Jaki zespół najczęściej w tym sezonie gra w poniedziałki? Walczący o mistrzostwo Polski Raków Częstochowa. Wbrew pozorom układający terminarz nie chcą jednak wysłać sygnału Markowi Papszunowi sygnał, że jego zespół jest ciężkostrawny dla postronnego widza. Dlaczego więc czołowa drużyna liga wylądowała w najgorszym miejscu w rozpisce? Postanowiliśmy to wyjaśnić.
Sobotni mecz z Piastem Gliwice będzie dla Rakowa Częstochowa miłą odskocznią. Licząc kolejki, które już rozpisano w terminarzu, na pięć gier w marcu i na początku kwietnia, Raków trzy razy wylądował w rozpisce w poniedziałek. Termin zamykający kolejkę uchodzi za najbardziej nielubiany i najmniej ekskluzywny. Gdy spojrzymy na pełne zestawienie drużyn, które najczęściej grają w poniedziałki, niepochlebna opinia środowiska znajduje odzwierciedlenie w praktyce:
- Puszcza Niepołomice,
- Raków Częstochowa,
- Stal Mielec,
- Zagłębie Lubin.
Trzy z czterech wymienionych drużyn nie uchodzą za najbardziej widowiskowe, nie przyciągają też tłumów przed telewizory. Potwierdza to zestawienie średniej oglądalności każdego klubu z poprzedniego sezonu, które przygotowała firma Grant Thornton w ramach analizy finansowo-marketingowej Ekstraklasy. Puszcza, Stal i Zagłębie znalazły się w najgorszej czwórce pod względem widowni przed telewizorami.
Kwartet uzupełnia tam jednak Radomiak Radom, a nie widoczny wyżej Raków Częstochowa, który był piątym najchętniej oglądanym zespołem w stawce. Jak więc doszło do tego, że Raków wylądował na terminarzowym marginesie?
Raków Częstochowa, walka o mistrzostwo i cztery mecze w poniedziałek. O co chodzi?
Tajemnica jest dość łatwa do rozwikłania. Raków Częstochowa, jakkolwiek to nie zabrzmi, miał po prostu pecha. W przypadku meczu z Lechią Gdańsk gospodarze sami poprosili o ustawienie go w terminarzu jako spotkania zamykającego kolejkę. Do tej pory Raków w poniedziałek grał tylko raz, na samym początku sezonu – 29 lipca z Cracovią. Od tamtej pory poniedziałki omijały Częstochowę. Lechię zresztą też, bo beniaminek dopiero wiosną zanotował dwa premierowe występy w terminie poweekendowym.
W najbliższym czasie niedawni mistrzowie Polski zagrają z Piastem oraz Legią Warszawa — obydwa spotkania odbędą się w wygodnym, popołudniowym terminie odpowiednio w sobotę i niedzielę. Poniedziałki wrócą do Rakowa na pełnej przy okazji wyjazdów do Lubina i Niepołomic. W Częstochowie trochę się zdziwili, że dwukrotnie wytypowano ich do zamknięcia kolejki, lecz winę ponoszą głównie gospodarze.
Pierwszym terminem rozegrania meczu Zagłębie — Raków miała być sobota o godz. 14.45. Problem stanowi jednak weekendowa giełda samochodowa pod stadionem w Lubinie, która mocno ogranicza możliwości organizacji meczów w tym dniu. Wolny jest dopiero telewizyjny prime time, czyli spotkanie o godz. 20.15. Ekstraklasa ostatnio z niego skorzystała i uraczyła nas hitem Zagłębie — Piast. Podziękujemy za kolejne odsłony.
Puszcza Niepołomice spłatała zaś psikusa i dotarła do półfinału Pucharu Polski. Uczestnicy tych rozgrywek z automatu rozegrają swoje spotkania w niedzielę lub poniedziałek. Niedzielne terminy rozdały między sobą telewizje. Canal Plus wybrał spotkanie Górnika Zabrze z Legią Warszawa hitem kolejki, natomiast TVP Sport chce pokazać spotkanie Pogoni Szczecin z GKS Katowice. Trzeci slot na niedzielę zajmuje Jagiellonia Białystok, która musiała zostać w ten sposób „zabezpieczona” na wypadek dłuższej przygody w Europie i kolejnych zajętych czwartków.
Ekstraklasa. Kto w lidze najczęściej gra w poniedziałek?
Raków jest więc poniekąd ofiarą nietypowego zbiegu okoliczności, ale warto zauważyć, że są zespoły, które w poniedziałki grają zdecydowanie rzadziej. W obecnym sezonie mecze zamykające kolejkę omijają Jagiellonię Białystok, Górnik Zabrze oraz Lecha Poznań. Mistrza Polski można wytłumaczyć pucharami, Legia Warszawa też przecież nie grywa w poniedziałki. Ze schematu wyłamie się dopiero przy okazji meczu z Motorem w Lublinie, tyle że na własne życzenie.
Oczywiście liczy się też oglądalność — Legia nawet bez pucharów nie grałaby w poniedziałki, bo do spółki z Lechem przyciąga zdecydowanie najwięcej osób przed telewizory. W poprzednim sezonie jej spotkania oglądało średnio 292 tysiące widzów. Lech zanotował średnią oglądalność na poziomie 246 tysięcy osób, pozostali nie przebili progu dwustutysięcznej publiki przed telewizorami, ale wspomniany wyżej Górnik był na czwartym miejscu.
Kto jest popularny, ten rozdaje karty. Prosta zasada.
Warto przy tym zauważyć, że o tym, kto zagra w poniedziałek, bardzo często decyduje gospodarz spotkania. Jeśli on nie zapewnia prestiżu i oglądalności, to drużyna gości obrywa po prostu rykoszetem. W obecnym sezonie w poniedziałki najczęściej grano w Lublinie oraz Lubinie — po trzy razy. Trzykrotnie gospodarzem poniedziałkowego spotkania była też Puszcza Niepołomice, lecz wiadomo — dwa z tych meczów odbyły się w Krakowie, trzeba dodać gwiazdkę.
W meczach zamykających daną kolejkę zagrało więc piętnaście drużyn, ale odbyły się one tylko w jedenastu lokalizacjach. Kibice ani razu nie wybrali się w poniedziałek na stadiony w Poznaniu, Białymstoku, Szczecinie, Warszawie, Zabrzu, Łodzi oraz Gdańsku. Po razie odwiedzili je natomiast w Gliwicach, Radomiu czy we Wrocławiu.
Jeśli ktoś jednak zaprotestuje, że to nierówne prawa i zasady, że każdy powinien swój poniedziałek odbębnić — wystarczy pokazać kwotę na kontrakcie za prawa telewizyjne. Nie ma się na co obrażać. To ci, których mecze śledzi i milion osób (w ostatnim sezonie ponad milion widzów oglądało mecz Śląska z Legią, niespełna milion: Lecha z Legią) podbijają stawkę, na czym na koniec korzysta każdy.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Duch Puszczy, “Szrotomierz się grzeje” i “Co za tur!”. Historia Afimico Pululu
- Co jeszcze musi zawalić Kovacević, żeby Feio go posadził?
- Prezes Jagiellonii: Po meczu z Legią pozostał niesmak. Teraz chcemy wygrać wszystko [WYWIAD]
- Pochwała ciężkiej pracy. Czy Skrzypczak wzmocni środek obrony reprezentacji?
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix