W momencie, gdy z przodu pojawia się czwórka, sportowcy są już zazwyczaj na zasłużonej emeryturze albo w ligach amatorskich. Ale nie LeBron James. Dzisiejszy solenizant wciąż definiuje, czym jest długowieczność w sporcie. Z okazji czterdziestych urodzin legendy koszykówki wytypowaliśmy dokładnie czterdzieści momentów, które opisują jej karierę.
1. Najmłodszy z 50 punktami
LeBron nie zawodził od początków przygody w NBA. Ale to w swoim drugim sezonie (2004/2005) zyskał miano jednego z najlepszych koszykarzy globu. Świadczył o tym choćby jego występ z Toronto Raptors, kiedy stał się najmłodszym koszykarzem w historii najlepszej ligi świata z dorobkiem przynajmniej 50 punktów w meczu (ten rekord w 2009 roku pobił Brandon Jennings).
Miał ich dokładnie 56, a jego ofiarą byli Toronto Raptors.
2. Wejście na największą scenę
Debiut LeBrona w NBA? Był bardzo udany. Jeszcze lepiej zaprezentował się jednak w swoim pierwszym meczu fazy play-off, który przypadł na 22 kwietnia 2006 roku. Przeciwko Washington Wizards zanotował wówczas 32 punkty, 11 zbiórek i 11 asyst. W kolejnych meczach grał równie dobrze, wprowadzając Cavaliers do półfinału konferencji.
3. Początek czegoś niezwykłego
5 stycznia 2007 roku LeBron rozegrał fatalne spotkanie z Milwaukee Bucks. W ponad 40 minut spędzonych na boisku trafił tylko 3 z 13 oddanych rzutów, co przełożyło się na zaledwie 8 punktów. Dlaczego o tym wspominamy?
Od tamtego czasu… LeBron ani razu nie zakończył spotkania sezonu regularnego NBA z jednocyfrową zdobyczą punktową. Ta wyjątkowa seria z przynajmniej 10 oczkami na koncie trwa już zatem prawie 18 lat!
4. One-man-show
James w 2007 roku wciąż był bardzo młody, ale już potrafił przenosić góry. W piątym meczu finałów konferencji wschodniej przeciwko Detroit Pistons zdobył ostatnie 25 punktów swojego zespołu. Łącznie uzbierał aż 48 oczek (a także 9 zbiórek i 7 asyst), a kilka dni później razem z Cavaliers sensacyjnie awansował do finałów NBA.
5. “With no regard to human life”
“Bez szacunku do ludzkiego życia” – krzyknął komentujący spotkanie Kevin Harlan, kiedy zobaczył, co Kevinowi Garnettowi zrobił James. To był jeden w tych wsadów, które nigdy nie wypadają z pamięci. W 2008 roku ostatni śmiali się jednak jeszcze Boston Celtics, którzy finalnie po siedmiu meczach uporali się z Lebronem i Cavaliers.
6. Ten rzut przeciwko Orlando
“LeBron po zwycięstwo… tak” – krzyczał Marv Albert, gdy LeBron James zaliczył prawdopodobnie najgłośniejszą akcję w swojej młodej karierze.
Orlando Magic w 2009 roku ostatecznie ograli Cleveland Cavaliers, ale drugi mecz finałów konferencji wschodniej “The Chosen One” wygrał niemal w pojedynkę. Nie tylko trafił rzut na zwycięstwo, ale łącznie 20 z 30 prób, co przełożyło się na 49 oczek, do których dołożył 6 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki.
7. Zdanie, które wstrząsnęło światem
W lipcu 2010 roku LeBron James usiadł przed kamerami ESPN i ogłosił, że jego nowym pracodawcą będą Miami Heat. Ten moment przeszedł do historii jako “The Decision”. I przyniósł najlepszemu koszykarzowi globu wielu antyfanów.
8. Już go nie kochali
2 grudnia 2010 roku miał miejsce jeden z najbardziej wyczekiwanych meczów w nowożytnej historii NBA. LeBron James już jako zawodnik Miami Heat wrócił do domu. Czyli Cleveland. Miasta, które go kochało i w którym stał się momentalnie wrogiem numer jeden.
