Balotelli blisko odejścia. Wytrzymał ledwie trzy miesiące…

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

28 stycznia 2025, 09:47 • 2 min czytania 10

Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. Mario Balotelli to gwarancja kłopotów dla pracodawcy. Kiedyś szły z nimi w parze jeszcze gole i efektowne zagrania. Kibice Genoi nie doczekali się ich do dziś i coraz bardziej prawdopodobne, że już nie doczekają. Krnąbrny piłkarz jest bliski odejścia z klubu i wydaje się, że koniec jego kariery jest także coraz bliżej.

Balotelli blisko odejścia. Wytrzymał ledwie trzy miesiące…
Reklama

Sześć występów, niecała godzina na boisku, zero goli, zero asyst, dwie żółte kartki – to niezbyt imponujący bilans Balotelliego w tym sezonie Serie A. A przecież ledwie pod koniec października triumfalnie ogłaszał swój powrót do wielkiego futbolu.

Wielu pukało się w czoło, inni nie dowierzali. Dziś mamy już pewność. Projekt „Balotelli w Genoi” upadł. Piłkarz od 21 grudnia nie pojawia się na boisku. Nie leczy kontuzji, taka jest decyzja trenera. Szkoleniowcem ekipy z Genui jest aktualnie Patrick Vieira, który pojawił się w klubie już po zatrudnieniu „Super Mario”. Z włoskim napastnikiem miał styczność wcześniej i obaj panowie od tamtej pory nie darzą się sympatią. Niewiele się zmieniło, a Francuz kilkakrotnie na łamach prasy w ostatnich tygodniach kwestionował podejście 34-letniego piłkarza do treningów.

Reklama

Kiedyś koledzy z boiska, dziś wrogowie. Balotelli znów pokłócił się z Vieirą

Balotelli jest więc o krok od opuszczenia klubu. – Mario chce grać, a tutaj nie znajduje wystarczająco dużo miejsca, więc szukamy dobrego rozwiązania dla wszystkich stron – przyznał dyrektor sportowy Genoi Marco Ottolini, o czym poinformował Fabrizio Romano. Włoskie media informują, że do oficjalnego rozstania może dojść jeszcze w tym tygodniu.

Balotelli to były gracz Interu Mediolan czy Manchesteru City. Zdobywał mistrzostwo Anglii i Włoch, a także Ligę Mistrzów. Z drużyną narodową z kolei był w finale Euro 2012, będąc królem strzelców tamtego turnieju. Od lat jednak ciągnie się za nim całkowicie uprawniona łatka piłkarza o ogromnym talencie, ale niezbyt lotnego i nie do końca potrafiącego skupić się na futbolu.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama