Peter Schmeichel to bez wątpienia legenda Manchesteru United i prawdopodobnie najlepszy bramkarz świata ostatniej dekady XX wieku. Obecnie jest cenionym komentatorem i chętnie wypowiada się także o największych obecnie golkiperach. W rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Duńczyk przyznał, że bardzo ceni Wojciecha Szczęsnego, choć nie wszystkie jego decyzje są dla niego zrozumiałe.
Na boisku wygrał wszystko. Od mistrzostwa Europy w 1992 roku z reprezentacją Danii po wszelkie możliwe trofea z Czerwonymi Diabłami z Ligą Mistrzów po pamiętnym finale w 1999 roku i pięcioma tytułami mistrza Anglii. W jego ślady poszedł syn Kasper, który wciąż, mimo 38 lat na karku, wciąż zakłada bluzę bramkarską duńskiej kadry i Celticu.
Legendarny golkiper pytany był przez “Przegląd Sportowy” głównie o Wojciecha Szczęsnego. – Nie mogłem zrozumieć, dlaczego zakończył karierę. Ma dopiero 34 lata. To dla niego za wcześnie. Dlatego naprawdę cieszę się, że wrócił. Rozmawiałem z nim przy okazji meczu Barcelony z Bayernem w Lidze Mistrzów i powiedział mi wtedy: “Wiesz co, ten transfer tak naprawdę wyszedł z niczego” – wypalił Duńczyk.
Szczęsny początkowo tylko przyglądał się z ławki, jak w bramce radzi sobie Inaki Pena. Polak jednak w końcu wszedł między słupki Blaugrany i od początku stycznia to właśnie 34-latek pozostaje pierwszy wyborem Hansiego Flicka. Schmeichel twierdzi, że doskonale rozumie niemieckiego szkoleniowca.
– Barcelona ma bardzo młody skład. I ci piłkarze grają na kilku frontach. Walczą o mistrzostwo Hiszpanii, mogą wygrać Ligę Mistrzów. To jest ogromna odpowiedzialność. Za chwilę Barcelonę czekają kluczowe mecze w fazie pucharowej Champions League, gdzie doświadczenie naprawdę jest potrzebne. Nawet jeśli masz talent, ale wcześniej nie grałeś o taką stawkę, masz trudniej. Wtedy potrzebujesz doświadczonego zawodnika, na którego możesz patrzeć i od którego możesz się uczyć. Kimś takim jest właśnie Szczęsny. Dlatego rozumiem, dlaczego Flick dokonał takiego wyboru – tłumaczy legendarny bramkarz.
Polak nie ustrzegł się jednak błędów, co wypominają mu eksperci nie tylko w Hiszpanii. Schmeichel jednak proponuje wstrzymać się z nadmierną krytyką.
– Spójrzmy na mecz z Benficą. Przy pierwszej sytuacji, kiedy Szczęsny wyszedł daleko z bramki, uważam, że podjął dobrą decyzję. Zawiodła komunikacja z kolegą z drużyny. A rzut karny? Mam wątpliwości, czy tam był faul. Według mnie nie było. Prawda jest taka, że niezależnie, kto stałby w bramce, zawsze będzie krytykowany, gdy puści gola. Moim zdaniem Szczęsny na razie radzi sobie bardzo dobrze – stwierdził były reprezentant Danii.
Gracze Barcelony w tym tygodniu jeszcze dwa razy wybiegną na boisko. W czwartek zagrają z Valencią w ćwierćfinale Pucharu Króla, w niedzielę czeka ich ligowe starcie z Sevillą.
Wojciech Szczęsny i Peter Schmeichel ❤️ pic.twitter.com/2OazM5V7p3
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) October 23, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Piękni czterdziestoletni. Jak CR7 i LeBron przesuwają granice wieku w sporcie
- Upadek Rashforda. Miał być następcą CR7, skończył w hierarchii za trenerem bramkarzy
- Mbaye Ndiaye z pudłem sezonu? Nieprawda! Ranking zmarnowanych okazji
- Zieliński z Zalewskim: polski duet już wyróżnił się w Interze
Fot. Newspix