Skrzydłowy Piasta w ojczyźnie jest największą piłkarską gwiazdą. Obrońca Cracovii ma szansę zostać rekordzistą pod względem występów w reprezentacji. Nikt nie wysłał na trwające zgrupowania seniorskich kadr więcej zawodników niż Puszcza Niepołomice. Im rzadziej na Ekstraklasę spoglądają polscy selekcjonerzy, tym częściej powołania do polskich klubów wysyłają trenerzy zagranicznych kadr.
Jeśli spojrzeć na polską ligę w kontekście futbolu reprezentacyjnego ostatnich dwóch dekad, okaże się, że największa różnica zaszła w tym, skąd do polskich klubów przychodzą powołania do kadry. Jeszcze na początku XXI wieku Ekstraklasa stanowiła dla selekcjonerów reprezentacji Polski naturalny rezerwuar wyróżniających się piłkarzy. Dziś na polską kadrę jeżdżą nieliczni. Michał Probierz w pierwotnej wersji obecnych powołań zaprosił tylko Bartosza Mrozka w roli treningowego bramkarza. Dopiero kontuzja Sebastiana Walukiewicza otworzyła furtkę także Mateuszowi Skrzypczakowi, jedynemu piłkarzowi z pola występującemu w polskiej lidze biorącemu udział w trwającym zgrupowaniu.
–
Spis treści
- Krajobraz reprezentantów w Ekstraklasie. Rośnie status obcokrajowców
- NAJWIĘCEJ AKTUALNYCH REPREZENTANTÓW
- NAJWIĘCEJ PIŁKARZY OCIERAJĄCYCH SIĘ O REPREZENTACJE
- NAJLICZNIEJSZE NACJE
- NAJSILNIEJSZE REPREZENTACJE
- NAJSŁABSZE REPREZENTACJE
- NAJWIĘCEJ WYSTĘPÓW
- NAJWIĘCEJ GOLI
- NAJWYŻSZA POZYCJA W HIERARCHII SWOJEGO KRAJU
Krajobraz reprezentantów w Ekstraklasie. Rośnie status obcokrajowców
Dwadzieścia lat temu jednak powołania dla zagranicznych graczy z polskich klubów praktycznie nie występowały. Obcokrajowców było w Ekstraklasie wyraźnie mniej i dobierano ich często na chybił trafił. Ewentualnie czerpano z najmodniejszych nacji. Jeśli Ameryka Południowa, to Brazylijczycy. Jeśli Afryka, Nigeria. Siłą rzeczy, jeśli któryś z wyróżniających się obcokrajowców miał zagrać w jakiejś kadrze, większa była szansa, że prezydent przyzna mu polski paszport, jak Emmanuelowi Olisadebe czy Rogerowi Guerreiro (był także temat naturalizacji Argentyńczyka Mauro Cantoro), niż że przypomną sobie o nim w ojczystej federacji.
Wyjątki się zdarzały. Emmanuel Ekwueme reprezentował Nigerię na Pucharze Narodów Afryki w 2004 roku, grając u boku Jay-Jaya Okochy jako piłkarz Wisły Płock. Były to jednak ekstremalnie rzadkie przypadki. Wyjazdy Bojana Isailovicia z Zagłębia Lubin, Andraża Kirma z Wisły Kraków i Jana Muchy z Legii Warszawa na mundial w 2010 roku wzbudzały sensację, ale zapowiadały nadejście nowej epoki.
W Ekstraklasie nie ma klubu, który nigdy nie wysłał piłkarza na zgrupowanie seniorskiej reprezentacji kraju. W trakcie aktualnej przerwy aż czternaście klubów wysłało na zgrupowania przynajmniej jednego piłkarza. W polskiej lidze występuje aż 86 obcokrajowców, którzy choć raz w życiu byli na zgrupowaniu kadry. To już ponad 1/3 wszystkich zagranicznych piłkarzy, jacy wystąpili w tym sezonie w Ekstraklasie.
Na co dzień patrzy się na nich, co zrozumiałe, przez pryzmat postawy w klubie. Gdy następuje przerwa na kadrę, znikają z polskich radarów, jeśli akurat nie sposobią się do występu przeciwko Polsce. A przecież gra i pozycja w klubie oraz reprezentacji mogą się różnić. Mówił o tym ostatnio choćby Kamil Grosicki w rozmowie z WP Sportowe Fakty. Warto więc sprawdzić, jak radzą sobie obcokrajowcy z polskiej ligi w reprezentacjach, jaki mają tam status i które powołania trzeba doceniać mocniej niż inne.