Przeraźliwe gwizdy nie miały większego znaczenia. LeBron “ukąsił” byłego pracodawcę na 38 punktów, a jego Miami triumfowało 118:90.
9. Jakby znali się od zawsze
Mimo początkowych wątpliwości LeBron James stworzył z Dwyanem Wadem wybitny duet. Ta dwójka dogadywała się wyjątkowo dobrze – zarówno na boisku, jak i poza nim. A jedna akcja ze spotkania z Milwaukee Bucks w 2010 roku idealnie to symbolizuje.
Wade ruszył kontratakiem, podał bez patrzenia i rozłożył ręce w geście samolotu. A LeBron efektownie wsadził piłkę do kosza. Zdjęcie z tego momentu obiegło świat.
10. Kto skradł talent LeBronowi?
Najbardziej bolesny moment w karierze LeBrona, ale też na pewno taki, który zbudował go na kolejne lata. W 2011 roku Miami Heat niespodziewanie przegrali w finałach z Dallas Mavericks, a sam James był cieniem samego siebie. W sześciu meczach notował średnio 17.8 punktów na mecz.
11. Nie zamierzał pozwolić na przegraną
Najlepszy występ w karierze LeBrona? Bardzo możliwe, że miał miejsce 7 czerwca 2012 roku. Miami Heat byli pod ścianą, przegrywając z Boston Celtics 2:3 w finałach konferencji wschodniej. W szóstym spotkaniu “The King” zagrał jednak kosmicznie. 45 punktów, 15 zbiórek, 5 asyst i aż 73% skuteczność – tak wyglądała jego linijka statystyczna!
To wówczas narodził się też mem z “zabójczym spojrzeniem” LeBrona.
12. No, wreszcie!
Michael Jordan swój pierwszy mistrzowski tytuł zdobył jako 28-latek. LeBronowi udało się natomiast w wieku 27 lat, ale biorąc pod uwagę, ile zdążył do tamtego czasu osiągnąć w swojej karierze, wydawało się, że na ten sukces czekał wieczność. Nic więc dziwnego, że w 2012 roku w wywiadzie po ostatnim meczu z Oklahoma City Thunder stwierdził: “it’s about damn time”. Król miał swoją oficjalną koronację.
13. Olimpijskie szaleństwo
W historii turniejów olimpijskich w koszykówce odnotowaliśmy tylko pięć “triple-double”. Dwa z nich należą do LeBrona Jamesa. Pierwsze zanotował w 2012 roku w Londynie przeciwko Australii (11 punktów, 14 zbiórek, 12 asyst). Stał się tym samym jedynym Amerykaninem z takim osiągnięciem. W Paryżu powtórzył je w meczu z Francją (16 punktów, 12 zbiórek, 10 asyst).
14. Demonstracja mocy
Po rozczarowującym pierwszym sezonie w Miami LeBron zaczął powoli zamykać usta niedowiarkom. W rozgrywkach 2012/2013 sięgnął po upragniony mistrzowski tytuł, a w jeszcze kolejnych razem z Heat zanotował kosmiczną serię 27 wygranych meczów z rzędu. 3 marca 2013 roku przerwali ją dopiero Chicago Bulls.
Sam LeBron w tamtym czasie grał najefektywniej w karierze. W trakcie wspomnianej passy zwycięstw tylko czterokrotnie zszedł poniżej 50 procent skuteczności z gry.
15. Mały, ale słodki rewanż
Jason Terry to jeden z tych zawodników, którzy najbardziej potrafili zajść LeBronowi za skórę. W 2011 roku między innymi dzięki jego kapitalnej grze Dallas Mavericks ograli w finałach Miami Heat.
Trzy lata później James otrzymał swój rewanż. Ten wsad nad reprezentującym już wówczas Boston Celtics Terrym przeszedł do historii.
16. Blok 1.0
Zanim LeBron zablokował Andre Igoudalę, olbrzymią furorę zrobiła jego inna akcja defensywna. W drugim meczu finałów Miami Heat z San Antonio Spurs w 2013 roku ofiarą Jamesa okazał się Tiago Splitter.
