Reklama

Zabójczy uśmiech Lewandowskiego. Hat-trick w 25 minut dał Barcelonie wygraną

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

06 października 2024, 18:31 • 4 min czytania 24 komentarzy

Wesołe jest życie staruszka. 36-letni Robert Lewandowski z uśmiechem na twarzy zdemolował dziś Deportivo Alaves. Polski napastnik jeszcze przed przerwą wpakował rywalom trzy gole, zapewniając w ten sposób Barcelonie ósme ligowe zwycięstwo w tym sezonie.

Zabójczy uśmiech Lewandowskiego. Hat-trick w 25 minut dał Barcelonie wygraną

Hansi Flick naprawdę wie, jak wydobyć z „Lewego” to, co najlepsze.

Kapitalny występ Lewandowskiego

Niedawno zastanawialiśmy się, jak wielu wybitnych napastników ostatniego trzydziestolecia potrafiło wciąż z powodzeniem rywalizować na najwyższym poziomie w wieku Lewandowskiego. Okazało się, że garstka. Dla większości snajperów – i mówimy tu naprawdę o futbolowych gigantach – ten etap kariery to już na ogół emeryturka albo odcinanie kuponów w egzotycznych ligach, ewentualnie granie ogonów w mocniejszych rozgrywkach. I trudno się w sumie dziwić. Organizm ma przecież swoje ograniczenia, a do tego dochodzi też kwestia motywacji – starsi gracze po prostu tracą zapał do walki o kolejne trofea i indywidualne wyróżnienia, skoro zdążyli ich już pozgarniać całą masę. I nie jest to żaden zarzut w ich kierunku. Raczej powód, by jeszcze mocniej docenić to, co wyprawia w tym sezonie Robert Lewandowski.

„Lewy” nie ma zamiaru zwolnić. Wręcz przeciwnie, Polak ewidentnie chce odzyskać status najlepszej dziewiątki na świecie.

Imponująca długowieczność Lewandowskiego. Polak przerósł legendarnych napastników

Reklama

W dzisiejszym starciu z Deportivo Alaves kapitan reprezentacji Polski naprawdę prezentował się jak za najlepszych lat. Do skompletowania hat-tricka nie potrzebował bowiem nawet trzydziestu minut. Zaczął strzelanie w siódmej minucie spotkania, drugie trafienie dołożył w 22., a w 32. z szerokim uśmiechem na ustach pokazywał już w stronę partnerów trzy palce. I chyba ten uśmiech „Lewego” był w tym wszystkim najbardziej ujmujący i symboliczny. O ile w poprzednim sezonie Polak często męczył się na boisku, zerkał w stronę partnerów z pretensjami, poprzez gestykulację dawał wyraz swojej frustracji, tak teraz Lewandowski po prostu cieszy się grą.

Taka czysta, dziecięca radocha z kolejnych trafień.

Efekt Hansiego Flicka? Chyba tak. Niemiecki szkoleniowiec po prostu wie, w jaki sposób wykorzystać potencjał „Lewego”. Na czym korzysta nie tylko sam napastnik, ale i generalnie cała drużyna Barcelony, bo wszystkim gra się przecież przyjemniej z tak świetnie dysponowanym snajperem na szpicy.

Barcelona spuściła z tonu po przerwie

Trzy trafienia „Blaugrany” przed przerwą oczywiście sprawiły, że nie mieliśmy w dzisiejszym spotkaniu zbyt wielkich emocji. Choć trzeba oddać ekipie Deportivo Alaves, że uparcie szukała przynajmniej honorowego trafienia i parę razy zrobiło się nerwowo w polu karnym gości. Przyglądaliśmy się wówczas dość uważnie golkiperowi „Dumy Katalonii”, który po przerwie na kadrę będzie rywalizował z Wojciechem Szczęsnym o miejsce między słupkami. No i Inaki Pena nie wywarł na nas zbyt dobrego wrażenia swoją aktualną dyspozycją. Wprawdzie zachował czyste konto, ale nie wyglądał zbyt pewnie, zwłaszcza przy wyjściach na przedpole i próbach piąstkowania.

Reklama

Jeśli Hansi Flick będzie dzisiaj miał o coś pretensje do swoich podopiecznych, to chyba właśnie o to, że Pena miał w tym meczu za dużo powodów do niepokoju. Pierwsza faza meczu była bowiem całkowicie zdominowana przez Barcelonę, ale przy trzybramkowym prowadzeniu katalońska ekipa wyraźnie spuściła z tonu i chyba miała też pewne problemy z utrzymaniem odpowiedniej koncentracji do ostatniego gwizdka arbitra. Stąd okresy przewagi Alaves. Inna rzecz, że w końcowym rozrachunku Deportivo nie zdołało przyjezdnych skaleczyć. Nawet gdy piłka lądowała w bramce Barcelony, to do akcji musiał wkraczać VAR z powodu spalonych.

Wyniku po przerwie nie zdołała też poprawić „Blaugrana”, choć swoje szanse strzeleckie mieli Lewandowski czy Yamal. Ale to już dla Katalończyków niewielkie zmartwienie. Oni w ofensywie już przed przerwą zrobili przecież to, co do nich należało.

***

Po dziewięciu ligowych kolejkach Barcelona prowadzi zatem w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii z trzema punktami przewagi nad Realem Madryt, a Robert Lewandowski przewodzi klasyfikacji strzelców z dziesięcioma trafieniami na koncie. To o pięć goli więcej, niż zdobył jak dotąd Kylian Mbappe. Nawet najwięksi optymiści wśród kibiców „Blaugrany” nie przewidzieliby kilka miesięcy temu, że ta drużyna, z „Lewym” na czele, może prezentować się aż tak imponująco.

DEPORTIVO ALAVES 0:3 (0:3) FC BARCELONA

R. Lewandowski 7′, 22′, 32′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kroczek: Pojawiły się przebłyski z meczu, który przegraliśmy 0:4

Patryk Stec
0
Kroczek: Pojawiły się przebłyski z meczu, który przegraliśmy 0:4

Hiszpania

Ekstraklasa

Kroczek: Pojawiły się przebłyski z meczu, który przegraliśmy 0:4

Patryk Stec
0
Kroczek: Pojawiły się przebłyski z meczu, który przegraliśmy 0:4

Komentarze

24 komentarzy

Loading...