W czerwcu ubiegłego roku z zawodnika, którego mało kto w Polsce kojarzył, stał się objawieniem kadry. Kacper Urbański wybiegł nawet w pierwszym składzie w spotkaniu z Holandią na EURO. Zarażał optymizmem, pewnością siebie. Mówił, że to nie wstyd marzyć o Złotej Piłce czy mistrzostwie świata. Dziś Urbański nie ma miejsca w składzie najgorszej drużyny Serie A, która niebawem spadnie. Jak słyszymy we Włoszech, jego klubowy trener uważa, że na boisku jest zbyt delikatny. Ale może to właśnie jest moment, by znów błysnął na Narodowym i pokazał, że ciągle bardzo dużo potrafi?
Gdy w ubiegłym roku znalazł się w szerokim składzie na Euro 2024, wydawało się, że może dostanie parę minut w sparingach z Ukrainą i Turcją, ale prawdopodobnie będzie jednym z tych, którzy przed turniejem ze składu odpadną. I wtedy Kacper Urbański zaskoczył wszystkich. Mecz z Ukrainą? Arkadiusz Milik zwijał się z bólu po kilku minutach i Michał Probierz zdecydował się wpuścił 19-latka. Debiutant nie przejął się niczym, imponował odwagą w grze i pewnością siebie. Należał do najlepszych Polaków, a kiedy po godzinie gry selekcjoner zdjął go z boiska, tylko się uśmiechnął.
Kacper Urbański chciał wygrać grupę na EURO 2024
Po spotkaniu udzielał wywiadu TVP. – Z każdym przeciwnikiem chcemy prowadzić grę i zwyciężać, niezależnie od tego, czy to jest Francja czy Ukraina. Musimy jak najlepiej przygotować się do turnieju, a na EURO zagrać o to, by wygrać grupę – przekonywał.
Przypomnijmy – Urbański miał na myśli zajęcie pierwszego miejsca w grupie z Holandią, Francją i niemal równie mocną Austrią. Cała Polska poznała wtedy chłopaka, który nie zachowuje się i nie wypowiada jak 19-latek.
Minęło kilka dni i w meczu towarzyskim z Turcją pomocnik wtedy jeszcze Bolognii znów pojawił się na boisku w pierwszej połowie. Najpierw znalazł się w dobrej sytuacji, ale trafił w bramkarza, ale niedługo później przeprowadził fantastyczną akcję: przyjął piłkę, zabrał się z nią, uwalniając od rywala i świetnie dograł do Krzysztofa Piątka. Kolejne zachwyty. Bogusław Kaczmarek, jeden z tych, którzy znają Urbańskiego od dziecka, bo szlifował jego talent, porównał tamtą akcję do zagrań Johana Cruyffa.
Urbański w meczu z Chorwacją (3:3)
Przesadził, to oczywiste. Jednak mogliśmy cieszyć się historią chłopaka, którego powołanie nieco dziwiło, ale tak obronił się jakością, że na EURO mecze z Holandią i Francją rozpoczynał od pierwszej minuty. I wyglądał w nich przyzwoicie. Urbański, z wywiadu na Weszło z lipca ubiegłego roku: – Po powrocie do klubu śmialiśmy się nawet z Łukaszem Skorupskim, że dwa miesiące temu myśleliśmy na zasadzie: „Fajnie byłoby, gdybym pojechał na mecze towarzyskie”. A ja grałem w pierwszym składzie na EURO.
Stało się to, w co Urbański by nie uwierzył
Dziś Polska znów gra dwa mecze, tym razem o stawkę, ale z nisko notowanymi rywalami: Litwą i Maltą. Jednak sytuacja Urbańskiego zmieniła się o 180 stopni. W poprzednim sezonie rozegrał 22 ligowe mecze dla Bolognii – raz w pierwszym w składzie, raz wchodził z ławki – a jego zespół był rewelacją Serie A. Grał tak, że zakwalifikował się do Ligi Mistrzów.
– Czasami tak jest, że idealnie pasujesz do danej drużyny. Że znajdujesz się we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Myślę, że właśnie tak było z Kacprem i tamtą Bologną, prowadzoną przez Thiago Mottę. Ona potrafiła bardzo dobrze wyeksponować jego atuty. Urbański to specyficzny zawodnik i to ma w jego przypadku duże znaczenie – mówi w rozmowie z Weszło Diego Marturano, dziennikarz „Tuttosport”.
Latem ubiegłego roku Urbański przekonywał na naszych łamach: – Nie ma nic złego w tym, że ktoś powie: „Chcę wygrać Złotą Piłkę”. Albo EURO. Albo mistrzostwo świata. Albo igrzyska olimpijskie. Po to są marzenia, żeby do nich dążyć. Jeśli komuś marzy się wygranie trzech meczów z rzędu, to jest to skrajny minimalizm: dosyć łatwe to do zrealizowania, prawda?
Był pewny siebie, zarażał optymizmem. Patrzył też bardzo pozytywnie na kolejne rozgrywki, przed którymi Bolognę objął Vincenzo Italiano. Gdyby ktoś mu wtedy powiedział, że w marcu 2025 roku nie będzie miał miejsca w pierwszym składzie najgorszego zespołu Serie A, praktycznie pogodzonego ze spadkiem, pewnie by nie uwierzył. A tak się niestety stało.