17. Bez opaski, bez problemu
Opaska na głowę – to gadżet, który towarzyszył LeBronowi Jamesowi w każdym meczu od 2003 do 2013 roku. W szóstym spotkaniu finałów przeciwko San Antonio Spurs spadła ona jednak doświadczanemu koszykarzowi z głowy. A ten postanowił, że pozostałą część spotkania rozegra bez niej.
“Łysa” głowa jakby dodała LeBronowi mocy. W końcowej części spotkania grał fantastycznie, dzięki czemu Miami Heat wygrali spotkanie i przedłużyli swoje nadzieje na tytuł (po który ostatecznie sięgnęli).
18. Zamaskowany strzelec
Charlotte Bobcats to zespół, który (pod tą nazwą) w najlepszej lidze świata już nie istnieje. Ale prawdopodobnie przez dekady będziemy wspominać, że to właśnie przeciwko niemu LeBron zanotował swój najlepszy punktowo występ w NBA. 61 oczek – tyle nastukał James 3 marca 2014 roku. A co najlepsze, zrobił to w masce.
19. Double trouble
W finałach NBA w 2016 roku Cleveland Cavaliers znaleźli się pod ścianą i potrzebowali czegoś wyjątkowego. To wówczas, w piątym meczu serii, LeBron i Kyrie Irving wzięli zespół na swoje barki. Pierwszy zdobył 41 punktów. Drugi też.
20. “Blocked by James”
To być może najbardziej kultowa akcja w karierze LeBrona Jamesa. W 2016 roku jego Cleveland Cavaliers zdołali odrobić stratę 1-3 w serii do czterech wygranych. Nie byłoby tego historycznego osiągnięcia, gdyby nie blok Jamesa na Andre Igoudali w ostatnich minutach siódmego spotkania z Golden State Warriors.
21. Przełamanie klątwy
Cleveland przez lata było uważane za najbardziej pechowe pod kątem sportu wielkie miasto w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę wszystkie najważniejsze amerykańskie rozgrywki – NFL, NBA i MLB – czekało na mistrzostwo przez 53 lata. Tę klątwę (zapoczątkowaną w 1964 roku) przerwał oczywiście LeBron James, który wrócił do klubu w 2014 roku.
Człowiek, który w stanie Ohio przyszedł na świat i zaczął profesjonalną karierę, dopiął swego. – Cleveland, it’s for you! – krzyczał po pokonaniu Golden State Warriors.
22. Przez całe boisko po zwycięstwo
Jedna z najbardziej wyjątkowych akcji w niezwykle bogatej karierze. Kevin Love wszedł w rolę “quarterbacka” i posłał do LeBrona podanie przez całe boisko. Ten obrócił się, rzucił, i trafił równo z syreną, dając Cavaliers wygraną w meczu z Washington Wizards. Wśród osób, które nie mogły uwierzyć w to, co zobaczyły – między innymi Marcin Gortat.
23. Koszykarska magia
Czy ktoś z was kojarzy Ante Zizicia? Jeśli tak, to gratulujemy koszykarskiej wiedzy. Ten chorwacki zawodnik, który w NBA osiągnął tyle co nic, zamienił na punkty zapewne najsłynniejszą asystę LeBrona Jamesa w jego karierze. Piękny, jednoręczny “no-look pass” w meczu Cleveland Cavaliers z Los Angeles Lakers.
24. LeBronto
Nie ma drugiego klubu, który tak często i tak boleśnie przekonywał się o talencie LeBrona Jamesa jak Toronto Raptors. Gdy w 2018 roku Cleveland Cavaliers ogrywali ulubioną ekipę Drake’a w drugim meczu półfinałów konferencji, jeden z komentatorów rzucił: “Po przerwie reklamowej wracamy do LeBronto”.
Nie było tutaj mowy o przejęzyczeniu. Raptors w sezonie 2017/2018 wygrali rekordowe 59 meczów w sezonie regularnym, po to, żeby w play-off ponownie dostać bęcki od LeBrona i spółki. Nie zdołali ugrać nawet jednego spotkania.