NAJWIĘCEJ AKTUALNYCH REPREZENTANTÓW
Na obecne zgrupowania seniorskich kadr pojechało 27 zagranicznych piłkarzy występujących w czternastu klubach Ekstraklasy. Żadnego reprezentanta nie mają tym razem jedynie Lechia Gdańsk, Zagłębie Lubin, Korona Kielce i Pogoń Szczecin. Co może wydawać się szokujące, najmocniej po świecie rozjechali się w marcu gracze… Puszczy Niepołomice, która po zimowych transferach dorobiła się aż pięciu reprezentantów.
Georgij Żukow pojechał na zgrupowanie kadry Kazachstanu, German Barkowskij Białorusi, Jani Atanasow Macedonii Północnej, a Artur Craciun i Ioan Revenco Mołdawii. Druga w tym zestawieniu jest Cracovia z czterema reprezentantami (Virgil Ghita – Rumunia, Amir Al-Ammari – Irak, Benjamin Kallman – Finlandia, Otar Kakabadze – Gruzja), a trzeci Radomiak, który wysłał Renata Dadaszowa i Rahila Mammadova na mecze Azerbejdżanu oraz Pauliusa Golubickasa do kadry Litwy.
Reprezentant Azerbejdżanu w Ekstraklasie! Kontrakt podpisany [NEWS]
NAJWIĘCEJ PIŁKARZY OCIERAJĄCYCH SIĘ O REPREZENTACJE
Dla szerszego obrazu warto czasem spojrzeć jednak nie tylko na aktualne powołania, lecz ogólniej na liczbę piłkarzy, którzy mają lub niegdyś mieli styczność z seniorskimi kadrami. Pod tym względem nie ma sobie równych Raków. Obecnie częstochowski klub wysłał jedynie Ericka Otieno (Kenia), ale w mniej lub bardziej odległej przeszłości debiuty w reprezentacjach zaliczyli też Fran Tudor (Chorwacja), Srdjan Plavsić (Serbia), Gustav Berggren (Szwecja), Władysław Koczergin (Ukraina), Dusan Kuciak (Słowacja), Stratos Svarnas (Grecja), Bogdan Racovitan (Rumunia) i Peter Barath (Węgry). Młody napastnik Ibrahima Seck wprawdzie jeszcze ani razu nie zagrał w reprezentacji Senegalu, ale bywał już do niej powoływany.
Drugie miejsce na liście reprezentantów zajmuje Cracovia, w której oprócz obecnej czwórki także Islandczyk David Olafsson, Czech Jakub Jugas, Fin Arttu Hoskonen i Bułgar Martin Miczew mają za sobą debiuty w kadrach. Na kadrę regularnie jeździł też Słowak Henrich Ravas, który jest rekordzistą ligi w osobliwej statystyce. Najwięcej meczów reprezentacji przesiedzianych na ławce bez debiutu. Bramkarz obserwował jako rezerwowy 24 spotkania kadry, ale nawet na minutę nie pojawił się na murawie. Podium uzupełniają Lech i Piast z siedmioma piłkarzami z reprezentacyjną teraźniejszością lub przeszłością.
Na drugim biegunie jest Lechia Gdańsk, która jako jedyna w Ekstraklasie nie ma w kadrze ani jednego teraźniejszego lub byłego reprezentanta. Skromnie pod tym względem jest również w Zagłębiu Lubin i GKS-ie Katowice, które dorobiły się ledwie dwóch zagranicznych byłych lub obecnych reprezentantów. Nie może to jednak dziwić, bo to kluby o najniższym odsetku obcokrajowców przebywających na boisku w tym sezonie Ekstraklasy.
NAJLICZNIEJSZE NACJE
Piłkarze występujący w polskiej lidze jeździli na zgrupowania 44 różnych reprezentacji. Najwięcej byłych lub obecnych reprezentantów w Ekstraklasie ma, co nie zaskakuje, Słowacja. Aż 15 aktualnych ligowców z tego kraju otarło się kiedyś o reprezentację. Drudzy są Szwedzi z sześcioma zawodnikami, a trzeci ex aequo Rumunia oraz Bośnia i Hercegowina z pięcioma graczami. Podczas obecnej przerwy na kadrę powołania piłkarzom z polskiej ligi wysłali selekcjonerzy 21 zagranicznych reprezentacji seniorskich.
Najmocniejsza kolonia z Ekstraklasy stawiła się na zgrupowaniu kadry Macedonii Północnej, gdzie spotkali się Darko Curlinov z Jagiellonii, Jani Atanasov z Puszczy oraz Tihomir Kostadinov z Piasta. Po dwóch graczy z Ekstraklasy będzie uczestniczyć w meczach Słowacji (Lubomir Tupta z Widzewa i Marek Bartos z Motoru), Mołdawii (Craciun i Revenco z Puszczy), Finlandii (Daniel Hakans z Lecha i Kallman z Cracovii) oraz Azerbejdżanu (duet z Radomiaka).
