Reklama

“Co tydzień to samo”, czyli Goncalo Feio znów ma halucynacje

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

10 lutego 2025, 17:12 • 4 min czytania 50 komentarzy

Dzięki ostrym reakcjom Goncalo Feio w stronę sędziów w Gliwicach odkryliśmy niewiarygodny spisek. Wiecie, że w telewizji Canal+ puszczane są inne wersje meczów niż te, które są rozgrywane naprawdę? Na boisku odbywa się prawdziwa rozgrywka, nieznana abonentom, którzy dostają w ramach usługi jakiś sfabrykowany produkt – nagrany wcześniej albo stworzony przez sztuczną inteligencję. To wielki skandal. No, chyba że to Goncalo Feio cierpiał w sobotni wieczór na halucynacje i widział rzeczy, których nie widział nikt inny.

“Co tydzień to samo”, czyli Goncalo Feio znów ma halucynacje

Nieeee, w to nie wierzymy, z Portugalczykiem na pewno było wszystko w porządku, to Canal+ wysyła sfałszowany sygnał, zresztą nie bez powodu mówi się, że telewizja kłamie. Pewnie przewinęły wam się w mediach społecznościowych scenki pokazane we wczorajszej Lidze+ Ekstra, na których Feio impulsywnie reaguje na gola strzelonego przez Jorge Felixa. Jeśli nie, wklejamy je poniżej. Najpierw niewybrednie wymaga na sędzim technicznym, żeby sprawdził wyblok na Vinagre’u, a później opieprza Szymona Marciniaka za niepokazanie spalonego.

Z Tomaszem Wajdą (arbitrem technicznym) wymienia takie uprzejmości:

GF: – Nie, bo Ruben jest wyblokowany i to ma bezpośredni wpływ.
TW: – Sprawdzamy, jak będę miał informację, to przekażę.
GF: – Ale ja już widziałem to!
TW: – Sprawdzamy, czekamy.
GF: – Okej.
(…)
GF: – To jak sprawdzacie, kur**?! Ty, mistrzu! Sprawdzacie, czy nie?

Reklama

A z Marciniakiem takie:

GF: – Nie było widać ze spalonego pozycji, nie?
SM: – A o którym pan mówi, trenerze?
GF: – Dobra, co tydzień jest to samo.
SM: – Może pan inną ligę ogląda, bo ja inne sytuacje widzę, a pan też inne.
GF: – Chyba padła tylko jedna bramka, nie? Kur**, co tydzień to samo.

 

Reklama

Problem w tym, że…

  • żadnego wybloku nie było,
  • żadnego spalonego nie było.

Oczywiście, że nawet w erze VAR-u zdarzają się sędziowskie babole przy ofsajdach. Nie musimy zresztą nawet daleko szukać, przecież dopiero co w meczu Lechii z Lechem ani arbitrzy przy liniach, ani ci siedzący na wozie nie zauważyli spalonego przy bramce Bobceka. Gol dla Piasta to jednak sytuacja, w której… spalonego po prostu nie ma. Widać to nawet z telewizyjnego ujęcia – przynajmniej dwóch piłkarzy Legii jest już w szesnastce, w którą Tomas Huk dopiero wbiega.

 

Ale dobra, powiedzmy, że przy spalonych rzeczy dzieją się dynamicznie, można się pomylić. Co jednak mamy sądzić o zarzutach Feio o rzekomym wybloku Vinagre’a? Przecież lewego obrońcy Legii nawet nikt nie dotknął, nikt go nie atakował, ba, nikt nie zbliżył się do niego nawet na metr! Feio wydawał się być przekonany o słuszności swojego zarzutu. „Ja już to widziałem!”, krzyczał do sędziego, kiedy ten twierdził, że sędziowie wszystko dokładnie sprawdzą.

I co? Jak to wytłumaczyć? Problemy ze wzrokiem? Halucynacje? Do tej pory myśleliśmy, że Portugalczykowi przydałoby się coś na uspokojenie, ale jak widać o oczy też powinien zadbać. Feio zarzuca Marciniakowi, że „co tydzień jest to samo” i rzeczywiście – praktycznie co tydzień słyszymy od trenera Legii, że jest poszkodowany przez sędziów. Wszyscy gwiżdżą przeciwko niemu, wszyscy się uwzięli, a każdą z sześciu żółtych kartek Feio otrzymał za niewinność.

W efekcie Portugalczyk osiąga efekt odwrotny od zamierzonego, bo tych jego furiackich scen nikt już nie bierze na poważnie. Skoro Feio dobiera tak ostre reakcje w sytuacjach, w których kompletnie nie ma racji, to jak później sędziowie mają brać na serio jego uwagi? Ale nie tylko sędziowie, a także prezesi, piłkarze, trenerzy czy nawet kibice. Feio tak często widzi gdzieś skandal, że jak będzie chciał zwrócić naszą uwagę na jakąś prawdziwą kontrowersję, to tylko wzruszymy ramionami myśląc: dobra, chłopie, skończ już.

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Duda: “Szachy przestały mi dawać radość. Po przegranych zdarzało mi się zdemolować pokój” [WYWIAD]

Sebastian Warzecha
3
Duda: “Szachy przestały mi dawać radość. Po przegranych zdarzało mi się zdemolować pokój” [WYWIAD]

Ekstraklasa