25. Sztylet w serce Bostonu
Boston Celtics przez kilkadziesiąt lat byli absolutnie bezlitośni w momencie, gdy w serii play-off wychodzili na dwumeczowe prowadzenie (2-0). Nikt zatem się nie spodziewał, że Cavaliers w 2018 roku zdołają im jeszcze zagrozić. A jednak – LeBron i spółka jako pierwsi zdołali odrobić straty i przerwać wyjątkową serię bez porażek najbardziej utytułowanej drużyny w historii NBA. Wygrali serię 4:3.
Tym samym Cleveland awansowało do czwartych finałów z rzędu, a LeBron – do swoich ósmych z rzędu.
26. Tyle roboty na nic
LeBron James w sezonie 2017/2018 osiągnął być może życiową formę. Finały przeciwko Golden State Warriors rozpoczął od zdobycia 51 punktów.
Po meczu więcej mówiło się jednak o kuriozalnym zachowaniu Jr’a Smitha, który przytrzymał piłkę na kilka sekund przed końcową syreną, gdy jego ekipa… remisowała (w dogrywce lepsi potem okazali się Warriors).
27. Król asyst, nie punktów
Frank Vogel w 2019 roku zastąpił na stanowisku trenera Los Angeles Lakers zawodzącego Luke’a Waltona. I uznał, że skoro kreacja gry to jedna z najmocniejszych cech LeBrona, to ten powinien występować w roli rozgrywającego. Efekt? James notował średnio 10.2 asyst na mecz, co było jego najlepszym wynikiem w karierze i najlepszym wynikiem sezonu w NBA.
28. Legenda pozna legendę
Zanim LeBron dogonił w liczbie punktów Kareema Abdula Jabbara, musiał wyprzedzić na historycznych listach m.in. Kobego Bryanta. Miało to miejsce 26 stycznia 2020 roku. Parę godzin po meczu z Philadelphia 76ers “Black Mamba” pogratulował swojemu koledze po fachu wyjątkowego osiągnięcia na Twitterze. Jak się okazało: była to jego ostatnia publiczna wiadomość przed śmiercią.
Kilka miesięcy później zawodnicy Lakers zadedykowali mistrzowski tytuł właśnie jemu.
29. Trzy po dwa
W 2020 roku Los Angeles Lakers zostali mistrzami NBA. A LeBron stał się wówczas pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który sięgnął po mistrzostwo oraz po statuetkę dla MVP Finałów w barwach trzech różnych zespołów.
30. A czemu nie jako środkowy?
Sezon 2021/2022 w wykonaniu LeBrona był słodko-gorzki. Z jednej strony znajdował się w znakomitej formie, po raz drugi w karierze notując średnią punktów powyżej 30. Z drugiej – jego Lakers przetrzebieni kontuzjami dołowali. Ekipie z Los Angeles nie udało się nawet wejść do fazy play-off.
Co jednak w tamtym czasie wydarzyło się niespotykanego? Frank Vogel (z powodu braku lepszych opcji) wystawiał LeBrona jako środkowego. To sprawiło, że James – jako jedyny zawodnik w historii – występował pełnoetatowo na każdej możliwej pozycji na boisku.
31. W złym miejscu i w złym czasie
W wieku 37 lat LeBron James zanotował jeden z najbardziej widowiskowych wsadów w swojej karierze. Pech chciał, że na jego drodze stanął mu wówczas jego przyjaciel Kevin Love.
“Nie zadaję się z nim przez następne 48 godzin” – żartował potem były kompan LeBrona z czasów gry w Cavaliers.
32. Pięćdziesiątka weterana
W historii NBA tylko czterech zawodników zdołało zdobyć 50 punktów w wieku powyżej 37 lat. Byli to Jamal Crawford, Michael Jordan, Kobe Bryant i LeBron James. Ostatni dokonał tego dwukrotnie. W tym przeciwko swoim odwiecznym rywalom.
56 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty – taki występ na tle Golden State Warriors “Chosen One” zanotował w marcu 2022 roku.