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi
NAJSILNIEJSZE REPREZENTACJE
Powołanie powołaniu nierówne, bo są miejsca na świecie, z których znacznie łatwiej dostać się do reprezentacji. Jeśli spojrzeć na piłkarzy z Ekstraklasy przez pryzmat rankingu FIFA, liczba obcokrajowców wysyłanych na zgrupowania nie będzie już robić aż tak wielkiego wrażenia. W najnowszym światowym zestawieniu Polska zajmuje 35. miejsce. Oznacza to, że ledwie jeden piłkarz z Ekstraklasy, Irańczyk Ali Gholizadeh z Lecha, występuje w kadrze notowanej wyżej niż ekipa Michała Probierza, która przecież i tak podupadła rankingowo w porównaniu do wcześniejszych lat. Do kadry zbliżonej poziomem do Polski powołany został jeszcze Ghita, bo Rumunia jest w zestawieniu ledwie trzy pozycje niżej. Trzecią, wśród najsilniejszych reprezentacji, na której zgrupowania pojechali piłkarze z polskiej ligi, jest Słowacja.
Jeśli chodzi o występy w polskiej lidze byłych reprezentantów, największą karierę zrobił oczywiście Lukas Podolski, mistrz świata z kadrą Niemiec w 2014 roku. Inne wysoko notowane reprezentacje, o które otarli się piłkarze będący dziś w Ekstraklasie, to Portugalia, dla której dwukrotnie zagrał Ivan Cavaleiro ze Stali Mielec oraz Chorwacja, w której barwach trzykrotnie zagrali Antonio Milić z Lecha i Fran Tudor z Rakowa. Każdy z nich powołania do kadry dostawał jednak jeszcze zanim trafił do Ekstraklasy. Wśród zawodników, którzy wystąpili w stosunkowo mocnych kadrach w trakcie ostatniego roku, wyróżniają się Japończyk Ryoya Morishita z Legii (ostatni występ w styczniu 2024), Szwedzi Alex Douglas i Linus Wahlqvist z Lecha oraz Pogoni, a także Kanadyjczyk Dominick Zator z Korony.
NAJSŁABSZE REPREZENTACJE
Na drugim biegunie liderem jest Thierry Gale, nowy piłkarz Piasta Gliwice i pierwszy reprezentant Barbadosu w historii Ekstraklasy. Jego kraj jest sklasyfikowany na 177. miejscu w rankingu FIFA. Z europejskich reprezentacji niżej notowane są tylko Gibraltar i San Marino. Niewiele silniejsza rankingowo jest Malta, dla której gra Matthew Guillaumier ze Stali Mielec. Głęboko w drugiej setce rankingu są także Mołdawia Craciuna i Revenki (151. miejsce na świecie) oraz Litwa Golubickasa (142.).
Ogółem niemal połowa obecnie powołanych do reprezentacji gra w kadrach, które w rankingu FIFA zajmują setne miejsce lub gorsze. Wśród piłkarzy reprezentujących najsłabsze nacje, którzy nie dostali w marcu powołania do kadry, brylują Cypryjczycy: Andreas Katsantonis z Piasta i Konstantinos Soteriou z Korony. Obaj mają za sobą debiuty w reprezentacji, ale nie zrobili w niej dotąd wielkich karier. Kontuzjowany obecnie napastnik klubu z Gliwic zagrał w kadrze tylko raz, stoper drużyny z Kielc ma w dorobku ledwie dziesięć występów.
NAJWIĘCEJ WYSTĘPÓW
Pod względem liczby występów w reprezentacji nikt nie może się naturalnie równać z Podolskim, który w niemieckich barwach zagrał aż 130 razy, co czyni go jednym z rekordzistów w dziejach tej kadry. Spośród aktualnych reprezentantów mocno wyróżnia się Gruzin Kakabadze, który w narodowych barwach uzbierał już przeszło 70 spotkań. Prawy obrońca nie należy do najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy ze swojego kraju, popularnością nie może się równać z Chwiczą Kwaracchelią z PSG czy Giorgim Mamardaszwilim z Walencji, ale pozycję w drużynie narodowej ma bardzo silną.
