Jean-Pierre Nsame okazał się olbrzymim niewypałem w Legii Warszawa, dlatego zimą został wypożyczony do FC St. Gallen. W Szwajcarii zawsze radził sobie zdecydowanie najlepiej, więc była nadzieja, że i tym razem się odbije. Początek faktycznie na to wskazywał, ale ostatnio Kameruńczyk regularnie zawodzi i jest coraz bardziej krytykowany.
Nsame zaczął od wejść z ławki i już w drugim występie zaliczył asystę, a w trzecim zdobył dwie bramki, zapewniając wyjazdowe zwycięstwo nad FC Zurich. Cztery ostatnie mecze rozegrał już niemalże od deski do deski w pierwszym składzie, ale w tym czasie dołożył tylko jedną asystę. Działo się to podczas wygranego 3:1 starcia z Grasshoppers, pod koniec którego wypożyczony z Legii napastnik zmarnował rzut karny.
Z kolei po ostatnim weekendzie Nsame razem z trzema innymi kolegami z zespołu znalazł się w antyjedenastce kolejki. “Dążenie do strzelenia 112. gola w Super League wydaje się dla niego przekleństwem. Kolejny raz zagrał fatalnie” – napisali dziennikarze “Blicka”.
Dlaczego gol nr 112 jest tak istotny? W razie jego strzelenia Nsame już samodzielnie zostałby najskuteczniejszym zawodnikiem w historii szwajcarskiej ekstraklasy. Po dwóch trafieniach z FC Zurich zrównał się z dotychczasowym liderem tej klasyfikacji Marco Strellerem i wydawało się, że zaraz go przegoni. Od tego momentu jednak Kameruńczyk się zaciął i nie pomógł mu nawet wspomniany rzut karny.
Trener Enrico Maassen broni swojego podopiecznego, argumentując, że Nsame dobrze przepycha się z obrońcami i absorbuje ich uwagę, dzięki czemu więcej miejsca mają jego dynamiczni koledzy z ofensywy. Jeśli jednak wkrótce nie zacznie strzelać, takie argumenty będą przekonywać coraz mniejszą liczbę kibiców.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Umowa na kolesiostwo. Patologia w Sandecji trzyma się mocno!
- Nudni rywale dla nudnej kadry. Reprezentacja, która nie ekscytuje
- Adamczuk zostaje w Pogoni i to bardzo dobra decyzja. Ale też zaskakująca
- Legenda Jagiellonii: Mówiono na nas „Białorusini”. Teraz tylko skręcają nas na Legii
Fot. FotoPyK