Włoski dziennikarz: Kacper nie wybrał najlepiej klubu
Bologna pod wodzą Italiano w pierwszych ośmiu ligowych kolejkach wygrała tylko jeden mecz. Dopiero później zaczęła prezentować się lepiej. Zespół gra trochę inaczej, już nie jest tak efektowny. Urbański dostawał szanse, ale nie zachwycał. W fazie zasadniczej Ligi Mistrzów wybiegł od pierwszej minuty w spotkaniach wyjazdowych z Liverpoolem i Aston Villą. Oba mecze Bologna przegrała 0:2, a pomocnik w nich nie błyszczał. Albo inaczej – Urbański dostosował się do poziomu całej drużyny, która w fazie zasadniczej LM wygrała tylko jeden mecz – ostatni, przeciwko Borussii Dortmund (2:1).
Italiano nie za bardzo cenił Polaka, a ten chciał grać więcej. Kacper i jego otoczenie zaczęli nalegać na wypożyczenie, zainteresowane było Lazio, ale pomocnik ostatecznie w styczniu trafił do Monzy.
Marturano: – Uważam, że nie wybrał najlepiej klubu.
Monza już wtedy zajmowała ostatnie miejsce w Serie A, mając 13 punktów i tracąc aż siedem do bezpiecznego miejsca. Dziś jest z nią jeszcze gorzej. Od przyjścia Urbańskiego zespół zremisował dwa mecze i aż sześć przegrał. Ma 15 punktów, strata do bezpiecznej na teraz Parmy to aż 10 oczek. – Nie ma żadnych szans, żeby Monza utrzymała się w Serie A. Zostało już tylko dziewięć kolejek. Nawet w klubie już w zasadzie są z tym pogodzeni, co też przekłada się na atmosferę w drużynie – mówi nam Marturano, który zajmuje się przede wszystkim właśnie Monzą.
Urbański na obecnym zgrupowaniu
Spójrzmy, jak wyglądały kolejne występy Urbańskiego:
0:2 z Genoą – grał cały mecz
0:1 z Hellasem – grał cały mecz
1:5 z Lazio – grał od początku, zdjęty w 60. minucie
0:0 z Lecce – cały mecz
0:4 z Romą – grał od początku, zdjęty w 56. minucie
0:2 z Torino – wszedł w 57. minucie
2:3 z Interem – ławka
1:1 z Parmą – ławka
Po samych wynikach widać, że Monza nie pasuje do tej ligi. A po minutach Urbańskiego – że jego pozycja w zespole chyba jest coraz gorsza. Tym bardziej, że Polak nie wygląda najlepiej. Oto fragment oceny jego występu przeciwko Romie w serwisie Tutto Mercato: „Polski pomocnik nie miał żadnego wpływu na mecz, będąc niemal niewidocznym na boisku. Nie potrafił ani kreować gry, ani przerywać ofensywnych akcji Romy. Jego taktyczna niekonsekwencja zmusiła Alessandro Nestę do zdjęcia go przed upływem godziny gry”. W innym serwisie napisano wprost: „Urbański wyglądał jak duch”.
– Kiedy Kacper pojawił się w Monzy, trenerem był Salvatore Bocchetti, który stawiał na dość wysoki pressing i agresywność. Teraz zespół ponownie objął Alessandro Nesta, u którego gra się trochę inaczej. Kluczem jest niższe ustawienie defensywy, bliżej własnej bramki. Środkowy pomocnik u Nesty musi też twardo walczyć i bronić. Patrząc na mecze Urbańskiego, mam wrażenie, że to naprawdę dobry zawodnik, ale trzeba ustawić go wyżej i dać na boisku więcej swobody. Wtedy jego atuty uda się najbardziej wyeksponować. W Monzy pod wodzą Nesty jest to bardzo trudne. Sam szkoleniowiec, zapytany przez jednego z dziennikarzy o Urbańskiego, powiedział jakiś czas temu, że Polak jest na boisku zbyt delikatny – ocenia Marturano.
Sytuacja pomocnika jest nie do pozazdroszczenia. Monza niebawem spadnie, a Kacper wróci do Bolognii, która od pewnego czasu gra lepiej. Wątpliwe, by nagle stał się jej ważną częścią, a w CV będą przeciętne występy w najgorszej drużynie ligi. Kolejne wypożyczenie? A może transfer i zmiana otoczenia? Nie ulega wątpliwości, że obecne zgrupowanie i mecze Polaków ze słabeuszami, na tle których można dużo pokazać w ofensywie, to dla Urbańskiego duża szansa.
Czy Urbański wykorzysta dwa mecze na Narodowym w choćby zbliżony sposób do tego z czerwca ubiegłego roku? Marturano: – Życzę mu, by pokazał teraz klasę w reprezentacji Polski. I żeby po sezonie trafił do drużyny, w której będzie dużo lepiej się odnajdywał.
JAKUB RADOMSKI
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Sześć punktów po dwóch meczach? Dla Polski to rzadkość
- Jakub Wawszczyk: “Zakochałem się w Litwie” [WYWIAD]
- Kulesza w UEFA dzięki rosyjskiemu? Odsłaniamy kulisy!