Dzisiejsze walne zebranie w Polskim Związku Koszykówki miało być korespondencyjnym starciem Radosława Piesiewicza i Marcina Gortata. Nowym-starym prezesem PZKosz został Grzegorz Bachański, człowiek związku, który powiewu świeżości przy ulicy Siedmiogrodzkiej 9 raczej nie wniesie. To tak, jakby po Zbigniewie Bońku prezesem PZPN został Grzegorz Lato.
Jacek Jakubowski był kandydatem Marcina Gortata, zaś Łukasz Koszarek, były reprezentant Polski, był kojarzony z Radosławem Piesiewiczem. Wydawało się, że to ktoś z nich zostanie nowym prezesem, ale po cichu w terenie działał wytrawny gracz. W efekcie jeżeli ktoś liczył na przełom w polskiej koszykówce to jednak srogo się zawiedzie.
Wygrał bowiem zastępca i człowiek Piesiewicza, który wcześniej rządził związkiem w latach 2011-2018 i nie był to okres prężnego rozwoju tego sportu. Radosławowi Piesiewiczowi można sporo zarzucić, ale na pewno nie to, że nie potrafił pozyskiwać pieniędzy dla związku. Nie miał problemu w rozmowach z politykami, gdy trzeba było wylobbować wsparcie SSP (Spółek Skarbu Państwa), zaś jego poprzednik na tym polu radził sobie raczej średnio.
74/85 głosów na Bachańskiego… polska koszykówka nigdy nie będzie miała się lepiej. Środowisko jest zapatrzone w siebie, nie chce zmian. Przerażające, że kolejne lata nic się w mojej ukochanej dyscyplinie nie zmieni. “Gratulacje” dla głosujących. Pokazaliście, że Wam nie zależy. pic.twitter.com/RrFniWZxRs
— Jakub Kacprzak (@kuba_kacprzak) October 21, 2024
Dzisiejsze walne zebranie było tak naprawdę tylko teatrem. Prawdziwe decyzje miały zapaść wczorajszego wieczora. Działacze poparli Bachańskiego, wieloletniego koszykarskiego działacza, sprawnego w zakulisowych rozgrywkach i szanowanego na związkowych korytarzach. Wiceprezeską ma zostać Elżbieta Nowak, która dzisiaj też zrezygnowała z kandydowania. Nikt się nie zdziwi jeśli ponownie do swojej ekipy nowy prezes zwerbuje także Jacka Jakubowskiego, z którym miał już okazję pracować przed 2015 rokiem.
W związku mają też zapaść inne zmiany. Zgodnie z tym, co można usłyszeć na korytarzach, w zarządzie nie będzie już Jakuba Wojdaka, reprezentanta mocnej łódzkiej frakcji, odpowiedzialnego za koszykówkę 3×3. Oprócz niego, pracę w zarządzie ma zakończyć podobno prezes Lubelskiego Związku Koszykówki, niezniszczalny Marek Lembrych, który od 13 lat zasiada we władzach związku.
Czego możemy się spodziewać w “nowym” PZKosz? Na pewno nie rewolucji. Bachański był w końcu ostatnio wiceprezesem. Dużo zależy od tego na ile jest podatny na podszepty innych działaczy, w tym Radosława Piesiewicza, który na pewno będzie potrzebować czasu, aby zakończyć swoje rządy w związku. O ile w ogóle będzie tym zainteresowany.
Jesteśmy więc bliscy stwierdzenia, że nie zmieni się nic. Na walnym zebraniu nie było zderzenia różnych pomysłów na polską koszykówkę. Liczne zapowiedzi i słowa krytyki, które mogliśmy przeczytać w mediach raczej niczego nowego nie przyniosą. Nie możemy oczekiwać nowej myśli, nowoczesnego zarządzania i wielkich sukcesów. Zresztą na ten moment trudno nawet powiedzieć, jakie tak naprawę słowa i propozycje padły na zebraniu, bo to było tajne i odbywało się za zamkniętymi drzwiami, a najważniejsze informacje przekazywał za pośrednictwem portalu “X” prezes koszykarskiej Legii.
I cóż, obawiamy się, że na wszelkie nowości związek też pozostanie zamknięty. A ucierpi na tym tylko polska koszykówka.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o koszykówce: