jego schematach gry. Zresztą łączy się to trochę z jego przeszłością, gdy był… nauczycielem matematyki. Ale to odległe czasy. W tych nowszych, po 11 latach w Naturhouse La Rioja wrócił do bycia asystentem. Przeszedł wtedy do PSG, zna się z tego klubu z Kamilem Syprzakiem. W 2023 roku został z kolei pierwszym szkoleniowcem portugalskiej Benfiki, gdzie jednak na razie nie odnosi sukcesów (co jednak przesadnie nie dziwi – dominują tam bowiem Porto i Sporting).

Teraz objął też kadrę Polski, przynajmniej na razie będzie łączyć to z pracą w Portugalii. Kontrakt z Polakami podpisał do 2028 roku, a więc teoretycznie – igrzysk olimpijskich w Los Angeles. W historii naszej kadry to trzeci zagraniczny szkoleniowiec. Poprzednimi byli Michael Biegler i Tałant Dujszebajew. Ten pierwszy dał nam ostatni medal wielkiej imprezy – brąz mistrzostw świata. I choć obecnie na takie sukcesy nie mamy najpewniej szans, to pozostaje liczyć, że Gonzalez choć w pewnym stopniu nawiąże do pracy Niemca i zbuduje solidny zespół.

Czytaj również na Weszło:

Reklama

Fot. Newspix

 

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Wittmann: Lewandowski nie może być najlepszy na świecie [WYWIAD]

Szymon Janczyk
2
Wittmann: Lewandowski nie może być najlepszy na świecie [WYWIAD]
Hiszpania

Rüdiger wypada do końca sezonu ligowego. Ale nie przez zawieszenie

Jakub Białek
6
Rüdiger wypada do końca sezonu ligowego. Ale nie przez zawieszenie

Piłka ręczna

Piłka ręczna

Industria w końcu lepsza od Wisły! Graczem meczu zawodnik, którego kariera wisiała na włosku

Kamil Gapiński
0
Industria w końcu lepsza od Wisły! Graczem meczu zawodnik, którego kariera wisiała na włosku