Dorastał w getcie, został “ambasadorem”. Erick Otieno i opowieść o Kenii [WYWIAD]
Dość powiedzieć, że Kakabadze zajmuje już siódme miejsce w klasyfikacji zawodników, którzy najczęściej reprezentowali ten kraj. Nie mając jeszcze 30 lat, ma wszelkie szanse, by śrubować ten wynik. Drugi pod względem doświadczenia w kadrze jest Kenijczyk Otieno (48 meczów), a trzeci Maltańczyk Guillaumier (42).
NAJWIĘCEJ GOLI
Także tu równych nie ma sobie Podolski. Jego 49 goli dla kadry Niemiec to trzeci wynik w dziejach tej drużyny. Więcej strzelili jedynie Miroslav Klose i Gerd Mueller. Pozostali gracze występujący w Ekstraklasie raczej nie strzelają w kadrach za często. Najwięcej goli na koncie ma Gale, który trafił osiem razy przeciwko rywalom Barbadosu. Kolejne miejsca zajmują Kallman z siedmioma trafieniami oraz Gholizadeh z sześcioma. Przynajmniej jednego gola dla reprezentacji kraju ma łącznie tylko 22 zawodników występujących w Ekstraklasie.
Na trafienie w barwach narodowych czekają m.in. Kakabadze i Otieno, czyli ci najbardziej doświadczeni. Kilkadziesiąt meczów bez reprezentacyjnego gola mają też na koncie Łotysz Jaunzems, Estończyk Marten Kuusk, czy Mołdawianin Craciun. Szczególnie ten ostatni przypadek może zaskakiwać, bo przez półtora roku występów w Polsce zdobył aż… dwanaście bramek. W Ekstraklasie znany jest przede wszystkim jako niezawodny wykonawca rzutów karnych – wykorzystał ich dziesięć na dziesięć. Jedyną pomyłkę w karierze zaliczył w koszulce… reprezentacji, myląc się w meczu z Kajmanami.
NAJWYŻSZA POZYCJA W HIERARCHII SWOJEGO KRAJU
Gole i asysty w kadrze to nie wszystko. Szeroko pojęta popularność, bycie gwiazdą, niekoniecznie idzie z nimi w parze. Opierając się na wycenach Transfermarkt.de, można spróbować oszacować, które miejsce w hierarchii futbolu swojego kraju zajmuje dany piłkarz. Ciekawy jest przypadek Ilii Szkurina z Legii Warszawa, który obecnie jest najwyżej wycenianym Białorusinem. Ogłosił jednak jakiś czas temu, że nie będzie reprezentował tego kraju, dopóki rządzi nim Alaksandr Łukaszenka. Oprócz niego jeszcze jedynie Gale z Barbadosu może się cieszyć statusem największej piłkarskiej gwiazdy swojego kraju.
Do czołowej dziesiątki należy łącznie czternastu piłkarzy z Ekstraklasy. Renat Dadasov z Radomiaka w tej chwili jest drugim wśród najwyżej wycenianych Azerów, a Guillaumier zajmuje trzecią pozycję wśród Maltańczyków. Biorąc jednak pod uwagę stosunek siły reprezentacji do pozycji danego piłkarza w swoim kraju, równych nie ma sobie Gholizadeh. Iran to w tej chwili rankingowo osiemnasta siła świata, a piłkarz Lecha mieści się tam w czołowej dziesiątce najwyższych wycen. Nieźle pod tym względem wypadają również Curlinov (szóste miejsce w Macedonii Północnej) i Kallman (dziesiąte miejsce w Finlandii).
Kallman: Gdybym nie hamował się na siłowni, byłbym wielki jak szafa [WYWIAD]
Biorąc pod uwagę, że UEFA i FIFA stale poszerzają grono krajów biorących udział w wielkich turniejach, można się spodziewać, że w najbliższych latach zostanie zachowana ciągłość wyjazdów piłkarzy z polskich klubów na wielkie turnieje. Ostatnim, na którym nie było ani jednego przedstawiciela Ekstraklasy, był mundial w 2014 roku. Polska dopiero rozpoczyna grę o mundial, ale niektóre nacje są już o krok od zapewnienia sobie biletu na przyszłoroczny turniej. Należy do nich choćby Iran, który wyraźnie prowadzi w swojej grupie eliminacyjnej. Jeśli Gholizadeh wypełni kontrakt w Poznaniu, obowiązujący do 30 czerwca 2026, ma wszelkie szanse, by pojechać na drugie mistrzostwa świata w karierze, ale pierwsze jako piłkarz polskiego klubu.
WIĘCEJ O TEMATACH WOKÓŁ REPREZENTACJI:
- Kulesza w UEFA dzięki… rosyjskiemu? Odsłaniamy kulisy wyborczej walki
- Puchacz, Skrzypczak i Trojak – nasz skład, gdyby Polska była Litwą
Fot. Newspix