O ile wcześniejsze medale dla Polski na halowych mistrzostwach Europy zdobywali zawodnicy młodzi, o tyle dziś o zdobycie kolejnego krążka pokusiła się weteranka. Anna Wielgosz w fantastycznym stylu ograła wszystkie rywalki i wybiegała mistrzostwo na 800 metrów. Mamy czwarty medal, mamy drugie złoto!
Pia Skrzyszowska z brązem. Jakub Szymański ze złotem. Maksymilian Szwed ze srebrem. Po wczoraj mieliśmy już na halowych mistrzostwach Europy komplet medali. Dziś widzieliśmy kilka szans na kolejne krążki – ale jedna odpadła już rano, bo Konrad Bukowiecki nie przeszedł eliminacji pchnięcia kulą. W sesji popołudniowej jako pierwsza powalczyć o krążek dla Polski miała za to Anna Wielgosz. Już prawdziwa weteranka, 31-letnia biegaczka. Ale taka, która od kilku lat notuje swoje życiowe sukcesy.
CZYTAJ TEŻ: MAKSYMILIAN SZWED ZE SREBREM MISTRZOSTW EUROPY!
Wśród tych wyróżnia się brązowy medal mistrzostw Europy na stadionie w 2022 roku. To tak naprawdę jedyny medal wielkiej imprezy, jaki do tej pory miała w kolekcji. Teraz dołożyła kolejny.
I jasne, HME to najmniejsza z mistrzowskich imprez. Ale dla biegaczek takich jak Wielgosz – które na igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata, przyznajmy to uczciwie, szans na podia nie mają – to niezwykle ważne zawody. Wielgosz od początku to podkreślała. Mówiła, że jest w formie, że wierzy w możliwość zdobycia medalu. – Mam zapas prędkości. Dłuższe finisze mnie nie męczą. Jestem na nie w pełni gotowa. Bardzo się cieszę. Jestem dobrej myśli. Bardzo chciałabym wystąpić jako liderka, ale zobaczymy jak się ułoży bieg finałowy. Rywalki zdeterminują to, co będzie się działo. Ja będę starała się mieć to pod kontrolą. Mam duże nadzieje, ale muszę ostudzić te emocje, żeby szybko zasnąć i zregenerować się na jutro – mówiła po półfinale na antenie TVP Sport.
Anna Wielgosz wins European indoor 800m gold in #Apeldoorn2025!
pic.twitter.com/AMGGjIhtmC
— European Athletics (@EuroAthletics) March 9, 2025
Dziś pokazała, że faktycznie – żadnych rywalek i żadnego finiszu się nie boi. Na początku znalazła się w grupie, potem przesunęła nieco do przodu. A gdy tempo nieco się zwolniło, uznała, że jest w formie na to, by pognać do przodu i samej doprowadzić bieg do końca. Jak pomyślała, tak zrobiła. Wyszła na prowadzenie, ustawiła rywalki za plecami i już ich przed siebie nie wpuściła. Utrzymała tempo długiego finiszu, zgodnie z tym, co mówiła po półfinale. W efekcie zdobyła złoto!
– Jestem dumna, że nie dałam się presji, że nie zjadła mnie trema. Jestem przeszczęśliwa i wdzięczna mojej rodzinie za cierpliwość. Bo przez ostatnie pół roku widzieliśmy się kilka razy. Fokus był na trening. Wierzyłam, że jestem w stanie wyciskać z siebie jak najwięcej. Dużo przeciwności losu było, nawet dzisiaj. Więc to trochę szok. Bardzo chciałam być cierpliwa podczas tego biegu, nie podpalać się. Poprzednimi biegami chciałam trochę pokazać, że jestem silna i rywalki mają się mnie bać. To też pomogło. Życzę każdemu takiej chwili – mówiła już po biegu dla TVP Sport.
Ona może już świętować. A my czekamy na kolejne medale – dziś jeszcze w końcu start m.in. Ewy Swobody.
CZYTAJ WIĘCEJ O LEKKOATLETYCE:
- Marzenia o złocie i pokonaniu Hollowaya. Jak Jakub Szymański został mistrzem Europy
- Kiełbasińska: Mam duszę działaczki, nie lubię nie robić! [WYWIAD]
- Matusiński: Naszą siłą była równość i waleczność. Ostatnie lata wyglądały inaczej [WYWIAD]
fot. NewsPix.pl