33. Ale jesteś stary!
W trakcie swojej kariery LeBron dziesięciokrotnie mierzył się z koszykarskimi rodzinami na parkietach NBA. To znaczy: najpierw z ojcem, a wiele lat później z synem. 17 stycznia 2023 roku przypomniał mu o tym Jabari Smith.
– Grałeś z moim ojcem w swoim debiucie. Poczułeś się staro, prawda? – rzucił do niego urodzony w 2003 roku zawodnik Houston Rockets.
34. Przebicie Kareema
To jedno z największych, a może największe osiągnięcie Jamesa. W środowisku NBA przez kilka lat odliczano, ile punktów pozostało jeszcze LeBronowi do pobicia rekordu Kareema Abdula-Jabbara. Wreszcie, 7 lutego 2023 roku, nadszedł wiekopomny moment. Koszykarz Los Angeles Lakers został najlepszym strzelcem w historii NBA.
Pojawiły się łzy, nieplanowane przekleństwo, oklaski tysięcy kibiców na trybunach i miliony gratulacji w mediach społecznościowych.
35. Nie drażnij niedźwiedzia
Dillion Brooks poczuł się nieco za pewnie. Po pokonaniu z Los Angeles Lakers w drugim meczu pierwszej rundy play-off wypowiedział takie słowa: – Nie obchodzi (LeBron) mnie. Jest stary […] Drażnię niedźwiedzie. Nie szanuję nikogo, dopóki nie zdobędzie przeciwko mnie 40 punktów.
Jak to się skończyło? Lakers pokonali rozstawionych z dwójką Grizzlies w sześciu meczach.
36. Walka do końca
LeBron James nigdy w karierze nie przegrał rywalizacji w fazie play-off do zera. Do czasu, gdy na jego drodze w 2023 roku stanęli Denver Nuggets. W czwartym meczu finałów konferencji zachodniej 38-latek dał z siebie jednak wszystko. Mimo prześladujących go wówczas problemów zdrowotnych zdobył 31 punktów w pierwszej połowie meczu i 40 w całym spotkaniu.
Podczas konferencji prasowej niejednoznacznie odpowiedział natomiast na pytanie o końcu kariery. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.
37. Pierwszy w historii z takim trofeum
W celu poprawienia wyników oglądalność NBA postanowiło w 2023 roku stworzyć nowy turniej, rozgrywany w trakcie sezonu regularnego. Ze zwycięstwa w nim oraz nagrody MVP cieszył się nie kto inny jak najstarszy koszykarz w lidze. Los Angeles pokonali w finale In-Season-Tournament (obecnie NBA Cup) Indiana Pacers.
38. Ile punktów?
Pobicie rekordu Kareema już było niewiarygodnym osiągnięciem. Ale nieco ponad rok później (2 marca 2024 roku) LeBron złamał kolejną magiczną granicę. Stał się pierwszym koszykarzem NBA z 40 tysiącami punktów na koncie.
39. Najstarszy i najlepszy
LeBron po dwunastu latach wrócił na olimpijską scenę, zyskał ksywkę “Captain LeAmerica” i zdominował międzynarodową stawkę. Choć reprezentacja USA była napakowana po brzegi gwiazdami, to właśnie 39-latek został MVP turnieju koszykówki w trakcie igrzysk w Paryżu. A co jeszcze ważniejsze: sięgnął po już swoje trzecie olimpijskie złoto.
40. Junior i senior razem
To ostatnie osiągnięcie LeBrona, o którym mówił cały świat. Nigdy w historii NBA nie było wcześniej sytuacji, w której ojciec zagrał w jednym meczu ze swoim ojcem. Aż do 22 października 2024 roku. Bronny, a więc LeBron James Junior, zmienił Gabe’a Vincenta i przez parę minut biegał po parkiecie obok seniora.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Spadek oglądalności, wszechobecna krytyka. Czy NBA jest w kryzysie?
- Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
- Kolejna megagwiazda NBA to… biały chłopak z koszykarskiej pustyni?
- Omal nie wymarli, dziś przeżywają renesans. Czy centrzy w NBA znów będą wielcy?
- „Wesołych, k****, świąt”. Larry Bird – wirtuoz trash-talku
Fot. NewsPix.pl