Już tylko minuty dzielą nas od klasyku Ekstraklasy. Liderujący w tabeli Lech podejmie dziś przy Bułgarskiej rozpędzoną Legię. Na ławce trenerskiej gości zabraknie pierwszego szkoleniowca Wojskowych, Goncalo Feio. Jego absencja jest wynikiem czwartej żółtej kartki, którą Portugalczyk obejrzał w meczu z Widzewem. Pomimo złożonego odwołania, Komisja Ligi nie zmieniła decyzji. Całą sytuację, jak również pozycję trenera stołecznej ekipy w krajowych mediach skomentował w rozmowie dla TVP Sport Marcin Herra, wiceprezes klubu.
Warszawski zespół w końcu wrócił na właściwe tory. Legia nie przegrała od dziewięciu spotkań we wszystkich rozgrywkach, a przed starciem przy Bułgarskiej traci już tylko sześć „oczek” w tabeli ligowej do liderującego Kolejorza.
A przecież jeszcze nie tak dawno posada Feio wisiała na włosku. Media donosiły o jego zwolnieniu, jak również prześcigały się w informacjach o potencjalnych następcach Portugalczyka. Zarząd stołecznej drużyny uzbroił się jednak w cierpliwość i pozostawił na stanowisku 34-latka. Ostatnie wyniki pokazują, że była to dobra decyzja.
O presji, z którą musi się mierzyć każdy trener Legii, mówił w rozmowie dla TVP Sport Marcin Herra, wiceprezes klubu. – Trener Legii jest niezwykle ważną postacią, po selekcjonerze reprezentacji jest najbardziej medialnym szkoleniowcem w Polsce. Jest oceniany nie tylko za wyniki w lidze i rozwój drużyny. To bardzo odpowiedzialna rola, bo trener naszego klubu ma być przykładem dla innych. Wszystkie elementy muszą iść ze sobą w parze i robimy wszystko, aby nasze relacje były jak najlepsze. Trener Feio jest nieraz niesłusznie oceniany. Tym bardziej potrzebna jest nasza ścisła współpraca i dbanie o pozytywny wizerunek.
Dziś Wojskowi staną przed szansą zniwelowania przewagi Lecha do trzech punktów. Włodarze klubu tym bardziej żałują decyzji Komisji Ligi o zawieszeniu ich szkoleniowca. Goncalo Feio nie pojawi się dziś na ławce trenerskiej gości ze względu na czwartą żółtą kartkę, którą Portugalczyk obejrzał w ostatniej potyczce z Widzewem. Nie pomogło nawet odwołanie złożone przez stołeczny zespół.
– To zawsze ważny dla nas mecz. Lech miał bardzo dobry start, teraz notuje lekkie potknięcia, ale wiemy, że będzie maksymalnie zmotywowany. Piłkarze również czekają na to spotkanie. Jako klub uważamy za niesprawiedliwą opinię Kolegium Sędziów PZPN, która sprawiła, że Komisja Ligi nie zmieniła, naszym zdaniem, nieadekwatnej interpretacji arbitra mimo ewidentnych dowodów dostarczonych przez klub. Jest to kolejne zdarzenie, a w takim meczu powoduje dla nas szereg komplikacji. W efekcie traci też na tym widowisko i jego otoczka – przyznaje Herra.
Początek klasyku przy Bułgarskiej zaplanowano na godzinę 17:30.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Sześć kandydatur do miana polskiego klasyka
- 10 rzeczy, których Legia zazdrości Lechowi
- 10 rzeczy, których Lech zazdrości Legii
- Kulisy przygody życia. Kolejorz Brasil na Bułgarskiej
- Kozubal czy Augustyniak, Ishak czy Gual? Łączona jedenastka Lecha i Legii
- Sindre Tjelmeland. Nowy ulubieniec kibiców Lecha. Ktoś więcej niż asystent
Fot. Newspix