Reklama

Krzysztof Piątek: Byłem bardziej popularny niż „Lewy”. Ludzie poznawali mnie na Bahamach

Jakub Radomski

08 marca 2025, 20:47 • 2 min czytania 15 komentarzy

Krzysztof Piątek ma świetny sezon. Napastnik tureckiego Basaksehiru w 39 meczach zdobył dla swojego klubu aż 28 goli i dołożył do tego pięć asyst. Występuje teraz w dużo mniej medialnym klubie niż Milan, ale w rozmowie z Mateuszem Święcickim, opublikowanej na kanale Meczyki, Piątek powrócił do tamtych czasów i opowiedział o zetknięciu z wielką popularnością. A była ona taka, że dziennikarze chcieli mu towarzyszyć w drodze z Genui do Mediolanu. Był też kibic, który był gotowy robić dla niego wszystko. 

Krzysztof Piątek: Byłem bardziej popularny niż „Lewy”. Ludzie poznawali mnie na Bahamach

Kiedy trafiłem do Milanu i zacząłem współpracować z osobami od mediów społecznościowych, okazało się, że pod względem popularności, liczb zacząłem wyprzedzać Roberta Lewandowskiego. To był naprawdę szok. Ludzie rozpoznawali mnie nawet na Bahamach – opowiada Święcickiemu Piątek.

Reklama

Co ciekawe, ta popularność w zasadzie zaczęła się, gdy napastnik występował jeszcze w Genoi, ale rozmowy z Milanem były na bardzo zaawansowanym poziomie. – Żeby podtrzymać formę, zrobiłem sobie trening z piłką w ogródku. Na drugi dzień kolega z klubu pokazuje mi, jak zza bramy nagrywają filmik, jak trenuję i wrzucają to do internetu. Gdy moje odejście było już przesądzone, gazeta z Genui chciała prześledzić całą moją trasę do hotelu w Mediolanie, gdzie miałem mieć testy medyczne. Czekali przed moim domem. Poszliśmy bocznym wyjściem, przeskoczyliśmy przez bramę, a oni chyba do dzisiaj czekają – opisuje napastnik.

Kiedy Polak był już zawodnikiem Milanu, po jednym ze spotkań o zdjęcie poprosił go Clarence Seedorf. Napastnik stwierdził tylko, że to on powinien prosić słynnego Holendra o wspólną fotografię. Była też sytuacja, którą Piątek oraz jego najbliżsi uznali za jednocześnie miłą, ale i trochę niebezpieczną. – W Mediolanie jeden z kibiców przychodził parę razy, natarczywie pod mój dom. Wezwałem w końcu ochronę, żeby odciągnąć go od mojej posesji. Ten chłopak powiedział, że może wszystko dla mnie zrobić. Że może robić mi zakupy, sprzątać, gotować. Robić, co chcę, tylko żeby być blisko mnie. To było już trochę niebezpieczne, nawet moja żona była przestraszona – wspomina Piątek.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

 

 

 

 

15 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama