Na półmetku dzisiejszej rywalizacji w Lake Placid mieliśmy spore powody do radości, wszak w finałowej serii znalazł się komplet Biało-Czerwonych. Najlepszy z nich – Paweł Wąsek – tracił nieco ponad 3 punkty do lidera konkursu, co jeszcze bardziej rozbudziło apetyty polskich kibiców. Ostatecznie jednak większość podopiecznych Thomasa Thurnbichlera skończyła poza czołową dziesiątką, ale mimo wszystko były to nie najgorsze zawody w ich wykonaniu.
Niedzielne zmagania indywidualne w Lake Placid poprzedziły dobre wieści z Kranja. Maciej Kot wygrał bowiem rywalizację w Pucharze Kontynentalnym, dorzucając do swojego dorobku piąty taki triumf w karierze. Skoki na odległość 106 i 110 metrów dały zwycięstwo Polakowi, który znalazł się nad drugim Manuelem Fettnerem i trzecim Fredrikiem Villumstadem. I liczyliśmy, że równie dobrze poradzą sobie dziś w USA nasi czołowi skoczkowie.
Choć nie do końca mieliśmy ku temu powody. Sobotnie zawody nie były bowiem udane dla podopiecznych Thomasa Thurnbichlera: w finałowej serii znalazło się ich tylko trzech. Ostatecznie Paweł Wąsek był jedenasty, 20. miejsce przypadło Dawidowi Kubackiemu, a 25. lokatę zajął Aleksander Zniszczoł. Trudno więc mówić o szczególnie dobrym występie Biało-Czerwonych, zwłaszcza dokładając do tego wyniki Piotra Żyły i Jakuba Wolnego – pierwszy z nich był 40., a drugi 44.
Dziś jednak w Lake Placid to właśnie ta dwójka rozpoczęła pierwszą serię w świetnym stylu. Najpierw prowadzenie w konkursie objął Żyła po skoku na 123 metry, a chwilę później mieliśmy dwóch Polaków na czele stawki po o metr dalszym locie Wolnego. Bez problemu poradził sobie w powietrzu także Olek Zniszczoł, notując 125.5 m. Nie zawiódł oczywiście Paweł Wąsek (124.5 m) i jedynym, o którego awans do finałowej serii mogliśmy chwilę drżeć, był Dawid Kubacki (119.5 m). Ale ostatecznie wszyscy Polacy weszli do drugiego etapu rywalizacji w Lake Placid, co zdecydowanie było sporym powodem do radości.
Po raz drugi tej zimy mamy pięciu
Polaków w serii finałowej Pucharu Świata.
Poprzednim razem w II serii wystąpiło aż 6 Biało-Czerwonych 8.12 w Wiśle. Teraz mamy piątkę w #LakePlacid.
Pozytywny akcent dla kadry przed przerwą na treningi do MŚ #skijumpingfamily @Skijumpingpl
— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) February 9, 2025
Nadzieje rozbudził w szczególności Wąsek, bo na półmetku tracił do miejsca na podium 2.1 pkt, a do lidera, Jana Hoerla, zaledwie 3.3 pkt. W oczekiwaniu na jego próbę mogliśmy oglądać resztę zawodników Thurnbichlera, którzy radzili sobie dobrze. Trio Żyła, Wolny i Zniszczoł wylądowało niemal w tym samym miejscu – zaliczając kolejno 125, 124.5 i 124 m. To zapewniło im dobre lokaty na koniec niedzielnych zmagań w Lake Placid. Kuba ostatecznie znalazł się na 13. lokacie, Olek był 17., a Piotrek uplasował się tuż za nim. Kubacki? 118.5 m w finałowej serii dało mu minimalny awans, bo na 29. pozycję.
Nerwowo zrobiło się przed skokiem Wąska. Polak długo oczekiwał na belce na poprawę warunków. I to chyba trochę wytrąciło go z rytmu, bo Pawłowi zabrakło nieco odległości – 125 metrów finalnie zapewniło mu pierwszą dziesiątkę konkursu, a konkretnie 9. miejsce. Po przeciągającej się końcówce zawodów zwyciężył lider Pucharu Świata, Daniel Tschofenig. Austriak w finałowej serii oddał fenomenalny i zarazem gwarantujący mu triumf skok na 132.5 m. Drugi był Jan Hoerl, a podium uzupełnił Anze Lanisek.
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O SKOKACH: