Reklama

Tenisowy początek roku? Udany. Polska wygrała z Czechami i jest w ćwierćfinale United Cup

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

01 stycznia 2025, 08:55 • 5 min czytania 12 komentarzy

Hubert Hurkacz, Iga Świątek i reszta reprezentantów Polski nie mogli pozwolić sobie na zbyt huczne świętowanie nadejścia nowego roku. W końcu już 10 godzin po północy musieli zameldować się na korcie w Sydney, by powalczyć z Czechami o ćwierćfinał United Cup. I ta walka – mimo porażki Hurkacza – ostatecznie okazała się skuteczna. Rozstawieni z “dwójką” Biało-Czerwoni weszli do fazy pucharowej zawodów z kompletem zwycięstw.

Tenisowy początek roku? Udany. Polska wygrała z Czechami i jest w ćwierćfinale United Cup

Kiepski początek. Znowu

Całe spotkanie rozpoczęło się od meczu Hurkacza z Tomasem Machacem, notowanym na 25. miejscu w rankingu ATP. Obaj spotkali się raz w zeszłym sezonie, a lepszy był wówczas Polak. Ale czeski tenisista od tamtego czasu wykonał spory progres, z kolei Huberta zatrzymała w dużej mierze doznana na Wimbledonie kontuzja kolana. Stąd trudno było wskazać w tym meczu faworyta, a wielu ekspertów skłaniało się nawet ku opinii, że będzie nim niżej notowany Czech. Poprzednie mecze w Sydney też niewiele nam powiedziały. Hubert i Tomas zgodnie przegrali bowiem z Casperem Ruudem.

Dziś w nocy, zgodnie z przewidywaniami, obaj długo skutecznie pilnowali swojego podania. Żaden z nich nie miał nawet break pointa… aż do jedenastego gema. Przy 5:5 to Machac postanowił zaatakować, wywalczył szansę na przełamanie i po dłuższej wymianie zgarnął gema. Po chwili spokojnie zamknął całą partię i wyszedł na prowadzenie. W drugim secie Hubert zaczął grać odważniej – choć trzeba przyznać, że jego nowy trener, Nicolas Massu, próbuje odmienić styl gry Polaka i momentami faktycznie widać, że ten prezentuje bardziej ofensywny tenis – co zaowocowało szansami na przełamanie rywala. Przy stanie 3:2 dla Huberta jeszcze nie udało się ich wykorzystać, ale w ósmym gemie Hubert wypracował aż trzy break pointy, a Machac nie udźwignął momentu i popełnił podwójny błąd serwisowy. Po chwili Hurkacz zakończył seta przy własnym serwisie.

Trzecia partia – jak i poprzednie dwie – zaczęła się od tego, że obaj skutecznie utrzymywali swoje serwisy. Dopiero przy stanie 4:3 dla Czecha w sporych opałach znalazł się Polak, ale zdołał się z nich wyratować… tylko po to, by dwa gemy później – pod naporem rywala – ostatecznie skapitulować po kilku prostych błędach. A że to on serwował jako drugi, strata serwisu w tym przypadku oznaczała też porażkę w secie i meczu. To Czesi zapisali więc pierwszy punkty na swoje konto. A Hurkacz – jak i w starciu z Norwegią – nie był w stanie zapewnić Polsce prowadzenia.

Iga zrobiła swoje

Gdy Iga Świątek wychodziła na kort, wiedziała więc, że musi wygrać, by Polska nadal miała szansę na triumf w całym spotkaniu. A z Karoliną Muchovą wcale nie było jej w przeszłości łatwo. W 2019 roku przegrała z nią w Pradze, a w 2023 wygrała w finale Roland Garros i w trakcie turnieju w Montrealu, ale w obu przypadkach po wymagających, trzysetowych starciach. Nastawialiśmy się więc na podobne i w Sydney… ale Iga uznała, że tym razem wypadałoby sprawę zamknąć szybciej.

Reklama

Choć to Czeszka lepiej weszła w mecz i przełamała naszą reprezentantkę już w trzecim gemie meczu. Taki zimny prysznic najwidoczniej był jednak Idze potrzebny, bo ta z miejsca odrobiła stratę breaka, potem wygrała swój serwis i ponownie przełamała rywalkę. Miała jeszcze nieco problemów, gdy musiała odpierać dwa break pointy, ale zrobiła to skutecznie i ostatecznie wygrała seta 6:3. W drugiej partii z kolei poszła za ciosem. Przełamała Karolinę już w trzecim gemie, potem – choć Muchova napierała – utrzymała podanie. Gdy jednak wydawało się, że zmierza do wygranej, Czeszka zdołała po raz drugi w meczu przełamać jej serwis i wyrównać stan rywalizacji na 4:4.

Czy coś jej to dało? Nie, zupełnie nic. Sama po chwili przegrała gema przy swoim serwisie, a Iga w kolejnej małej partii wykorzystała drugą piłkę meczową. I wyrównała stan rywalizacji w całej rywalizacji Polaków z Czechami. O wszystkim miał więc rozstrzygnąć mecz gry mieszanej.

Hubert potrafi grać w debla

A ten okazał się popisem naszej kadry. Kapitan reprezentacji Polski, Mateusz Terczyński, tym razem – w przeciwieństwie do starcia z Norwegią – zdecydował się posłać do boju nie Jana Zielińskiego, a Huberta Hurkacza. Obok niego na korcie stanęła oczywiście Iga Świątek. To połączenie, które znamy już z poprzednich edycji United Cup. I widać było, że Hubi oraz Iga mają nić porozumienia. W meczu miksta – który miał rozstrzygnąć o tym, kto wyjdzie do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie – nie dali szans Muchovej i Machacovi.

Zresztą już od początku pokazywali, że będą lepsi. Wygrali trzy pierwsze gemy, dwukrotnie przełamując rywali. Owszem, sami stracili potem gema przy serwisie Igi, ale już w siódmej małej partii odzyskali wypracowaną wcześniej przewagę. Świetnie na korcie w tym momencie meczu prezentował się Hubert Hurkacz, który po raz kolejny udowadniał, że ma naprawdę dużą smykałkę do debla. Tyle że chwilę później udowodnił też, że – jak to on – potrafi grać świetnie, by nagle na korcie stanąć.

Reklama

Tak też było w pierwszym secie miksta. A że gorzej grała też Iga, to Czesi nagle odrobili całość strat i wyrównali stan rywalizacji na 5:5. Więcej przełamał w tym secie już nie było, o wszystkim decydował tie-break. W nim lepsi okazali się Polacy, którzy od stanu 3:3 zdobyli cztery punkty z rzędu. Choć właściwie można by napisać “zdobył” – wszystkie zapewnił nam bowiem Hurkacz. W drugiej partii takiej historii już nie było. Polacy szybko wyszli na wysokie prowadzenie i choć znów pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji, gdy od stanu 5:1 zrobiło się 5:3, to jednak przy serwisie Huberta zamknęli całą rywalizację.

Jeszcze nie wiadomo, z kim Polska zagra o półfinał. Pewni jesteśmy jedynie tego, że całość rywalizacji odbędzie się jutro, o bardziej sprzyjającej polskim kibicom godzinie. Pierwszy mecz będzie miał bowiem miejsce o 7:30 naszego czasu.

Wyniki:

  • Hubert Hurkacz – Tomas Machac 5:7, 6:3, 4:6
  • Iga Świątek – Karolina Muchova 6:3, 6:4 
  • Hurkacz/Świątek – Machac/Muchova 7:6 (3), 6:3
  • Polska – Czechy 2:1

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Boks

Zadymy, ringowe wojny i dwie dekady w boksie. Derek Chisora na ostatniej prostej swojej kariery

Błażej Gołębiewski
1
Zadymy, ringowe wojny i dwie dekady w boksie. Derek Chisora na ostatniej prostej swojej kariery
Francja

Poprzez piłkę zakotwiczył na zachodzie. Rybołowlew i prawie sprzedane Monaco

Antoni Figlewicz
8
Poprzez piłkę zakotwiczył na zachodzie. Rybołowlew i prawie sprzedane Monaco

Komentarze

12 komentarzy

Loading...