Reklama

Arka chyba olała Puchar Polski, więc Piast gra dalej

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

30 października 2024, 23:14 • 2 min czytania 31 komentarzy

Arka miała szansę, by pokonać Piasta i awansować w Pucharze Polski, ale chyba nie bardzo chce się w te rozgrywki bawić, więc bilety do kolejnej rundy wziął Piast.

Arka chyba olała Puchar Polski, więc Piast gra dalej

Natomiast zacznijmy od organizacyjnego skandalu – piłkarze obu zespołów nie przekazali, że na mecz należy przyjść na 21:30, a nie na 20:30. W pierwszej połowie i jedni, i drudzy nie mieli żadnej ochoty do grania, działo się mniej niż może się nie dziać w najnudniejszym spotkaniu. Odnotowano jeden celny strzał, który obroniłby pijany słoń na wrotkach.

Absolutny koszmar. Może to kwestia niezrozumienia ze zmianą czasu, trudno powiedzieć, niemniej – albo 20:30, albo 21:30, bądźmy konkretni.

W drugiej połowie coś się ruszyło. “Coś”, bo emocje zauważono przez pierwsze 15 minut drugiej części gry: najpierw słupek Navarro, potem gol Skóry i natychmiastowa odpowiedź Rosołka. Dalej już klasyczne tańce nieśmiałych gimnazjalistów, ale biorąc pod uwagę całkowity brak wydarzeń przed przerwą – duża zmiana.

Reklama

Dlaczego jednak można uważać, że Arka nie zrobiła wszystkiego, by Piasta pokonać? No bo grała u siebie, miała za rywala rozmemłanego Ekstraklasowicza, który wyszedł w mocno rezerwowym składzie. Niestety – sama odpowiedziała tym samym, kombinując z personaliami, grając dość bojaźliwie, a jeszcze trener nie dawał sygnałów do ataku.

Skrzydłowy Ratajczyk schodzi z kontuzją w pierwszej połowie? Wchodzi za niego Navarro, obrońca. Aktywny Gojny schodzi po nieco ponad godzinie. Sobczak na boisku zameldował się dopiero w 86. minucie. Oliveira też tuż przed dogrywką.

Tymczasem naprawdę można było depnąć, ułatwić życie Czubakowi, dograć mu parę piłek (bo gdy ją już miał, dawał radę), zaskoczyć gości, kiedy była okazja. Arka z trenerem czekali jednak nie wiadomo na co.

No to Vuković zaczął wpuszczać pierwszy skład i w dogrywce gliwiczanie zrobili swoje, bez czekania na karne. Najpierw lagę od swojego bramkarza wykorzystał Szczepański, a potem Piasecki trafił z karnego.

Piast idzie dalej, ale chyba wszyscy zadowoleni, skoro Arka wolała odpuścić te rozgrywki.

Reklama

Arka Gdynia – Piast Gliwice 1:3 po dogrywce

Skóra 57′ – Rosołek 60′ Szczepański 114′ Piasecki 117′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Piłka nożna

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

31 komentarzy

Loading...