Wesołe jest życie staruszka. 36-letni Robert Lewandowski z uśmiechem na twarzy zdemolował dziś Deportivo Alaves. Polski napastnik jeszcze przed przerwą wpakował rywalom trzy gole, zapewniając w ten sposób Barcelonie ósme ligowe zwycięstwo w tym sezonie.
Hansi Flick naprawdę wie, jak wydobyć z “Lewego” to, co najlepsze.
Kapitalny występ Lewandowskiego
Niedawno zastanawialiśmy się, jak wielu wybitnych napastników ostatniego trzydziestolecia potrafiło wciąż z powodzeniem rywalizować na najwyższym poziomie w wieku Lewandowskiego. Okazało się, że garstka. Dla większości snajperów – i mówimy tu naprawdę o futbolowych gigantach – ten etap kariery to już na ogół emeryturka albo odcinanie kuponów w egzotycznych ligach, ewentualnie granie ogonów w mocniejszych rozgrywkach. I trudno się w sumie dziwić. Organizm ma przecież swoje ograniczenia, a do tego dochodzi też kwestia motywacji – starsi gracze po prostu tracą zapał do walki o kolejne trofea i indywidualne wyróżnienia, skoro zdążyli ich już pozgarniać całą masę. I nie jest to żaden zarzut w ich kierunku. Raczej powód, by jeszcze mocniej docenić to, co wyprawia w tym sezonie Robert Lewandowski.
“Lewy” nie ma zamiaru zwolnić. Wręcz przeciwnie, Polak ewidentnie chce odzyskać status najlepszej dziewiątki na świecie.
Imponująca długowieczność Lewandowskiego. Polak przerósł legendarnych napastników
W dzisiejszym starciu z Deportivo Alaves kapitan reprezentacji Polski naprawdę prezentował się jak za najlepszych lat. Do skompletowania hat-tricka nie potrzebował bowiem nawet trzydziestu minut. Zaczął strzelanie w siódmej minucie spotkania, drugie trafienie dołożył w 22., a w 32. z szerokim uśmiechem na ustach pokazywał już w stronę partnerów trzy palce. I chyba ten uśmiech “Lewego” był w tym wszystkim najbardziej ujmujący i symboliczny. O ile w poprzednim sezonie Polak często męczył się na boisku, zerkał w stronę partnerów z pretensjami, poprzez gestykulację dawał wyraz swojej frustracji, tak teraz Lewandowski po prostu cieszy się grą.
Taka czysta, dziecięca radocha z kolejnych trafień.
HAT-TRICK! ROBERT LEWANDOWSKI SHOW! 😍
3:0 w 32. minucie meczu z Deportivo Alaves! 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/ik350vSDTE pic.twitter.com/nJfTO1WIC9
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 6, 2024
Efekt Hansiego Flicka? Chyba tak. Niemiecki szkoleniowiec po prostu wie, w jaki sposób wykorzystać potencjał “Lewego”. Na czym korzysta nie tylko sam napastnik, ale i generalnie cała drużyna Barcelony, bo wszystkim gra się przecież przyjemniej z tak świetnie dysponowanym snajperem na szpicy.
Barcelona spuściła z tonu po przerwie
Trzy trafienia “Blaugrany” przed przerwą oczywiście sprawiły, że nie mieliśmy w dzisiejszym spotkaniu zbyt wielkich emocji. Choć trzeba oddać ekipie Deportivo Alaves, że uparcie szukała przynajmniej honorowego trafienia i parę razy zrobiło się nerwowo w polu karnym gości. Przyglądaliśmy się wówczas dość uważnie golkiperowi “Dumy Katalonii”, który po przerwie na kadrę będzie rywalizował z Wojciechem Szczęsnym o miejsce między słupkami. No i Inaki Pena nie wywarł na nas zbyt dobrego wrażenia swoją aktualną dyspozycją. Wprawdzie zachował czyste konto, ale nie wyglądał zbyt pewnie, zwłaszcza przy wyjściach na przedpole i próbach piąstkowania.
Jeśli Hansi Flick będzie dzisiaj miał o coś pretensje do swoich podopiecznych, to chyba właśnie o to, że Pena miał w tym meczu za dużo powodów do niepokoju. Pierwsza faza meczu była bowiem całkowicie zdominowana przez Barcelonę, ale przy trzybramkowym prowadzeniu katalońska ekipa wyraźnie spuściła z tonu i chyba miała też pewne problemy z utrzymaniem odpowiedniej koncentracji do ostatniego gwizdka arbitra. Stąd okresy przewagi Alaves. Inna rzecz, że w końcowym rozrachunku Deportivo nie zdołało przyjezdnych skaleczyć. Nawet gdy piłka lądowała w bramce Barcelony, to do akcji musiał wkraczać VAR z powodu spalonych.
Wyniku po przerwie nie zdołała też poprawić “Blaugrana”, choć swoje szanse strzeleckie mieli Lewandowski czy Yamal. Ale to już dla Katalończyków niewielkie zmartwienie. Oni w ofensywie już przed przerwą zrobili przecież to, co do nich należało.
***
Po dziewięciu ligowych kolejkach Barcelona prowadzi zatem w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii z trzema punktami przewagi nad Realem Madryt, a Robert Lewandowski przewodzi klasyfikacji strzelców z dziesięcioma trafieniami na koncie. To o pięć goli więcej, niż zdobył jak dotąd Kylian Mbappe. Nawet najwięksi optymiści wśród kibiców “Blaugrany” nie przewidzieliby kilka miesięcy temu, że ta drużyna, z “Lewym” na czele, może prezentować się aż tak imponująco.
DEPORTIVO ALAVES 0:3 (0:3) FC BARCELONA
R. Lewandowski 7′, 22′, 32′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lepszy niż Old Trafford. Parken, stadion-instytucja Kopenhagi [REPORTAŻ]
- Piłkarz na obcasie. 23 twarze Julesa Kounde
- Trela: Szerszy problem. Jak poważna jest sytuacja Śląska Wrocław
fot. NewsPix.pl