W Oberstdorfie nie dostał się w ogóle do konkursu. W Garmisch-Partenkirchen zajął 45. miejsce. W Innsbrucku była druga seria i ostatecznie 26. pozycja. Dawid Kubacki zaczął Turniej Czterech Skoczni bardzo źle, ale w jego skokach widać teraz postęp. Dziś zajął 31. pozycję w kwalifikacjach w Bischofshofen, a po skoku mówił o tym, w jaki sposób radził sobie z małym kryzysem na początku imprezy. – Takie momenty potrafią dobić – stwierdził Kubacki.
– Widzę w swoich skokach postęp i to jest dla mnie najistotniejsze. Mam nadzieję, że w następnych próbach będzie jeszcze więcej energii na progu. Teraz działa to wszystko przyzwoicie – mówił Polak, który podczas niemieckiej części imprezy skakał źle, a później w wywiadach wypowiadał słowa, które niektórzy odbierali jako lekką, ale jednak krytykę pracy sztabu.
Kubacki żartuje ze Zniszczoła
Dziś wszystko wygląda lepiej, co widać też po samym skoczku, który jest bardziej wyluzowany i żartuje ze swoich kadrowych kolegów. W pierwszym treningu w Bischofshofen błysnął Aleksander Zniszczoł, uzyskując 144 m. To tylko o metr mniej niż wynosi rekord obiektu, należący właśnie do Kubackiego. – Jechałem akurat kolejką do góry po swojej próbie. Słyszałem, że Olek miał miękkie nóżki i podparł skok. Śmiałem się, że taką odległość ląduje się telemarkiem – skomentował wyczyn kolegi Kubacki.
A gdy Dawid został przez dziennikarzy zapytany o to, w jaki sposób radził sobie z trudnym momentem w Niemczech, odpowiadał: – Praca z psychologiem jest w tym wszystkim bardzo istotna. Pozwala nakierować się w dobrą stronę. Podobnie jak rozmowy z żoną, rodziną. Ale w moim przypadku to nie była jakaś wielka akcja pod hasłem “zażegnajmy kryzys”, bo wtedy można się zapędzić w drugą stronę i rozwiązywać to nagle ze wszystkich stron. Lepiej obrać jedną ścieżkę. Na pewno nie było mi przyjemnie po skokach z początku turnieju, kiedy walczyłem o miejsce w pięćdziesiątce. Takie momenty potrafią dobić, trzeba umieć to przetrawić w głowie. Skupić się na robocie, a nie rozpamiętywać, bo w tym drugim przypadku wszystko się pogłębia.
W parze KO jutrzejszego konkursu Kubacki zmierzy się z Japończykiem Renem Nikaido. Lekkim faworytem będzie przeciwnik, który zajmuje 29. pozycję w klasyfikacji generalnej imprezy. Ale Polak może znów sprawić niespodziankę, jak w Innsbrucku, gdzie w pojedynku w pierwszej serii okazał się lepszy od Szwajcara Killiana Peiera.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O SKOKACH NA WESZŁO:
- Miał prowadzić Polaków, teraz mówi: “Musicie inwestować w naukę”
- Andreas Goldberger: “Wierzę w Kamila Stocha”
- Bliskość skoczków i śmierci. Oto legendarna skocznia Bergisel