Nie milkną echa skandalu w Nowym Sączu. Bandycki atak na wiceprezesa Sandecji potępili już prezydent miasta Lubomir Handzel i prezes PZPN Cezary Kulesza. Dziś na konferencji prasowej do sprawy odniósł się wiceprezydent Nowego Sącza Artur Bochenek.
Wiceprezydent zaczął od krótkiego podsumowania wczorajszych wydarzeń i informacji na temat podjętych w związku z tym działań.
– W trakcie meczu zadzwonił do mnie pan prezes Bałdys z informacją, że grupa około dwudziestu kibiców, większość z nich zamaskowanych, wdarła się na teren obiektu Zawady grożąc jednemu z piłkarzy przy użyciu narzędzia przykładanego do szyi. Nastąpiło naruszenie integralności zdrowia i życia wiceprezesa zarządu klubu MKS Sandecja Nowy Sącz pana Miłosza Jańczyka. Była szarpanina, pan prezes upadł, prawdopodobnie na chwilę stracił przytomność. Sam widziałem, że miał podrapaną rękę. Wraz z prezydentem powiadomiliśmy komendanta miejskiego policji, komendanta straży miejskiej i zarządzanie kryzysowe oraz poprosiliśmy MOSiR o zabezpieczenie monitoringu. Pan prezes został opatrzony, została wykonana obdukcja. W poniedziałek ma być protokół z badań, który będzie stanowił załącznik do zawiadomienia do prokuratury, które zostało złożone zaraz po badaniach. Zawiadomienie trwało dość długo, ponieważ materiału dowodowego jest mnóstwo. Nie tylko osobowego, ale też w formie wideo. W chwili obecnej wiceprezesowi Jańczykowi nic nie grozi. Będziemy monitorować stan jego zdrowia, bo wiemy, że uderzenie w głowę może skutkować kilka dni później. Nie wiemy, na ile będzie sprawna pokiereszowana ręka. Natomiast bezpośredniego zagrożenia życia czy trwałego uszczerbku na zdrowiu nie ma – przekazał Bochenek.
Samorządowiec zapewnił, że w sprawę zaangażowane są odpowiednie służby, a wsparcie zaoferowały również PZPN i ministerstwo sportu. Wiceprezydent zapowiedział również wyciągnięcie konsekwencji wobec lokalnego środowiska kibicowskiego.
– Od jakiegoś czasu realizowany jest w Nowym Sączu program pod nazwą “Kibice Razem”. Usilnie przyglądaliśmy się temu programowi od dłuższego czasu, szczególnie po wydarzeniach z Tarnobrzega, gdzie zgodnie z doniesieniami policji nasi kibice brali udział w zdemolowaniu stadionu. Już wtedy wezwałem przedstawicieli stowarzyszenia “Klub Kibica” na rozmowy o tym, jaki jest sens łożenia co roku osiemdziesięciu tysięcy złotych na program, jeśli on przynosi takie rezultaty. Przy okazji przyjechali przedstawiciele PZPN, prosząc nas by utrzymać ten program, bo on ma sens, działa w kilkunastu miastach Polski i że ważne jest, by podtrzymać relację między kibicami a miastem, między kibicami a dziećmi i młodzieżą, którzy mogą uczyć się właściwych zachowań kibicowskich. Mamy właściwe zachowania kibicowskie miesiąc po tej rozmowie. Właściwe zachowania polegają na tym, że prezes Jańczyk stracił zdrowie, a mógł stracić życie. W trybie pilnym na 7:30 w poniedziałek został wezwany przedstawiciel klubu kibica. Już mogę zdradzić – ten program zostanie przez nas wypowiedziany. Nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nie widzę żadnych szans, by kiedykolwiek ruch kibicowski w Nowym Sączu – przy udziale organu, który teraz się tym zajmował – jakkolwiek promował wartości pozytywne, szczególnie wśród dzieci i młodzieży – grzmiał podczas emocjonalnej konferencji Bochenek.
Ostatnia część spotkania z mediami przerodziła się natomiast w element regularnej politycznej wojenki. Wiceprezydent w dosadnych słowach zaatakował swoich oponentów.
– Wszystkie sądeckie dzieci i młodzież widziały, co się wczoraj wydarzyło i to jest wielki wstyd dla całego miasta i ogromna ujma dla tych, którzy dolewali oliwy do ognia, w międzyczasie używając kampanii wyborczej między innymi do tego, by na stadionie i na kibicach budować swoją pozycję polityczną. Wczoraj czytałem oświadczenie radnego Michała Kądziołki. Zatytułował je “Incydent z udziałem wiceprezesa Sandecji”. Panie radny, ja uważam, że incydentem byłoby, gdyby zapomniał pan kupić kwiaty dla swojej żony z okazji dnia kobiet. To jest incydent. Tu było zagrożenie zdrowia, życia i mienia. Nie tylko prezesów, ale i osób przebywających na terenie klubu. Są też środowiska, które mówią, że przecież się należało, bo przecież spadli do czwartej ligi (III liga, czwarty poziom rozgrywkowy w Polsce – przyp. red.). Nawet nie chcę tego komentować, bo musiałyby to być wulgarne słowa – podsumował Artur Bochenek.
WIĘCEJ NA WESZŁO O SANDECJI:
- Kilkunastu na jednego. Kolejne szczegóły pobicia wiceprezesa Sandecji
- Skandal w Nowym Sączu. Kibole pobili prezesa klubu, wbili mu widelec w rękę
- Cyrk w Sandecji. Nagła rezygnacja, miasto skazane na palenie forsą
- Silnoręki trener kontra Słaby piłkarz. To musiało się źle skończyć…
- Sandecja. Spalarnia pieniędzy z Nowego Sącza [REPORTAŻ]
Fot. Screen – Facebook.com/dts24